Dzień Zwycięstwa od kuchni, albo jak moskwianie świętowali 9 maja


Dziś w stolicy Rosji obchodzono bodaj najważniejsze święto w roku.

Uroczystości nijak nie można było ominąć: już ponad tydzień temu na ulicach rosyjskiej stolicy zaczęły się pojawiać jaskrawe plakaty, przypominające o nadchodzącej rocznicy, a na witrynach prawie każdego lokalu handlowego właściciele powywieszali tematyczne mini-plakaty z wiecznie powtarzającym się hasłem „Pamiętamy! Jesteśmy dumni!”.

Dlatego też wielu mieszkańców Moskwy postanowiło dziś wyruszyć w stronę głównych ulic miasta, gdzie można było zobaczyć główną atrakcję roku: wojskową paradę. W tym celu, większość moskwian kupowało od ulicznych sprzedawców potrzebne na tę okazję przedmioty: żołnierskie czapki, czerwone flagi i od niedawna popularne pomarańczowo-czarne „wstążki św. Jerzego”, symbolizujące zwycięską Rosję.

Jednak już na samym początku wielu spotkało rozczarowanie: policja w tym roku odgrodziła większość przylegających do trasy parady ulic i trzeba było mocno się postarać, by choć z daleka ujrzeć pokaz rosyjskiego sprzętu wojskowego. Większość Moskwian mogła jedynie usłyszeć grzmot „salutu zwycięstwa” i żołnierskie „Uraaaa!!” donoszące się z Placu Czerwonego. Ponieważ telebimów, transmitujących uroczystości, było niewiele, jedynym ratunkiem dla wielu było oglądanie transmisji z Placu Czerwonego na telefonach komórkowych. Jednak i technika często zawodziła:

– U pana też nie działa?? – zapytał korespondenta Biełsatu jeden z gapiów. – Kto wie, pewnie zagłuszają sygnał!

– Dlaczego by mieli to robić?

– No przecież prezydent tam jest!

Sposobów zapewnienia bezpieczeństwa w ten wielki dzień faktycznie nie brakowało. Jednak nie wszyscy narzekali na niedogodności, szczególnie gdy okazywało się, że rozmowa z korespondentem będzie nagrywana. Niektórzy widzowie parady nawet prosili o dokumenty i pokazanie akredytacji.

-Wszystko jest świetnie zorganizowane, wszystko mi się podoba! – odpowiedział starszy pan o imieniu Igor, który od razu uciekł od rozmowy, mimo wcześniejszych narzekań na to, że nic nie zobaczył.

W odczuciach moskwian i tego, dlaczego przyszli zobaczyć paradę, dominowało jedno słowo: duma. Nielicznym udało się podejść do brzegu rzeki Moskwy i zobaczyć przejeżdżające po drugiej stronie wody czołgi. Tych duma wręcz przepełniała.

– Wojskowy sprzęt, lotnictwo, organizacja wszystkiego…bardzo mi się spodobało. Trzeci rok z rzędu próbuję zobaczyć kolumnę i nareszcie w tym roku mi się udało! Takie święta bardzo pomagają Rosji się zjednoczyć, niech Pan popatrzy ilu tu ludzi przyszło. Zresztą sam pochodzę z Gorłówki (ukraińskie miasto kontrolowane przez prorosyjskich separatystów – Biełsat), więc wiem, że problem faszyzmu nadal jest aktualny. Ja ten faszyzm zresztą widzę wszędzie, nie tylko na Ukrainie. Na przykład: fałszywa informacja, jaka leje się z ukraińskiej telewizji. Śmierci kobiet i dzieci nie można niczym usprawiedliwić, nawet jednością Ukrainy – uważa Jurij, który pomimo dość radykalnych poglądów zachowuje pod czas rozmowy pełny spokój i mówi bardzo cicho.

Zobaczyć paradę zdecydowało się także wielu młodych ludzi. Wśród nich, Timur, dla którego dzisiejsze święto wydaje się być najważniejszym w roku:

– My tu nie mówimy o Nowym Roku, Bożym Narodzeniu, czy o innych takich świętach. Tu chodzi o zwycięstwo, wielkie zwycięstwo. Ja wiem, że wojna to także ból i wielki smutek, ale to nie znaczy, że nie możemy się jednocześnie cieszyć zwycięstwem. Ono jest zresztą ważne i dzisiaj. My musimy o nim pamiętać i być z niego dumni, inaczej zapomnimy, kim jesteśmy. Ważne jest też, by nie dopuścić odrodzenia się faszyzmu. Ja nie mówię, że on jest tylko na Ukrainie, choć w ogóle nie rozumiem, dlaczego Ukraińcy nie chcą być z nami razem… My Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini przecież niczym od siebie się nie odróżniamy! – uważa nadzwyczaj zresztą elokwentny Timur.

Innym ważnym wydarzeniem dzisiejszego dnia był odbywający się nieco później marsz tak zwanego „Nieśmiertelnego Pułku”: od kilku lat w wielu miastach Rosji w Dzień Zwycięstwa ludzie maszerują po głównych ulicach z portretami swoich przodków, którzy walczyli podczas tzw. „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. W tegorocznym marszu w Moskwie wzięło udział kilkaset tysięcy ludzi w różnym wieku, wyglądających jednak w większości na trochę biedniejszych od statystycznego mieszkańca rosyjskiej stolicy.

Moskwianin Rodion Starcew, na przykład, wspomina swojego pradziadka Andrieja Starcewa, który miał brać udział w wojnie „od samego początku, od 1941 r.”:

– On doszedł do Berlina i otrzymał dwa „Ordery Chwały” 3. stopnia, dwa razy został raniony, bardzo jestem dumny z niego i z całego pokolenia zwycięzców. Jest to bardzo ważne teraz dla Rosji, by pokazać innym państwom, że jako kraj jesteśmy zjednoczeni. Wydaje mi się, że inne kraje to zauważają – uważa mówiący zresztą nadzwyczajnie spokojnym i przyjaznym głosem potomek bohatera.

Kilkaset tysięcy uczestników co jakiś czas podnosiło zwycięski krzyk „Uraaa!!”, a z głośników równie głośno grzmiały żołnierskie piosenki.

Nieco mniej patetycznego kolorytu dodawała może jedynie grupa reprezentująca Związek Ormian Rosji, którzy na Placu Czerwonym tańczyli pod dźwięki bębnów i wschodnich fletów. Według ich przedstawicieli Zwycięstwo 1945 r. należy do nich tak samo, jak do Rosjan:

– To dla nas świętość! Wszyscy wtedy walczyli za naszą wspólną ojczyznę! 107 Ormian otrzymało tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Dlatego absolutnie nie jest to tylko rosyjskie święto. To dzięki naszym przodkom jesteśmy dziś suwerennymi, niepodległymi krajami. My nie możemy nie być razem z Rosją, i to dotyczy także was, Białorusi! – mówi Kumitaz Paszynian, który przyjechał na 9 maja aż z północnorosyjskiej Wołogdy.

Na marszu „Nieśmiertelnego Pułku” zresztą nie kończą się dzisiejsze uroczystości. W prawie każdym parku można posłuchać dziś wieczorem wykonawców śpiewających wojenne piosenki, „potańczyć z żołnierzami”, czy nawet obejrzeć pokaz akrobacji. Jednak kulminacja nastąpiła nieco później, o g. 22, kiedy w moskiewskim Parku Zwycięstwa rozpoczął się największy po Nowym Roku pokaz sztucznych ogni w Rosji.

Dla belsat.eu Karol Łuczka, Moskwa

Aktualności