Brygada ukraińsko-polsko-litewska: czy będzie walczyć w Donbasie?


Brygada ukraińsko-polsko-litewska miała się pojawić już w 2011 r. Projekt został jednak zamrożony z uwagi na to, że Ukraina odłożyła swój zamiar wstąpienia do NATO. Dopiero w tym roku projekt wrócił na porządek dzienny. Pierwsze rezultaty współpracy skomentował ukraiński ekspert wojskowy Igor Kazij.

– Czy ta współpraca nie wiąże się z pewnymi kolizjami prawnymi, biorąc pod uwagę to, że dwa kraje członkowskie NATO, Polska i Litwa, tworzą wspólną brygadę wojskową z Ukrainą, która nadal nie określiła swojego statusu w tej organizacji?

– Szczerze mówiąc, nie widzę w tym żadnych kolizji. Po pierwsze, nie jest to porozumienie między Ukrainą a NATO. To porozumienie między trzema suwerennymi państwami, które postanowiły zjednoczyć swoje siły w celu przeprowadzenia operacji pokojowych i osiągnięcia pewnych standartów wojskowych.

Zwróciłbym również uwagę na to, że jednostka będzie działać tylko na bazie rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych. A jeśli wziąć ONZ jako podstawową strukturę, która jednoczy nasze kraje, to nie ma tu żadnych kolizji.

A co do przynależności tych krajów do takich a nie innych organizacji międzynarodowych, to miejmy na uwadze, że należą one także przecież do wielu innych organizacji, nie tylko do NATO. Dlatego też należy dostrzec pokojowy, humanitarny charakter tego projektu, który ma zostać zapewniony poprzez stworzenie tej brygady pod egidą ONZ.

Jednak trudno powiedzieć, że takie wydarzenia jak aneksja Krymu czy wojna w Donbasie nie miały wpływu na ożywienie zainteresowania tym projektem. Czy możliwe jest użycie tego wspólnego batalionu jako kontyngentu pokojowego na wschodzie Ukrainy?

– Jeśli chodzi o użycie tej jednostki na wschodzie kraju, to powiedziałbym, że raczej nie będzie to miało miejsca, ponieważ ONZ wymaga od uczestników misji pokojowych przestrzegania ustalonych reguł podczas ich tworzenia. Dlatego też, według mnie, nie należy patrzeć na tę współpracę pod tym kątem.

Jeśli chodzi o wspólne działania i wspólne możliwości, to jednostka ta na pewno będzie zdobywała doświadczenie i uczyła się współdziałania. Oznacza to umiejętność dowodzenia i tworzenia takich warunków, w jakich wojskowi z różnych krajów będą mogli wpółpracować i wspólnie wykonywać wyznaczone im zadania. Jeszcze raz podkreślam – wszystkie te działania będą się odbywać pod egidą ONZ.

– Czy projektowi nie grozi kolejne odłożenie w czasie? Kto go będzie finansował? I czy, teoretycznie, batalion może być użyty przeciwko innemu państwu, naprzykład przeciw Białorusi, z którą Polska, Litwa i Ukraina mają wspólne granice? A może wręcz przeciwnie, czy można liczyć na to, że Białoruś dołączy do tego projektu?

– Obawy o możliwe użycie tego batalionu przeciwko Białorusi są zupełnie nie na miejscu. To nonsens, absolutnie nieodpowiadający rzeczywistości. Nie myślę, żeby ONZ kiedykolwiek podjęła decyzję o użyciu tej jednostki przeciw Białorusi. Republika Białoruś raczej nie będzie odpowiedzialna za katastrofy humanitarne lub jakiekolwiek inne; przynajmniej taką mam nadzieję. Jeśli chodzi o przyłączenie się Białorusi do tego projektu, to kwestia zawsze pozostaje otwarta. Dlaczego właściwie nie?

Jeśli zgodnie ze swoimi wewnętrznymi przekonaniami polityczno-wojskowymi Białoruś uzna, że jest gotowa współpracować z Polską, Litwą i Ukrainą w ramach tej jednostki, to, moim zdaniem prośba zostanie rozpatrzona przez inne kraje i Białoruś prędzej czy później będzie mogła się stać uczestnikiem tego projektu.

Rozmawiała Alena Litwinawa, belsat.eu

Aktualności