Na Białoruś przyjechali eksperci Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Odwiedzą elektrownię budowaną przez Rosjan na Grodzieńszczyźnie.
W ubiegłym roku MAEA opiniowała już elektrownię w Ostrowcu, którą z kolei Litwini uważają za niebezpieczną. Wyniki były wtedy w pełni pozytywne. Czego w tym roku szukają międzynarodowi eksperci?
– MAEA nie jest organem kontrolującym. Misją Agencji jest rozwój energetyki atomowej. Tym, co kontrolują jest rozpowszechnianie broni atomowej. Przyjeżdżały do nas różne misje MAEA, dawały różne rekomendacje. Z zasady sprawozdania te nie są publikowane. Nie ma też takiego narzędzia jak sprawozdanie z wykonania rekomendacji. Jeżeli znajdą coś naprawdę dramatycznego, może będą mogli na to jakoś wpłynąć – mówi członek rady białoruskiego stowarzyszenia ekologicznego Ekadom Iryna Suchij.
Ekspertka mówi, że w 1986 roku MAEA nie miała zastrzeżeń do pracy reaktora RBMK zainstalowanego w Czarnobylu.
Wizyta ekspertów tej organizacji jest na rękę białoruskim władzom, twierdzi Suchij.
– Władze wykorzystują wizerunkowo tą misję. To, że przyjechała misja, wysoko oceniła nasze osiągnięcia i dała rekomendacje.
Iryna Suchij twierdzi, że uruchomienie Białoruskiej Elektrowni Jądrowej w Ostrowcu stwarza duże problemy.
– Mamy wystarczające możliwości produkcji energii, mamy nadwyżki energii. Nawet szef państwa mówił: jak to wszystko ma zostać zintegrowane z naszym systemem energetycznym? Odpowiedzi na to najwyraźniej jeszcze nie ma. Są jakieś plany co do tego, by teraz wszystko elektryfikować – teraz będziemy mieli ogrzewanie na prąd – ale chyba nawet wszystkie te starania nie pozwolą wykorzystać całej elektryczności, jaka będzie produkowana. To oznacza, że elektrownia była budowana na eksport. I to, że Litwa nie chce kupować tego prądu, jest wielkim problemem.
– Z punktu widzenia zapotrzebowania na energię elektryczną, nie potrzebowaliśmy elektrowni atomowej. Z ekonomicznego punktu widzenia, mamy teraz wielkie zadłużenie, które musimy spłacić. Z punktu widzenia ekologii, nie ma bezpiecznych elektrowni jądrowych.
Na inwestycji z pewnością zarobi Rosja – Białoruska Elektrownia Atomowa w Ostrowcu budowana jest przez rosyjskie firmy, będzie używała rosyjskiego paliwa, a budowa finansowana jest z rosyjskiego kredytu.
W ubiegłym tygodniu postęp prac kontrolował nowy ambasador Rosji na Białorusi – nadzwyczajny pełnomocnik prezydenta Michaił Babicz. W Ostrowcu ustalał ze stroną białoruską termin ukończenia budowy.
Pod koniec września rosyjskie przedsiębiorstwo państwowe Rosatom oświadczyło, że elektrownia w Ostrowcu jest budowana zgodnie z grafikiem. Pierwszy blok energetyczny ma zostać uruchomiony pod koniec 2019 roku.
Z kolei 22 września prezydent Alaksandr Łukaszenka poinformował, że poprosił Władimira Putina o przedłużenie terminu spłaty kredytu za budowę obiektu oraz obniżenie jego oprocentowania. Argumentem białoruskiego przywódcy jest przekroczenie przez Rosję terminów i odroczenie uruchomienia reaktora.
NM, pj/belsat.eu