„Zagraniczny ślad” w propagandowym filmie „Biały Legion czarnych dusz” komentuje Zmicier Mickiewicz, analityk projektu Belarus Security Blog.
– Czy można mówić wprost, że w tym filmie pod adresem Polski i Ukrainy zabrzmiały oskarżenia o przygotowywanie terrorystów i bojowników?
– Bardziej bezpośrednich oskarżeń nie mogę nawet wymyślić. Jeżeli oskarża się o przygotowywanie jakichś prowokatorów, to jedno. Ale tam brzmiały konkretne frazy: „faszystowski przewrót”, „naziści”, „terroryści – samobójcy”. To już chyba przesada. Oskarżenie jest na tyle bezpośrednie, że reakcji należy oczekiwać bardzo, ale to bardzo ostrej. Dlatego, że wiemy jak bardzo dla Polski ważna jest pamięć o II wojnie światowej, o bohaterach, którzy walczyli przeciwko okupacji niemieckiej.
I dlatego wykorzystanie teraz tej kalki i oskarżenie o nazizm może bardzo źle skończyć się dla białoruskiej dyplomacji. Zarówno w stosunkach Białorusi z Polską oraz w stosunkach Białorusi z Ukrainą.
– A czy fakt, że Rosja zwiększyła dostawy ropy na Białoruś może coś oznaczać w tzw. „sprawie patriotów”? Czy oznacza to, że sprawa ucichnie i aresztowani wyjdą na wolność, czy na odwrót – że Alaksandr Łukaszenka nadal będzie wykorzystywać tę kartę?
– Wydaje mi się, że dla nich to nic nie oznacza. Dlatego, że te porozumienia na temat dostaw ropy były zawarte jeszcze wcześniej, zanim ukazały się te skandaliczne materiały w państwowej TV. I zanim aresztowanym przedstawiono poważniejsze zarzuty – w sprawie organizacji nielegalnej formacji zbrojnej.
Nie widzę tu jakiegoś związku i powodu, aby reżim miał to „odkręcać”. Wydaje mi się, że nawet uwzględniając ten czynnik, mogą z tego zrobić pokazową sprawę.
Rozmawiała Alina Kouszyk
Wywiad ukazał się w panoramie międzynarodowej Biełsatu “Praswiet”. Oto jej ostatnie wydanie w całości:
cez, belsat.eu/pl
Czytajcie również: