Uładzimir Astapienka, który jest przedstawicielem Mińska także w w Chile, Paragwaju i Peru, złożył wymówienie 23 września, w dniu tajnej “inauguracji” Alaksandra Łukaszenki. Pozostało ono jednak bez odpowiedzi.
W związku z tym dyplomata złożył drugie wymówienie. Tym razem nie za porozumieniem stron, a ze względu na złamanie prawa przez pracodawcę. Uładzimir Astapienka zwraca uwagę, że wiele działań pracodawcy sprzyja międzynarodowej izolacji Białorusi i daje podstawy do nieuznania Alaksandra Łukaszenki za prezydenta. Przypomina przy tym o licznych naruszeniach podstawowych praw i wolności Białorusinów; sfałszowaniu wyborów, które nie zostały uznane przez 27 państw, w tym członków UE, WB, USA, Kanadę i Ukrainę; brutalnych pacyfikacjach, a także naruszeniach zobowiązań międzynarodowych.
– Brak międzynarodowej legitymizacji szefa państwa nie pozwala mi, jako dyplomacie i patriocie, kontynuować wykonywanie obowiązków służbowych będąc podległym osobie, która nie ma prawa wyrażać woli narodu białoruskiego – zaznaczył.
Ambasador zaczynał swoją karierę jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, był wiceministrem spraw zagranicznych oraz pracownikiem wielu ambasad. W Argentynie jest ambasadorem od 2018 roku.
Po wyborach prezydenckich zrezygnowali bądź zostali zwolnieni ambasadorowie Białorusi w Hiszpanii, Łotwie i na Słowacji. Ten sam los spotkał trzech wyższych rangą pracowników centrali MSZ w Mińsku.
pp/belsat.eu wg tut.by