news
Historia
Ksiądz, rabin i batiuszka pod pomnikiem Piłsudskiego. 460 lat historii wielonarodowych Hermanowicz na Białorusi
To tam wyrośli białoruski malarz Drazdowicz, pierwszy biskup Białegostoku i starowierczy senator.
30.12.202314:00

Jesienią miasteczko Hermanowicze w obwodzie witebskim na wschodzie Białorusi świętowało wyjątkową rocznicę. Minęło 460 lat od pierwszej wzmianki w dokumentach. Minęło też sto lat od czasu, gdy posługę w miejscowej parafii rozpoczął znany katolicki ksiądz Ildefons Bobicz, autor pierwszego zbioru kazań po białorusku. Jest to dobra okazja, by opowiedzieć historię tej ciekawej miejscowości nad rzeką Dzisionką. 

Uniknęły moskiewskiej okupacji

Hermanowicze początkowo powstały na lewym brzegu rzeki Dzisny (nazywanej tu Dzisionką), dopływu Dźwiny. W średniowieczu tereny te znajdowały się pod wpływem Księstwa Połockiego. Z czasem granica połockiego księstwa, a następnie województwa, cofnęła się na prawy brzeg rzeki. Osada znalazła się wtedy w powiecie brasławskim województwa wileńskiego.

Pierwsza wzmianka o Hermanowiczach związana jest z I wojną północną (nazywaną na Białorusi wojną liwońską). W 1563 roku rosyjski car Iwan Groźny zajął Połock i okoliczne tereny, a wprowadzone przez niego władze podjęły się opisania zagarniętych ziem. To właśnie w ich dokumentach po raz pierwszy pojawiła się nazwa Hermanowicz.

Hermanowicze na mapie Stanisława Pachołowieckiego z 1580 roku
Hermanowicze na mapie Stanisława Pachołowieckiego z 1580 roku

Sama osada nie znalazła się wtedy pod moskiewską okupacją – sięgała ona prawego brzegu Dzisionki. W 1579 roku, gdy Stefan Batory szedł wyzwalać Połock, Dzisionką spławiono armaty wykorzystane potem do zdobycia miasta. W związku z tymi wydarzeniami Hermanowicze trafiły wtedy po raz pierwszy na mapę, sporządzoną przez królewskiego kartografa Stanisława Pachołowieckiego

Jak Ignacy Szyryn zmienił Hermanowicze

Aż do początku XVIII wieku miejscowość należała do Sapiehów. Jednym z właścicieli był hetman wielki litewski, a potem kanclerz wielki litewski Lew Sapieha, autor Trzeciego Statutu Litewskiego z 1588 roku, spisanego pierwotnie w języku starobiałoruskim. To właśnie z fundacji tego magnackiego rodu w 1640 roku postawiono tam grekokatolicką cerkiew Przemienienia Pańskiego. 

W 1739 roku Sapiehowie sprzedalą Hermanowicze z okolicznymi dobrami (tak zwany klucz hermanowicki) rodzinie Hylzenów. W drugiej połowie XVIII wieku Józef Hylzen przyjął pod swoją opiekę ubogiego szlachcica Ignacego Szyryna, pomógł mu w zdobyciu wykształcenia i wyznaczył na administratora swojego majątku. Szyryn energicznie rozwijał klucz hermanowicki, który w 1776 roku odkupił ostatecznie od Hylzena.

Ignacy Szyryn był człowiekiem, który dla Hermanowicz i okolicy zrobił chyba najwięcej w ich historii. Jedno ze źródeł, datowane na 1784 rok, wylicza poczynania szlachcica. Wokół folwarku Biały Dwór (na północ od Hermanowicz), gdzie Szyryn miał swoją główną siedzibę, wykarczowano las, a pole osuszono rowami melioracyjnymi. Z Paryża sprowadzono nasiona kwiatów i ziół, które wysiano w majątku. W folwarku uprawiano pszenicę i żyto francuskich gatunków, a nasiona grochu przywożono aż z Syberii. 

Starał się też zagospodarować mokradła Jelnia, znane obecnie jako największe torfowiska wysokie Europy. Niektóre jeziora kazał zarybić płocią, leszczem, sandaczem i węgorzem. Zbudował też drogę przez bagna z Pohostu do Hermanowicz.

– Groblę tę wszyscy, którzy przejeżdżają, chwalą. A szczególnie woźnice i kupcy, że jej dobry gospodarz i fundator nie bierze mostowego za wydany na nią wielki koszt. Gdy wjeżdżasz do miasteczka, stoi wielki nowo wymurowana cerkiew [grekokatolicka – przyp. belsat.eu], który kończą bielić. Dwie przyzwoite austerie, domy miejskie, stara cerkiew unicka – pisze autor opisu z 1784 roku. 

Wygląd kościoła i plebanii w Hermanowiczach w 1810 roku zrekonstruowany przez proboszcza ks. Kanstancina Łodzia według dokumentów z 1854 roku
Wygląd kościoła i plebanii w Hermanowiczach w 1810 roku zrekonstruowany przez proboszcza ks. Kanstancina Łodzia według dokumentów z 1854 roku

To właśnie w tym czasie Hermanowicze zaczęto nazywać miasteczkiem, a poczynając z 1776 roku dokumenty wspominają o Nowym Mieście – dzielnicy na prawym brzegu Dzisionki. W Starym Mieście, na lewym brzegu, stały dwadzieścia dwa domy. Z kolei “nowa cerkiew”, której mury wzniesiono już w 1784 roku, została konsekrowana 6 października 1787 roku. 

Pod rządami Imperium Rosyjskiego

Ignacy Szyryn przeżył rozbiory Rzeczypospolitej, a po śmierci 10 sierpnia 1796 roku został pochowany przy cerkwi. Hermanowicze odziedziczył jego syn. Józef Szyryn zbudował pałac na prawym brzegu, który od teraz był główną siedzibą rodu.  

Bojąc się, by Rosjanie nie zmusili jego grekokatolickich poddanych do przejścia na prawosławie, między 1800 a 18005 roku przeprowadził ich konwersję na katolicyzm. Nową cerkiew przebudował zaś w kościół. Jego przewidywania okazały się słuszne – w 1839 roku władze rosyjskie zlikwidowały cerkiew grekokatolicką, a jej wiernych uznały za prawosławnych, nie pozwalając im przejść na łaciński katolicyzm. Poddanych Szyrynów proces ten ominął. 

Niedługo wcześniej, w 1831 roku, pięciu przedstawicieli rodu wzięło udział w Powstaniu Listopadowym – jeden z powstańczych ośrodków mieścił się 15 kilometrów na wschód od miasteczka, w Łużkach. Po zdławieniu zrywu narodowego jego uczestnicy stanęli przed sądem, który pozbawił Jana i Antoniego Szyrynów praw wyborczych, objął ich dozorem policyjnym i zakazem opuszczania majątku. Wina pozostałych członków rodziny nie została udowodniona. 

Hermanowicze i okolice na rosyjskiej mapie generalnego rozgraniczenia, około 1800 roku
Hermanowicze i okolice na rosyjskiej mapie generalnego rozgraniczenia, około 1800 roku

W XIX wieku w Hermanowiczach zaczęli osiedlać się Żydzi. Synagoga stała w Nowym Mieście co najmniej od połowy stulecia, a liczba wyznawców judaizmu w 1890 roku sięgnęła 227 osób. W 1902 roku Żydzi otrzymali od rosyjskich władz zgodę na otwarcie drugiej bożnicy – w Starym Mieście, bo wiosną i jesienią przeprawa przez Dzisionkę bywała niemożliwa. 

W okolicach zamieszkali też staroobrzędowcy, którzy uciekali wtedy przed represjami rosyjskich władz cerkiewnych i świeckich na zachód i w syberyjską głuszę. Nazywani w Rosji “raskolnikami” byli wyznawcami prawosławia, którzy na skutek rozłamu (ros. roskoł) odeszli od Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Na wschód od Hermanowicz pod koniec XIX wieku skupili też Litwini spod Święcian. Większość ludności stanowili tu jednak dalej zamieszkujący te ziemie od wieków Białorusini.

W ten sposób Hermanowicze początku XX wieku były wieloetniczne. Zresztą jak większość białoruskich miasteczek tego okresu. To właśnie wtedy na zachodzie Imperium Rosyjskiego obudziły się ruchy narodowe. W Wilnie zaczęto wydawać pierwszą białoruska gazetę Nasza Niwa, w której regularnie pojawiały się korespondencje z Hermanowicz. Z kolei Litwini wywalczyli, by podczas odpustów kazania w kościele były wygłaszane także po litewsku. 

Burzliwe czasy

W 1914 roku wybuchła I wojna światowa, która w Imperium Rosyjskim zakończyła się rewolucją. W marcu 1917 roku car Mikołaj II Romanow zrzekł się tronu, a władzę przejął Rząd Tymczasowy. 

Białoruski malarz Jazep Drazdowicz w 1928 roku. Źródło: Wikipedia
Białoruski malarz Jazep Drazdowicz w 1928 roku. Źródło: Wikipedia

W tym czasie do Hermanowicz przyjechał zdemobilizowany absolwent Wileńskiej Szkoły Rysunku, białoruski malarz Jazep Drazdowicz (nazywany też po polsku Józefem Drozdowiczem). Jego matka, bezziemna szlachcianka, dzierżawiła w tej okolicy ziemię. Drazdowicz angażował się mocno w działalność społeczną i przez pewien czas był się jednym z motorów napędowych działań obywatelskich. Między innymi doprowadził do zmiany podziału administracyjnego, w wyniku czego Hermanowicze stały się centrum gminy. Założył on także w miasteczku spółdzielnię spożywców i towarzystwo kulturalno-oświatowe. 

21 lipca 1917 roku do Dzisny przyjechał biskup wileński Eduard Michael Johann Maria Baron von der Ropp, który wizytował parafie na wschodzie diecezji wileńskiej. W imieniu parafii w Hermanowiczach po białorusku przywitał go Jazep Drazdowicz.

– Podał biskupowi kartę, pięknie udekorowaną artystycznym rysunkiem w białoruskim stylu. Było na niej napisane po białorusku: “Niechaj wolny żyje nasz święty Kościół katolicki – na chwałę Bożą i dobro naszej drogiej Ojczyzny Białorusi. Niechaj będzie światłem i pomocą naszemu zaszczutemu, przez wieku krzywdzonemu Narodowi Białoruskiemu, dla lepszej jego przyszłości na grundzie odrodzenia jego kultury narodowej” – czytamy w opisie tego spotkania.

Wnętrze kościoła Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach. Zdjęcie z Litewskiego Państwowego Archiwum Historycznego
Wnętrze kościoła Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach. Zdjęcie z Litewskiego Państwowego Archiwum Historycznego

W odpowiedzi biskup wygłosił krótką mowę. Stwierdził, że naród białoruski powinien nie tylko się odrodzić, ale też białoruska kultura “w przyszłości może rozwinąć się tak, że nie tylko będzie porównywalna z polską, ale też ją wyprzedzi”. Podczas biskupiej wizyty po raz pierwszy w kościele w Hermanowiczach ksiądz Michał Piatrouski wygłosił kazanie po białorusku.

W październiku (według zachodniej rachuby w listopadzie) 1917 roku w Petersburgu bolszewicy wywołali rewolucję. Mieszkańcy Hermanowicz zapamiętali, że poskutkowała ona bezładnym powrotem rosyjskich żołnierzy z frontu. Niektórzy sprzedawali po drodze swoją broń za bezcen, inni wrzucali ją po pijaku do Dzisionki.

– Ulice, place i most przez Dzisionkę w Hermanowiczach były przepełnione żołnierzami. Na wysokim moście przez Dzisionkę otworzył się prawdziwy “bazar broni”, żołnierze sprzedawali swoje karabiny cywilom po zadawalającej obie strony cenie. Żołnierze sprzedawali broń wszystkim, jak zupełnie im niepotrzebną rzecz. Nie sprzedawano jednego, wniesionego do szkolnego przedpokoju karabinu maszynowego i gramofonu w oprawie z czeczoty. Należały one najwyraźniej do sztabu “wycofującej się jednostki” – pisał w swoich wspomnieniach Drazdowicz.

Hermanowicze na rysunku Jazepa Drazdowicza z 1917 roku. Na lewo od kościoła widać ruiny kaplicy świętych Piotra i Pawła.
Hermanowicze na rysunku Jazepa Drazdowicza z 1917 roku. Na lewo od kościoła widać ruiny kaplicy świętych Piotra i Pawła.

Po podpisaniu pokoju brzeskiego Hermanowicze zajęli Niemcy, których okupacja trwała do późnej jesieni 1918 roku. W międzyczasie białoruscy liderzy polityczni 25 marca 1918 proklamowali w Mińsku Białoruską Republikę Ludową. Trudno teraz powiedzieć, czy mieszkańcy Hermanowicz wierzyli w niepodległą Białoruś, ale ich praca na rzecz białoruskiego ruchu narodowego nie ustawała. 

Podczas niemieckiej okupacji kazania po białorusku wygłaszał w miejscowym kościele ksiądz Adam Stankiewicz, przyszły poseł na Sejm II RP i lider Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji. W Hermanowiczach regularnie odbywały się zjazdy duchowieństwa katolickiego dekanatu dziśnieńskiego – miasteczko leżało w jego centrum. Kolejny taki zjazd odbył się w dniach 6-7 sierpnia 1918 roku, w święto Przemienienia Pańskiego. Wyżej wymieniony ksiądz Michał Piatrouski zaproponował podczas niego przyjęcie rezolucji wzywającej do prowadzenia języka białoruskiego podczas kazań i w szkole oraz do działalności kulturalnej po białorusku. Zapis taki pojawił się w postanowieniach końcowych zjazdu. Wtedy też w Hermanowiczach powstało kółko białoruskiej chrześcijańskiej demokracji, przy którym założona zostanie białoruska biblioteka. 

Jesienią wybuchła rewolucja w Niemczech, która doprowadziła do wycofania się wojsk niemieckich. Po kilku tygodniach anarchii Hermanowicze znalazły się pod władzą bolszewików, których komitet rewolucyjny znajdował się w położonej 40 kilometrów dalej Dziśnie. W jego skład weszli ludzie o wyjątkowo niskich kompetencjach i zasadach moralnych, dokonujący licznych rabunków i rozstrzelań “w imieniu władzy rewolucyjnej”. 

Mimo to białoruska działalność kulturalna była kontynuowana. Jazep Drazdowicz stanął wtedy na czele towarzystwa Zaranka (pol. jutrzenka), które pieczętowało się stemplem w języku białoruskim z pięcioramienną gwiazdą. Przy towarzystwie zorganizowano bibliotekę i zespół artystyczny. 

Bolszewickie rekwizycje, mobilizacja do Armii Czerwonej i prześladowania Kościoła doprowadziły do wybuchu antykomunistycznego powstania w Ikaźni w czerwcu 1919 roku. Na jego czele stanął katolicki proboszcz Ikaźni – ksiądz Michał Buklarewicz. Powstańcy liczyli na pomoc Wojska Polskiego, które stało w położonych 100 kilometrów na zachód Święcianach. Polacy dotarli tam jednak dopiero w sierpniu, gdy bolszewicy zdusili już bunt. 

W granicach II Rzeczypospolitej

W sierpniu 1919 roku do Hermanowicz weszli polscy żołnierze. Latem 1920 roku miasteczko ponownie zajęli bolszewicy, by opuścić je już jesienią – po przegranej Bitwie Warszawskiej. 

Fotoreportaż
Pamięć o polskich żołnierzach trwa w Łużkach, Hermanowiczach i Jaznie
2020.07.08 20:20

W tym czasie do chorej matki wrócił tam Jazep Drazdowicz, którzy przez pewien czas piastował stanowisko w jednej instytucji kulturalno-oświatowych w zajętym przez sowietów Mińsku. Przeprowadzka w granice międzywojennej Polski potencjalnie uratowała go od śmierci – w 1937 roku NKWD mordowało czołowych przedstawicieli białoruskiej inteligencji, do których się zaliczał. 

Matka malarza zmarła w 1922 roku i została pochowana na cmentarzu w Hermanowiczach. Zachował się jej nagrobek z napisem białoruską łacinką, zaprojektowany przez syna. 

W 1921 roku Drazdowicz założył prywatną szkołę białoruską w sąsiedniej wsi Stolica (biał. Stalica, Сталіца), jednak szybko zamknęły ją polskie władze, nieprzychylnie nastawione do białoruskiego szkolnictwa na Wileńszczyźnie. W tym czasie polskie Towarzystwo Straży Kresowej założyło w Hermanowiczach polskie kółko młodzieżowe – wystawiało ono przedstawienia w dwóch językach: polskim i białoruskim. 

Grupa osób przed budynkiem urzędu gminy w Hermanowiczach, lata międzywojenne
Grupa osób przed budynkiem urzędu gminy w Hermanowiczach, lata międzywojenne

Zgodnie ze spisem ludności z 1921 roku w gminie Hermanowicze żyło 4027 katolików, 2807 prawosławnych, 430 staroobrzędowców, 298 wyznawców judaizmu i 13 protestantów. Warte uwagi jest to, że wyznanie nie było dla mieszkańców tożsame z narodowością. W tym samym spisie powszechnym 4840 osób uznało się za Białorusinów, 2361 za Polaków, 210 za Żydów, 131 za Litwinów, 31 za Rosjan, 1 za Łotysza i 1 za Ukraińca. Oznacza to, że około połowy wiernych miejscowej parafii katolickiej stanowili Białorusini, większość starowierców i prawosławnych nie utożsamiała się z narodem rosyjskim, a część wyznawców judaizmu nie nazywała siebie Żydami.

Historia
Tajemnica autora “Znachora” ujawniona. Odnaleziono metrykę Dołęgi-Mostowicza
2023.10.21 10:00

Podczas pierwszych wyborów do Sejmu, które odbyły się 6 listopada 1922 roku, mieszkańcy gminy oddali 1665 ważnych głosów. Większość z nich – 905 – otrzymał Blok Mniejszości Narodowych, który reprezentował Białorusinów i Żydów. 521 głosów otrzymała lewicowa polska partia Wyzwolenie, a 212 Polskie Centrum. Z swięciańskiego okręgu wyborczego, do którego należał ten obszar, do parlamentu weszli dwaj działacze białoruscy – ksiądz Adam Stankiewicz i nauczyciel Piotr Miotła z gminy Jazna w powiecie dziśnieńskim. 

Ksiądz Ildefons Bobicz. Zdjęcie: ivjebiblioteka.wixsite.com
Ksiądz Ildefons Bobicz.
Zdj. ivjebiblioteka.wixsite.com

W 1923 roku do Hermanowicz przeniesiony został znany duchowny katolicki Ildefons Bobicz z Dziedzina nad Drują. O początku wieku, najpierw jako kleryk, a potem kapłan, brał aktywny udział w białoruskim ruchu narodowym – w języku białoruskim pisał opowiadania i głosił kazania, których zbiór wydał drukiem. Wraz z przeprowadzką wstrzymał jednak swoją działalność i nabożeństwa prowadził wyłącznie po polsku. Uznał bowiem, że rozbudzanie białoruskiej tożsamości narodowej przeszkadza spokojnie żyć ludności terenów położonych przy granicy ze Związkiem Sowieckim. Potępiał on nawet działania swoich kolegów-duchownych, związanych z Białoruską Chrześcijańską Demokracją. Jednocześnie został zapamiętany jako bardzo dobry duszpasterz parafii.

Polskie władze przerzuciły nowy most przez Dzisionkę – stary został zniszczony podczas działań wojennych. Według projektu Józefa Kłosa postawiony został budynek w stylu zakopiańskim, w którym początkowo mieszkać mieli urzędnicy. Ostatecznie jednak umieszczony tam został posterunek policji. 

Budynek w stylu zakopiańskim w Hermanowiczach, w którym mieścił się posterunek Policji Państwowej.
Budynek w stylu zakopiańskim w Hermanowiczach, w którym mieścił się posterunek Policji Państwowej.

Pochodzący z Hermanowicz Franciszek Kuncewicz, który po wojnie wyjechał do Polski i zamieszkał w Gdańsku, wspominał, że święta państwowe 3 maja i 11 listopada organizowano obok pomnika Józefa Piłsudskiego. Na trybunie honorowej stali wtedy obok siebie ksiądz, rabin i batiuszka staroobrzędowców. Prawosławny duchowny nie brał udziału w uroczystościach – najbliższa cerkiew była w oddalonych o 8 kilometrów Szkuncikach. 

W Białym Dworze pod Hermanowiczami urodził się Arseniusz (ros. Arsienij) Pimanow, lider społeczności staroobrzędowców w międzywojennej Polsce. Od roku 1926 piastował stanowiska przewodniczącego Rady Naczelnej Staroobrzędowców w II RP, w 1930 roku został wybrany do Senatu RP, w którym zasiadał przez jedną kadencję. Jego syn Borys był przewodniczącym Rady Związku Rosyjskich Organizacji Mniejszościowych w Polsce, a jednocześnie z 1930 do 1939 był posłem na Sejm.

Poseł Borys Pimienow. Zdjęcie: pl.wikipedia.org
Poseł Borys Pimienow.
Zdj. pl.wikipedia.org

Ostatni właściciel pałacu w Hermanowiczach, Antoni Szyryn, sprzedał go gminie w 1927 roku. Powstała tam siedmioklasowa szkoła (obecnie budynek zajmuje muzeum krajoznawczo-etnograficzne). 30 czerwca 1930 roku szkołę odwiedził prezydent Ignacy Mościcki podczas wizyty na Wileńszczyźnie. Uczniowie wykonali przed nim białoruski taniec ludowy – lawonichę. Jednym ze znanym uczniów hermanowickiej placówki był Edward Kisiel z zaścianka Jundziłów – w 1991 roku podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski został on mianowany pierwszym biskupem białostockim.

Szkoła powszechna w Hermanowiczach, w 1929 roku umieszczona w dawnym pałacu Szyrynów
Szkoła powszechna w Hermanowiczach, w 1929 roku umieszczona w dawnym pałacu Szyrynów

Antoni Szyryn zmarł dwa tygodnie przez wkroczeniem Armii Czerwonej we wrześniu 1939 roku. Jego żonę i dzieci Sowieci deportowali do Kazachstanu, gdzie zmarł syn. Żonie z córką udało się przeżyć wojnę, by następnie repatriować się do Polski, gdzie uczyła francuskiego w gimnazjum.

W latach 20. XX wieku w okolicach Hermanowicz działały kółka Białoruskiej Hramady, członkostwo w których dla wielu osób skończyło się aresztem. Jednak podczas procesu w Głębokiem w 1929 roku prawie wszyscy członkowie organizacji zostali ułaskawieni. Jednym z nich był Piotr Łastówka (biał. Piotr Łastauka), który po wyjściu z aresztu wyjechał do Warszawy, gdzie został pisarzem i jednym z założycieli Białoruskiego Towarzystwa Oświatowego. Całe swoje życie i twórczość poświęcił on budowaniu wzajemnego zrozumienia między Polakami, Białorusinami, Ukraińcami i Litwinami. 

Sylwetka
Piotr Łastówka: białoruski pisarz, który szukał porozumienia z Polakami
2021.01.16 15:02

Innym aresztowanym przez polską policję działaczem Białoruskiej Hramady był poeta Michaś Maszara. Swoje pierwsze wiersze napisał za kratami więzienia na Łukiszkach w Wilnie w 1928 roku. Po wyjściu na wolność osiadł we wsi Taboły nad Dzisionką, gdzie pracował jako robotnik najemny w rolnictwie. Uważano go za jednego z najlepszych poetów zachodniobiałoruskich. Poemat “Okolice niebieskich bagien” (biał. “Wakalicy sinich bałot”, “Ваколіцы сініх балот”) poświęcił rozlewiskom Jelni.

Most przez Dzisionkę w Hermanowiczach w 1932 roku. Źródło: polona.pl
Most przez Dzisionkę w Hermanowiczach w 1932 roku. Źródło: polona.pl

W latach 1933-1939 Hermanowicze odwiedzał też często Jazep Drazdowicz. Gdy malarz nie miał stałej pracy, zarabiał na życie tworzeniem dywanów-”malowanek” dla okolicznych chłopów.

Tragedia Hermanowicz

1 września 1939 roku napaścią III Rzeszy na Polskę rozpoczęła się II wojna światowa, która całkowicie zmieniła los Hermanowicz i ich mieszkańców. Po 17 dniach wojny ze wschodu przyszli sowieccy okupanci, podający się za “wyzwolicieli” spod polskiego jarzma. 

Stosunek ludności regionu do nowych władz był dwojaki. Część uwierzyła w komunistyczną propagandę i witała ich z radością. Jednak większość chłopów pamiętała jeszcze krwawy terror bolszewicki z 1919 roku, dlatego przyjście “wyzwolicieli” przyjęła z lękiem. 

Tak przyjście Armii Czerwonej wspominał krajoznawca Uładzisłau Laskouski (1933-2021), urodzony niedaleko Hermanowicz.

– Sam wygląd obszarpanych żołnierzy z jakimiś gałganami na nogach, w porównaniu do eleganckich polskich wojskowych, nie budował zaufania. Szli oni milcząc, bojąc się rozmawiać z mieszkańcami. Tylko politrucy zalewali się słowami chwalącymi władze sowieckie.

Płonie most w Hermanowiczach, podpalony przez Armię Czerwoną podczas odwrotu. 29.06.1941 r. Zdjęcie niemieckiego lotnika, z kolekcji Kastusia Szytala
Płonie most w Hermanowiczach, podpalony przez Armię Czerwoną podczas odwrotu. 29.06.1941 r. Zdjęcie niemieckiego lotnika, z kolekcji Kastusia Szytala

Władze, które szybko rozpoczęły represje. Niszczyły wszystko, co mogło przypominać o Polsce, aresztowały polskich urzędników, nauczycieli, leśników i innych przedstawicieli “klasy wyzyskiwaczy”. Bolszewicy zlikwidowali prywatny handel, zakazali własności prywatnej. Wraz z nowymi władzami przyszły deficyt, braki, a czasem i głód. 

Na początku lipca 1941 roku Hermanowicze zajęli Niemcy. Jako piersi z ich rąk ucierpieli Żydzi. Już 10 lipca okupanci założyli w Hermanowiczach getto, do którego polecili przeprowadzić się wszystkim Żydom, których w miasteczku żyło około 350.

Nazwy Hermanowicz i okolicznych miejscowości na liście wspólnot żydowskich zniszczonych podczas Holokaustu. Muzeum Jad Waszem. Zdjęcie: ru.wikipedia.org
Nazwy Hermanowicz i okolicznych miejscowości na liście wspólnot żydowskich zniszczonych podczas Holokaustu. Muzeum Jad Waszem.
Zdj. ru.wikipedia.org

Jak wspominał wyżej wymieniony Franciszek Kuncewicz, w pierwszej połowie sierpnia 1941 roku niemiecki oficer polecił zebrać wszystkich mieszkańców Hermanowicz na rynku. Oświadczył, że jeśli żydowscy mężczyźni chcą ocalić życie swoich żon i dzieci, mają w ciągu dwóch godzin doszczętnie zburzyć stojącą przy tymże rynku synagogę, a księgi i przedmioty kultu złożyć na placu i własnoręcznie podpalić. By uratować życie swoich bliskich, Żydzi wykonali jego rozkaz, czemu towarzyszył płacz i lament kobiet.

Ruiny synagogi w Hermanowiczach. Zdjęcie: ru.wikipedia.org
Ruiny synagogi w Hermanowiczach.
Zdj. ru.wikipedia.org

Już 10 listopada 1941 roku getto w Hermanowiczach zostało zlikwidowane. Naziści przenieśli Żydów do nieodległej Szarkowszczyzny (biał. Szarkauszczyna, Шаркаўшчына, obecnie Hermanowicze należą do rejonu szarkowszczyńskiego). W maju 1942 roku tamtejsze getto zostało zlikwidowane z większością jego mieszkańców. 

Historia
Śmierć żydowskiego miasta. 80 lat temu Niemcy zlikwidowali getto w Głębokiem
2023.08.22 15:49

Podczas niemieckiej okupacji w rejonie Hermanowicz działała sowiecka partyzantka podległa NKWD. Miejscowej ludności pozostały po niej nienajlepsze wspomnienia, bo partyzanci często zajmowali się rabunkiem gospodarstw. 

Czy to było wyzwolenie?

Armia Czerwona ponownie zajęła Hermanowicze pod koniec czerwca 1944 roku. Sowieci od razu zmobilizowali do wojska młodzież w wieku poborowym. Z sielsowietu (gminy) Hermanowicze na front poszło 225 mężczyzn, z których tylko 80 wróciło żywych. Część młodych ludzi unikała poboru, ukrywając się po lasach. Jedni zwyczajnie nie chcieli umierać za ZSRR, inni uważali się za Polaków i czekali na powrót polskich władz.

– Nasz kraj został siłą odebrany Polsce. Żadnego paktu o przekazaniu ziem wschodnich nie było. My byliśmy i pozostaliśmy polskimi obywatelami. Nie mieli prawa nas mobilizować – pisał w swoich wspomnieniach urodzony w Hermanowiczach Teofil Żebrowski.

Hermanowicze po ponownym zajęciu miasta przez Armię Czerwoną. Na fragmencie niemieckiego zdjęcia lotniczego widać, że połowa budynków spłonęła, a ziemia pokryta jest lejami po pociskach. 3.07.1944 r. Zdjęcie: NARA
Hermanowicze po ponownym zajęciu miasta przez Armię Czerwoną. Na fragmencie niemieckiego zdjęcia lotniczego widać, że połowa budynków spłonęła, a ziemia pokryta jest lejami po pociskach. 3.07.1944 r.
Zdj. NARA

Pod pozorem spisu ludności Sowieci przeprowadzili monitoring nastrojów obywateli. Krajoznawcy Uładzisławowi Laskouskiemu udało się zdobyć dane z rejonu głębockiego, który został utworzony w miejscu przedwojennego powiatu dziśnieńskiego. Zgodnie z nimi w styczniu 1945 roku za Polaków uznało się jedynie 10 proc. ludności, w lutym liczba ta wynosiła już 33 proc., a w czerwcu do narodowości polskiej przyznawało się już 95 proc. mieszkańców. Laskouski wspominał:

– Pamiętam, jak ojciec wrócił z zebrania wiejskiego, podczas którego prowadzony był kolejny spis ludności. Z wielkim zdziwieniem oświadczył: “Nie tylko rdzenni Białorusini, ale też wszyscy Moskale [staroobrzędowcy – przyp. belsat.eu] kazali się zapisać jako Polacy”. Wszystko to rozwścieczyło nowe władze, których przedstawiciele zaczęli domagać się dokumentów potwierdzających polską narodowość. Tym niemniej wielu rodzinom z Hermanowicz udało się w latach 1945-1946 wyjechać do Polski.

Do końca okresu stalinizmu sowiecka administracja kontynuowała poszukiwania “wrogów”. W 1949 roku aresztowano proboszcza księdza Jana Grabowskiego, którego skazano na 25 lat łagrów. Za “wrogów ludu” uznano też bogatszych chłopów – w latach 1949-1950 została przeprowadzona kolektywizacja. Jeszcze w 1951 roku za “wrogów” uznano byłych żołnierzy Armii Andersa, którzy wrócili z Zachodu. Zostali oni wraz z rodzinami ponownie zesłani na Sybir.

Wnętrze kościoła Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach. Zdjęcie z Litewskiego Państwowego Archiwum Historycznego
Wnętrze kościoła Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach. Zdjęcie z Litewskiego Państwowego Archiwum Historycznego

Z miejscowych komunistów formowano oddziały wsparcia milicji, których członków nazywano “jastrząbkami”. Laskouski wspomina, że zaraz po wojnie piany “jastrząbek” Piotr Afanasjeu zalecał się do 17-letniej Amilii Rubnikowicz. Uciekając przed nim, dziewczyna rzuciła się w nurt Dzisionki, gdzie dosięgły ją kule mężczyzny. 

Czy Hermanowicze przetrwają na mapie Białorusi?

Masowe represje zakończyły się po śmierci Józefa Stalina w 1953 roku. Z łagru został uwolniony proboszcz, jednak Sowieci nie pozwolili już otworzyć kościoła, który zamienili w magazyn zboża. Dopiero podczas “pieriestrojki” Michaiła Gorbaczowa życie stało się swobodniejsze. 31 października 1988 roku zwróconą katolikom świątynię ksiądz Lucjan Pawlik, który przetrwał czasy sowieckie jako proboszcz w sąsiednim Zadrożu (biał. Zadarożża, Задарожжа). 

Hermanowicze w latach 70. Zdjęcie: Raman Chaciałowicz
Hermanowicze w latach 70.
Zdj. Raman Chaciałowicz

W latach 80. Hermanowicze stały się znów sławne dzięki temu, że naukowcy przypomnieli sobie o malarzu Jazepie Drazdowiczu. Jeszcze w czasach sowieckich jego dziedzictwo uratowała nauczycielka Ada Rajczonak, która szukała w okolicach prac artysty, malowanych dla chłopów w latach 30. Dzięki niej w byłym pałacu Szyrynów założone zostało Muzeum Krajoznawczo-Etnograficzne im. Jazepa Drazdowicza, w którym eksponowana jest zachwycająca kolekcja jego dzieł. 

Ada Rajczonak na grobie swojego syna Michasia Rajczonka - pisarza, etnografa i krajoznawcy . Zdjęcie: Kastuś Szytal
Nauczycielka Ada Rajczonak przy grobie swojego syna Michasia Rajczonka – pisarza, etnografa i krajoznawcy .
Zdj. Kastuś Szytal

W latach 90. Ada Rajczonak założyła też społeczne Centrum Kulturalno-Oświatowe im. Jazepa Drazdowicza, które aż do 2020 roku [gdy po sfałszowanych wyborach reżim Alaksandra Łukaszenki zdusił oddolne inicjatywy na Białorusi – przyp. belsat.eu] organizowało plenery malarskie, festiwale poezji śpiewanej (piosenki bardowskiej), konferencje krajoznawcze, seminaria i wiele innych. Z podarowanych przez uczestników plenerów obrazów powstała prywatna galeria sztuki. 

Białoruski bard o afrykańskich korzeniach Andruś Takindang wystepuje na stopniach kościoła w Hermanowiczach. Zdjęcie: Kastuś Szytal
Białoruski bard o afrykańskich korzeniach Andruś Takindang występuje na stopniach kościoła w Hermanowiczach.
Zdj. Kastuś Szytal

Nauczyciele z Hermanowicz uczą młodzież nie tylko szacunku do swojego dziedzictwa kulturalnego, ale też miłości do środowiska naturalnego. Organizują  m.in. wycieczki na bagna Jelnia, które stały się w ostatnich latach popularne także wśród turystów. W szkole działa też dobrze wyposażony gabinet przyrodniczy z dziesiątkami modeli ptaków. Został założony przy pomocy Ochrony Ptaków Ojczyzny, największej białoruskiej społecznej organizacji przyrodniczej, zlikwidowanej przez reżim w 2022 roku. 

Wiadomości
Władze Białorusi likwidują najstarszą organizację ochrony przyrody, bo “Ptaki z narodem!”
2022.02.09 20:10

Niestety, mimo pięknej przyrody i aktywnych ludzi Hermanowicze wyludniają się. Okoliczne grunty pozostają własnością kołchozu, który pod zarządem urzędników nie daje zysku i godnych zarobków. Ci, którzy nie chcą prowadzić żebrackiego życia kołchoźnika, wyjeżdżają za pracą do miast, a w ostatnim czasie także za granicę.

Białoruski strój ludowy odtworzony przez Wolhę Barysznikawą
Białoruski strój ludowy odtworzony przez Wolhę Barysznikawą

W 2020 roku z Hermanowicz do Gdańska emigrowała Wolha Barysznikawa, która kontynuuje tam popularyzację białoruskiego stroju ludowego i pieśni, a także bada spuściznę muzyczną starowierców. 

Pozostaje liczyć na to, że Hermanowicze i Białoruś nie znikną z mapy w XXI wieku.

Zmicier Łupacz, belsat.eu

Komentarze
“Z mojej rodziny robią kryminalistów”. Milicja przeszukała mieszkanie dziennikarza Zmitra Łupacza
2023.12.08 15:15