Dziennikarz i bloger jest oskarżony o napaść na milicjanta, który wtargnął do jego mieszkania.
Prokuratorka zażądała trzech lat pozbawienia wolności dla białoruskiego dziennikarza i blogera Zmitra Hałki, którego oskarżono o „przemoc lub groźbę użycia przemocy wobec funkcjonariusza organów spraw wewnętrznych” (art. 364 KK RB). Dziennikarz mógłby za to przestępstwo dostać nawet 6 lat więzienia, jednak w związku z „pozytywną charakterystyką” oskarżyciel zażądała połowy maksymalnego wymiaru kary.
Zmicier Hałko stanął dziś przed sądem dzielnicy Sawiecki Rajon w Mińsku, gdzie trwa rozpatrywanie jego sprawy.
Według prokuratury, pijany Hałko nie podporządkował się milicjantowi, użył wobec niego przemocy (uderzył go raz w rękę i dwa razy w głowę), porwał mundur i znieważył go werbalnie. Dziennikarz zaprzecza tym oskarżeniom. Według jego adwokat Natalli Mackiewicz, funkcjonariusze wdarli się do mieszkania nielegalnie, więc nie można aktu samoobrony nazwać napadem na funkcjonariusza.
Do incydentu doszło w listopadzie ubiegłego roku, gdy niepełnoletni syn dziennikarza świętował z kolegami jego urodziny. Milicję wezwali sąsiedzi, którym przeszkadzał hałas.
Międzynarodowa organizacja Reporterzy Bez Granic wezwała wcześniej w specjalnym oświadczeniu do „natychmiastowego uwolnienia” dziennikarza, który od listopada znajduje się w areszcie.
Czytajcie również:
łb, pj/belsat.eu