Skazany za obronę dębów. Dyrektor domu kultury spędzi miesiąc w areszcie


Alaksandr Dziamczuk, dyrektor wiejskiego domu kultury w Achowie na Białorusi został dziś ponownie skazany za obronę cmentarnych dębów, które dla jego społeczności były pamiątką po przodkach i częścią jej dziedzictwa – podał portal Zerkalo.io.

Mieszkańcy wsi Achowa usiłowali powstrzymać wycinkę dębów na miejscowym cmentarzu, która została zlecona przez miejscowe władze w ramach “porzadkowania nekropolii”. Decyzji tej sprzeciwiali się przede wszystkim ludzie starsi, którzy do cmentarnych drzew mieli stosunek wręcz sakralny – dęby są wg. poleskiej tradycji związane z kultem przodków.

Na polecenie władz wycięto dwustuletnie dęby na cmentarzu we wsi Achowa. Zdjęcie od czytelnika Biełsatu

Dyrektor wiejskiego domu kultury Alaksandr Dziamczuk usiłował bronić drzew na drodze formalnej – przeprowadził zbiórkę podpisów pod petycją w ich obronie. Gdy to nie zadziałało, 22 grudnia wraz z grupą starszych mieszkańców próbował nie dopuścić pilarzy do dębów. W ramach protestu wspiął się na jedno z drzew i został z niego ściągnięty przez wezwany na miejsce OMON. Ostatecznie dęby zostały ścięte.

Tego samego dnia został skazany na 15 dni aresztu za stawianie oporu milicji. Dziś sąd w Pińsku skazał go jeszcze z artykułu o niepodporządkowaniu się poleceniom funkcjonariusza na kolejne 15 dni aresztu.

Można zakładać, że to dopiero początek represji wobec Alaksandr Dziamczuka – urzędnika, który zbuntował się w obronie dziedzictwa swojej wsi.

Milicja zawitała też do dziennikarzy Media Polesie, którzy nagłośnili temat.

Foto
Polesie: mieszkańcy wsi bronią cmentarnych dębów. Interweniował OMON
2021.12.23 10:40

sk,pj/belsat.eu

Aktualności