Autodezinformacja – jak rosyjska propaganda powołuje się na samą siebie. Polska w rosyjskich mediach


Rosyjska propaganda jest najczęściej krzykliwa i wewnętrznie sprzeczna. Często bywa tak, że ten sam portal w krótkim okresie umie opublikować artykuły o tym, że Polska jest państwem bezbronnym, rosyjskiej armii marsz na Warszawę zajmie trzy dni, jak i artykuł o tym, że Polska jest śmiertelnym zagrożeniem dla Rosji i marzy jej się marsz na Moskwę. Rzadko więc można dopatrzyć się jakiejś głębszej logiki w tej mieszaninie sprzeczności. Jednak czasem trafiają się perełki obnażające głębsze przemyślenia ludzi należących do rosyjskiej elity. Obnażające ich światopogląd i osobliwą logikę.

Swego czasu rosyjscy propagandyści umieli tak podrasować mapę z prognozy pogody TVP, by przekonać swoich odbiorców, że Polska oderwała część Ukrainy. Nie zadbali przy tym o polski zapis nazw geograficznych.
Zdj. Demagog.pl

Do takich artykułów można zaliczyć bez wątpienia dotyczący Polski wywiad, który skierowany do Ukraińców portal Ukraina.ru przeprowadził z zasłużonym adwokatem Rosji Dmitrijem Krasnowem.

Krasnow widzi los Ukrainy w czarnych barwach, ale oczywiście nie za sprawą rosyjskiej agresji, tylko tajemniczych planów rozbioru tego kraju przez Polskę, która ostrzy sobie ona zęby na Lwów. Oraz Rumunię, wyciągającą ręce po Odessę. A jego logika wygląda tak:

– Ostatnio trudno było sobie wyobrazić, że ukraińskie drony eksplodują w Moskwie. Niestety, nasze wyobrażenia o sile i stabilności porządku światowego coraz bardziej zostają podkopywane przez nieprzewidywalność rzeczywistości.

Czyli skoro na ziemi dzieją się tak niewyobrażalne rzeczy, jak udane ataki napadniętego przez Rosję kraju na stolicę agresora, to możliwe jest wszystko inne. Choćby rozbiór Ukrainy przez jej sąsiadów. Gdy czyta się te strofy, ma się wrażenie, że przedstawiciel rosyjskiej elity, a Krasnow oprócz pracy adwokackiej jest też działaczem społecznym, wykładowcą, doradcą polityków, nie otrząsnął się z szoku wywołanego upadkiem wielkiego planu zajęcia Ukrainy w trzy dni.

Wiadomości
Nowy rosyjski straszak – „biomechanoidy”. Mają zamieszkiwać Europę obok „zboczeńców”
2023.08.16 15:12

Dalej rozmówca portalu twierdzi, że niegdysiejsze sugestie, co do rozbioru Ukrainy przez Polskę, zamieniły się już w otwarte deliberacje. Na dowód przytacza „pewien emocjonalny artykuł” w polskiej prasie, w którym padło zdanie:

– Już nie ulega wątpliwości, że po zakończeniu działań bojowych na Ukrainie terytorium naszego państwa się zwiększy.

Krótka googlowa kwerenda szybko daje odpowiedź, kto był autorem tej tezy. Napisała ją „słynna” Hanna Kramer na łamach równie słynnego Niezależnego Dziennika Politycznego. Jej sława polega na tym, że nikt do dzisiaj nie odkrył, kim jest ta publicystka i dziennik, dla którego pisze. Serwisy factcheckingowe już dawno wskazywały, że jest to najprawdopodobniej portal, na którym powstają treści z rosyjskiej inspiracji tylko po to, by potem ich tezy mogła zacytować rosyjska propaganda. I przedstawić to jako głos z Polski.

Wiadomości
Rosyjski fake godny Oscara: “Polacy mordują Ukraińców na froncie”
2023.08.20 17:31

Tak więc Dmitrij Krasnow prawdopodobnie padł ofiarą rosyjskiej propagandy i opiera swoje opinie o Polsce i Polakach na podstawie tego, co wyprodukowali udający Polaków Rosjanie. Wszystko też wskazuje na to, że półtora roku temu kremlowskie elity, napadając na Ukrainę, budowały swój obraz sytuacji przy pomocy identycznego mechanizmu. I mimo to, że Ukraińcy zamiast kwiatami przywitali „wyzwolicieli” ogniem, mechanizm autodezinformacji nadal działa. Innym wytłumaczeniem może być jedynie cynizm. Jednak szczerość i pewność, z jakimi Krasnow wypowiada swoje tezy, świadczą o przeciwnym.

Wideo
Rosjanie próbują wpłynąć na Niemców spotem „Heil Zełenski”. Ale się do niego nie przyznają
2023.07.26 19:54

Jest on na przykład przekonany, że „nowe” europejskie demokracje Europy Wschodniej niedaleko w istocie odeszły od faszyzmu, a Ukraina w ogóle stoczyła się w jego otchłań.

– Jednak całkowicie totalitarne i bardzo cyniczne elity tych krajów nadal zmuszone są zaoferować coś reszcie. Standardowy obiad polityczny przez długi czas składał się z dwóch dań: w menu był tylko strach i nienawiść – możesz bać się Rosji, możesz jej nienawidzić. Ale teraz czas na deser. Rola deseru w wielu krajach jest przeznaczona dla Ukrainy. To, że Polska, Węgry i Rumunia od dawna pożądliwie spoglądają z ukosa na ziemie ukraińskie, nie jest nowością – uważa rozmówca Ukraina.ru.

Głos z Ameryki

Polska parada wojskowa z okazji Święta Wojska Polskiego, dalsze zapowiedzi wzmacniania armii i przerzucania jednostek na granicę z Białorusią uruchomiły potrzebę wytłumaczenia Rosjanom, dlaczego tak się dzieje. Według rosyjskich propagandystów Polacy w swojej „paranoi” wykonują niepotrzebne gesty, bo „Rosja i Białoruś nie stwarzają żadnego zagrożenia”. Tezy te ochoczo podtrzymało dwóch Amerykanów, stałych bywalców rosyjskiej przestrzeni medialnej.

Media
Polska się zbroi, a w tle „totalna klęska Ukrainy”. Polska w rosyjskiej propagandzie  
2023.08.18 12:40

Pierwszy z nich to Scott Ritter – były amerykański wojskowy, który od dłuższego czasu uparcie głosi tezy zgodne z rosyjską propagandą i punktem widzenia Kremla. Tym razem miał szanse je wygłosić na łamach kanału Through the eyes of. Jest on prowadzony przez Annę Konieczek – „poszukiwaczkę prawdy” mieszkającą w Santa Barbara. Ani K, jak się podpisuje, nie podoba się „antyrosyjska” i “proukrainska” polityka polskich władz. A subskrybentów swojego profilu na Instagramie i YouTube’a raczy swoimi relacjami z podróży do Moskwy.

I to dzięki tej niszowej, ale bardzo płodnej wideoblogerce, głos Scotta Rittera dotarł też do Rosjan,

– Rosja nie zagraża Polsce, podobnie jak Białoruś. Polska jest jedynym krajem, który stwarza zagrożenia […]. Wiadomo, głupie działania prowadzą do głupich następstw, które zmaterializują się w postaci zniszczonych polskich miast – twierdzi Ritter – a jego słowa powtarzają Lenta.ru, tabloid Moskowskij Komsomolec, RIA Nowosti i wiele innych.

Ciekawy w tym kontekście jest fakt, że Ritter regularnie występuje na łamach Ani K. w towarzystwie innych „poszukiwaczy prawdy”, w tym tarocistek, które przy pomocy kart usiłują przewidzieć losy wojny. Kanał Ani K. jest niszą nisz. Większość filmików ogląda ledwie po kilka tysięcy widzów. A jego zawartość to 1:1 jest zgodna z tym, co dzień w dzień głosi rosyjska propaganda.

– Jeśli chcesz zagrać w tę grę polegającą na szczekaniu na dużego psa i udawaniu, że go gryziesz, nie zdziw się, jeśli odwróci się i odgryzie ci głowę. Myślę, że taki scenariusz jest całkiem możliwy – twierdził Ritter, który nazywa polskich żołnierzy „chodzącymi trupami”.

W sukurs twierdzeniom o agresywnych Polakach idzie Douglas Mcgregor – emerytowany pułkownik Armii USA, który pełnił przez trzy miesiące funkcje doradcy szefa Departamentu Obrony USA i mimo licznych kontrowersji był zaufanym prezydenta Donalda Trumpa. Mcgregor już bowiem od 2014 r. prezentuje jawnie prorosyjske stanowisko w sprawach ukraińskich. Występuje regularnie w telewizji RT (d. Russia Today) i na początku rosyjskiej agresji wieszczył, że Ukraina szybko przegra. Również i on poczuł się w obowiązku skomentować polskie sprawy.

Były doradca Pentagonu powiedział na swoim blogu na YouTube, że polscy przywódcy są nie tylko wrogo nastawieni do Rosji, ale marzą o stworzeniu „nowego rozległego polskiego imperium”, które ma obejmować większość Ukrainy i Białorusi. „Na szczęście”, jak podkreślił, wśród Polaków ten pomysł zawodzi, gdyż większość polskich obywateli nie chce walczyć w sąsiednim kraju, ale marzy o deportacji milionów ukraińskich uchodźców.

– Polacy nie chcą już być koniem pociągowym Ameryki – powiedział Mcgregor, a jego słowa przedrukowało dziesiątki największych rosyjskich portali.

Jak widać, wystarczy uderzyć w stół, a natychmiast odzywają się kremlowskie nożyce. Tylko, że działania rosyjskiej propagandy sprawiają wrażenie, jakby ci zagraniczni agenci wpływu, czy też pożyteczni idioci, jedynie mieli za zadanie przekonać Rosjan do tego, co chce usłyszeć Kreml.

Jakub Biernat/ belsat.eu

Aktualności