Czy Łukaszenka uzna niepodległość Donbasu i co to może oznaczać dla Białorusi?


Wczorajsze uznanie przez Władimira Putina niepodległości kontrolowanych przez Rosję separatystycznych “republik” na wschodzie Ukrainy postawiło reżim w Mińsku przed koniecznością określenia się w tej kwestii. Jaką decyzję podejmie Alaksandr Łukaszenka i jakie mogą być jej konsekwencje dla Białorusi?

Zdjęcie ilustracyjne. Do rosyjskiego Uljanowska trafiło 650 osób przymusowo ewakuowanych z obwodu ługańskiego.
Zdj. Dmitrij Sendimirow/TASS/Forum

W latach 2014-2020 wypowiedzi Alaksandra Łukaszenki na temat sytuacji w Donbasie i przyszłości tzw. republik ludowych często były sprzeczne. Raz usprawiedliwiał działania Rosji, twierdząc, że jest ona zmuszona do obrony i wspierania DRL i ŁRL. Oświadczał, że na Ukrainie trwa wojna domowa, a władze w Kijowie powinny negocjować z separatystami.

Innym razem twierdził, że bojowników walczących z Ukrainą należy wyeliminować. Wypowiadał się też za zachowaniem niepodzielności granic Ukrainy. Przy tym de facto przyznawał, że wojna trwa pomiędzy Ukrainą i Rosją.

Trzeba przy tym podkreślić, że w jednej kwestii jego stanowisko było niezmienne: Łukaszenka nigdy nie dopuszczał możliwości uznania niepodległości samozwańczych republik, a przeprowadzone przez separatystów referenda uznawał za nieważne.

Jednak po sfałszowanych przez jego reżim wyborach w 2020 roku, zależność Łukaszenki od Rosji znacznie wzrosła i skończyła się gra w neutralność i wielowektorowość. Władze w Mińsku zaczęły w pełni popierać Rosję w kwestii Ukrainy. W obecny kryzys Białoruś została wciągnięta jako stuprocentowy sojusznik Kremla.

Opinie
Drugi rozbiór Ukrainy. I co dalej?
2022.02.22 14:16

Jak każe “starszy brat”

W lutym 2022 roku Łukaszenka kilkukrotnie poruszył temat Donbasu, przy czym swoje stanowisko uzależniał on od działań Moskwy. W wywiadzie z propagandystą Władimirem Sołowjowem podkreślił, że w przypadku zaostrzenia sytuacji w Donbasie, białoruskie siły zbrojne “będą zachowywać się tak jak rosyjskie”.

Z kolei 17 lutego, dzień przed swoją wizytą w Moskwie, oświadczył, że decyzję o uznaniu niepodległości DRL i ŁRL będzie podejmował razem z Władimirem Putinem.

– Porozumieliśmy się z Putinem, jak powinniśmy zrobić, by było najlepiej dla Rosji i Białorusi. Ale to będzie wspólna decyzja – powiedział wtedy.

Symptomatyczne jest to, że w ten sam sposób Łukaszenka wypowiedział się o terminie wyjścia rosyjskich wojsk z Białorusi po zakończeniu manewrów: miał określić to razem z Putinem. Teraz wiadomo już, że rosyjscy żołnierze zostaną na Białorusi do odwołania. Białoruski Sztab Generalny poinformował, że jednostki rosyjskiej armii wrócą do miejsc stałej dyslokacji “dopiero wtedy, gdy pojawi się obiektywna konieczność”. Chociaż wcześniej minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej zapewniał, że Rosjanie wyjadą, jak tylko zakończą się manewry Związkowa Stanowczość.

Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: mil.by

Skoro Łukaszenka zgodził się na to, by rosyjska armia została na Białorusi, to trudno sobie wyobrazić, by mógł teraz nie uznać niepodległości “republik” Donbasu. Biorąc pod uwagę totalną polityczną i ekonomiczną zależność jego reżimu od Kremla, jest to niemożliwe. Ta geopolityczna kombinacja, którą obecnie rozgrywa Putin, ma dla niego zasadnicze znaczenie: każda odmowa Mińska może zostać w Moskwie uznana za zdradę. W takim przypadku istnienie reżimu Łukaszenki może stracić dla Kremla sens.

Władze w Mińsku nie mają też realnych alternatyw. Od 2008 roku, gdy Łukaszenka nie uznał niepodległości Abchazji i Osetii Południowej i 2014 roku, gdy odciął się od rosyjskiej agresji wobec Ukrainy, Mińsk spalił wszystkie mosty na zachód.

Przy czym temat nie kończy się na uznaniu niepodległości pseudorepublik w Donbasie. Jeśli eskalacja przerodzi się w pełnowymiarową wojnę z Ukrainą, przed reżimem pojawi się kwestia udziału w niej. Łukaszenka wypowiedział się o takiej możliwości nie tylko w rozmowie z Sołowjowem, ale także w listopadzie 2021 roku, podczas narady w Ministerstwie Obrony.

– Oni świetnie rozumieją: jeśli znów rozpoczną wojenkę w Donbasie, czy gdzieś na granicy z Rosją, Białoruś nie pozostanie z boku. I jasnym jest, po której stronie będzie Białoruś.

Następstwa zewnętrzne

Ale nawet jeśli wojny nie będzie i wszystko zakończy się na tym, że Łukaszenka uzna niepodległość separatystów, to następstwa i tak będą dla Białorusi poważne.

Po pierwsze, władze w Kijowie będą musiały zareagować na takie zachowanie Białorusi, przy czym wątpliwe, by reakcja był jedynie na poziomie dyplomatycznym. Władze Ukrainy najpewniej prowadzą sankcje przeciwko reżimowi Łukaszenki, które dotkną białorusko-ukraińskich stosunków gospodarczych. Dziś trudno określić skalę i efektywność tych sankcji. Wiadomo, że Ukraina jest obecnie ważnym klientem białoruskich rafinerii i zamknięcie tego kierunku eksportowego byłoby dla Białorusi poważnym wyzwaniem. Ale zmiana źródła zaopatrzenia byłaby dla Kijowa też trudna. Tak czy siak, przeciwko reżimowi może zostać otwarty jeszcze jeden front – Ukraina do tej pory nie przyjęła europejskich sankcji przeciwko Białorusi, w tym sektorowych.

Wiadomości
Reakcje światowych stolic: “Sankcje, sankcje, sankcje”!
2022.02.22 07:55

Nie można przy tym wykluczać, że nowe sankcje wprowadzi także Unia Europejska, która uznanie niepodległości separatystycznych “republik” nazywa “odurzającym naruszeniem prawa międzynarodowego, terytorialnej niepodzielności Ukrainy i porozumień mińskich”. Wspieranie takich działań Rosji raczej nie ujdzie uwagi Zachodu.

Zdjęcie ilustracyjne. Kobieta stoi przed domen uszkodzonym podczas ostrzału miejscowości Aleksandrowski na zachód od Ługańska.
Zdj. Alexander Reka / TASS / Forum

Po drugie, uznanie ŁRL i DRL ostatecznie zapewni Białorusi status państwa, które de facto straciło podmiotowość na arenie międzynarodowej. Przez ostatnie półtora roku i tak powstała już tendencja do omawiania kwestii Białorusi z Putinem, a nie Łukaszenką. Na przykład Emmanuel Macron podczas wizyty w Moskwie w lutym rozmawiał o zmianach w białoruskiej konstytucji i umieszczeniu broni jądrowej na Białorusi z Putinem. Teraz w tej kwestii zostanie postawiona kropka: reżim Łukaszenki będzie na Zachodzie uznawany za marionetkowy.

Uznanie przez Białoruś separatystów będzie też źle przyjęte przez część państw postsowieckich, z których Gruzja i Mołdawia już zdecydowanie potępiły działania Kremla. Państwa te same mają na swoim terytorium kontrolowane przez Rosję separatystyczne parapaństwa, których uznanie godzi w ich interesy państwowe. W tym przypadku relacje z Łukaszenką automatycznie ulegną ochłodzeniu.

Wewnętrzne następstwa

Zdecydowanie trudniej ocenić konsekwencje takiej decyzji wewnątrz państwa. Ostatnie badania socjologiczne, na podstawie których można by ocenić stosunek Białorusinów do kryzysu na Ukrainie, były przeprowadzone w 2016 roku.

Należy przy tym podkreślić, że w latach 2014-2016 zdecydowana większość Białorusinów patrzyła na konflikt ukraińsko-rosyjski przez pryzmat kremlowskiej propagandy. Na przykład według badania NISEPD w grudniu 2014 roku, 49.5 proc. Białorusinów popierało ideę niepodległości “Noworosji” (jak pierwotnie nazwali ją separatyści), a tylko 18,4 proc. badanych uważało, że “Noworosja” nie istnieje.

Z kolei w marcu 2016 roku 75 proc. Białorusinów uważało, że konflikt w Donbasie to wojna domowa, a 57,8 proc. uznało aneksję Krymu za “przywrócenie historycznej sprawiedliwości”.

Od tego czasu minęło 7 lat. Dla każdego państwa to długi okres, w trakcie którego nastroje i poglądy społeczeństwa mogą się kategorycznie zmienić. Tym bardziej dla białoruskiego społeczeństwa, które przeżywa teraz ogromną przemianę. Stosunki Kremla wobec Białorusi w latach 2020-2022 i pełne wsparcie represyjnej polityki Łukaszenki nie mogły nie odbić się na opinii Białorusinów o Rosji i jej działaniach.

Zdjęcie ilustracyjne. Akcja solidarności z Ukrainą we Wrocławiu.
Zdj. Krzysztof Zatycki / Zuma Press / Forum

Dlatego można przypuszczać, że obecnie kremlowską narrację popiera znacznie mniej Białorusinów. A wciąganie ich w geopolityczne gry Rosji zdecydowanie nie spotka się z ich aprobatą.

Należy zwrócić uwagę na jeszcze jedno następstwo obecnej sytuacji, które Białorusini odczują bez względu na to, czy Łukaszenka uzna czy nie uzna niepodległości ŁDRL: pogorszenie się sytuacji ekonomicznej. Wszystkie problemy gospodarcze Rosji, które wynikną z wczorajszej decyzji Putina (spadek wartości rubla, sankcje itd.) pośrednio uderzą też w Białoruś.

Ta tendencja jest widoczna już teraz: 22 lutego kurs białoruskiego rubla spadł w ślad za rosyjskim rublem. Już w latach 2014-2015 rosyjska agresja na Ukrainę kosztowała Białoruś dewaluację waluty narodowej o ponad 50 proc. – tylko w styczniu 2015 roku białoruski rubel stracił 30 proc. swojej wartości. A wtedy władze Łukaszenki starały się zachować neutralną pozycję.

Wiadomości
Białoruskie MSZ: szanujemy decyzję Rosji o uznaniu DRL i ŁRL
2022.02.22 15:29

rr,pj/belsat.eu

Aktualności