Podczas narady na temat regulowania cen dyktator Białorusi wystąpił z silną chrypą.
Na pogorszenie się stanu zdrowia Alaksandra Łukaszenki media zwróciły uwagę już 19 grudnia. Wtedy wziął on udział w naradzie na temat melioracji, podczas której mocno chrypiał i miał załzawione oczy. Dziś polityk brzmiał jeszcze gorzej, na co sam zwrócił uwagę.
– Nie mam głosu, dlatego będziemy naradzać się szeptem – powiedział na początku spotkania z urzędnikami.
Nagranie opublikował kanał w Telegramie jego biura prasowego, które nie skomentowało stanu zdrowia dyktatora, tylko próbowało obrócić sytuację w żart twierdząc, że “pieniądze lubią ciszę”.
69-letni przywódca białoruskiego reżimu poważnie chorował w maju, kiedy nie pojawiał się publicznie przez 5 dni. 9 maja wziął on jeszcze udział w defiladzie z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie, gdzie był wyraźnie osłabiony. Jego prawa dłoń była zabandażowana, co wskazywało na umieszczenie tam wkłucia dożylnego. Nie miał też siły chodzić i na krótkich dystansach był podwożony samochodem. Opozycjonista i były białoruski dyplomata Paweł Łatuszka, stwierdził wtedy, że Łukaszenka cierpi na zapalenie mięśnia sercowego.
Jednakże szóstego dnia pojawił się jednak publicznie, choć było widać, że jest osłabiony. Oświadczył później, że przechorował zakażenie adenowirusem.
Gleb Nierżyn, pj/belsat.eu