W wywiadzie dla agencji informacyjnej AFP Alaksandr Łukaszenka stwierdził, że „nie jest dyktatorem”, ale przyznał, że w rządzonym przez niego kraju są obecne „elementy autorytarne”.
Rządzący Białorusią zaprzeczył informacjom, że w aresztach, koloniach karnych i więzieniach znajdują się setki więźniów politycznych (wg Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” obecnie jest ich 1259). Zdaniem Łukaszenki „nie ma tam ani jednej” osoby z opozycji lub są to jednostki.
– Ci ludzie wypowiadali się przeciwko państwu. Nie przeciwko rządowi, ale przeciwko państwu i jego obywatelom – powiedział, odnosząc się do uczestników protestów powyborczych w 2020 roku. – Nawet nie pamiętam, czy słynni bandyci, którzy rozpoczęli te zamieszki, są w więzieniu. Może jeden lub dwóch zostało skazanych – stwierdził.
Łukaszenka znów powtórzył swoje wcześniejsze oskarżenia, że działalność jego politycznych oponentów jest finansowana i koordynowana z zagranicy, a przede wszystkim – z Polski. I że musi na to reagować.
– Co, chcieliście, żebym siedział spokojnie? – odpowiadał pytaniem na pytanie przekonując, że protesty sprzed dwóch lat były wspieranym przez Warszawę spiskiem mającym na celu „złamanie Białorusi”.
Polakom poświęcił więcej uwagi w swych rozważaniach: status mniejszości polskiej na Białorusi porównał z „ludnością rosyjskojęzyczną” na Ukrainie.
– Rozumiecie, tam żyją Rosjanie, których Ukraińcy gnębili. A po co? – pytał retorycznie. – Ja przecież teraz nie karzę Polaków za tę politykę, którą uprawia Polska wobec nas. Zawszę mówię: mamy swoich etnicznych Polaków, ale to „moi” Polacy. Mają wszelkie prawa – jak Białorusini. My ich lubimy, szanujemy i cenimy i oni przeważnie godnie się zachowują – oznajmił.
Zapytany, kiedy zamierza zrezygnować z władzy, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.
– Może dawno odszedłbym od władzy, gdyby była określona sytuacja w kraju i poza nim – tłumaczył. – (…) A gdybym w 2020 r. wszystko rzucił i odszedł? Dzisiaj kraj byłby inny i wywiady przeprowadzalibyście z innymi ludźmi. I polityka byłaby inna: dziś byłoby na Białorusi gorzej niż na Ukrainie – stwierdził, przepraszając „za nieskromność”.
Zapewnił przy tym, że „nie jest dyktatorem”, choć przyznał, że na Białorusi są obecne „elementy autorytarne”.
cez/belsat.eu wg president.gov.by, zerkalo.io, zw.lt