Iryna Chalip: na Białorusi nie ma byłych więźniów politycznych


„Ta swołocz zabrała mi trzy lata życia i co, jeszcze po tym wszystkim powinnam wrócić do więzienia? Jeżeli ktoś uważa, że jestem wolnym człowiekiem to bezsprzecznie wielki błąd.”powiedziała Irina Chalip po tym, gdy sąd zadecydował o zakończeniu jej wyroku 2 lat więzienia w zawieszeniu i zdjęcia milicyjnego nadzoru. Na dzisiejszej rozprawie sąd analizował, czy skazana weszła na ścieżkę poprawy.



Do więzienia łatwo wrócić


„Po pierwsze, przez dwa lata znajdowałam się w areszcie domowym. Nie zapominajcie również o pięciomiesięcznej odsiadce podarowanej mi na pamiątkę od państwa. I po tym wszystkim mam im dziękować, że mnie znowu nie posadzili?” – dodała. Dysydentka przypomniała o losie dwóch innych więźniów politycznych Wasyla Parfiankowa i Uładzimira Jaromienki. „Już tak samo witaliśmy Jaromienkę i Parfiankówa. A tymczasem Parfiankou skończył już drugą odsiadkę, Jaromienak znowu pójdzie siedzieć, a potem pewnie znowu dołączy do niego Parfiankou. Nie ma czegoś takiego jak „były więzień polityczny” na Białorusi dopóki ten faszystowski i zbydlęcony reżim trwa.” – powiedziała w rozmowie z Biełsatem.

Dysydentka pod nadzorem

Chalip przypomniała, że przez ostanie dwa lata musiała wracać do domu przed 22 oraz w każdy poniedziałek stawiać się na komisariacie. Dziennikarka poinformowała , że nie ma pretensji wobec mińskiego inspektoratu wykonywania kar, gdyż milicjanci zachowywali się wobec niej „absolutnie poprawnie”. „Widać nie postawiono im zadania by skomplikować mi życie.” – dodała.

Matka skazanej Lucyna Biełzackaja podkreśliła, że poszkodowanym w wyniku wyroku był przede wszystkim małoletni syn Chalip, który na początku wcale nie widział matki, gdy pół roku przebywała w wiezieniu. Przez następne dwa lata mały Dania nie mógł nigdzie pojechać z mamą – która miała zakaz opuszczania Mińska.

Ojciec Chalip Uładzimir Chalip podkreślili, że choć Iryna będzie mogła wracać do domu po 22, to jednak w kraju niewiele się zmieniło, bo nadal na Białorusi znajdują się więźniowie polityczni, do których dołączają kolejni.

Były kandydat na prezydenta Uładzmir Niaklajeu, który podobnie jak Chalip odbywa karę w zawieszeniu podkreśla, że dzisiejsza decyzja sądu musi być to formą gestu wobec Zachodu i ma nadzieję, że w następny piątek podczas jego rozprawy sąd zachowa się podobnie i karę zakończy – choć jak podkreśla w zachowaniu władz nie musi być wcale logiki.

Jb/Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności