Rosyjskie ostrzały ukraińskich obiektów energetycznych to część “demilitaryzacji” Ukrainy – oświadczył Władimir Putin. Poprzedniej nocy rosyjska armia przeprowadziła zmasowany atak na ukraińską infrastrukturę krytyczną.
– Niestety w ostatnim czasie obserwowaliśmy serię ataków na nasze obiekty energetyczne i byliśmy zmuszeni do odpowiedzi – miał powiedzieć Władimir Putin na spotkaniu z Alaksandrem Łukaszenką.
Stwierdził, że Rosja przeprowadziła te ataki w ramach “demilitaryzacji” Ukrainy, ponieważ ostrzały miały bezpośredni wpływ na przemysł zbrojeniowy tego kraju. Dodał, że Rosja “nie przeprowadzała żadnych ostrzałów” zimą “ze względów humanitarnych”.
Wcześniej jednak rosyjskie ministerstwo obrony przyznało wprost, że ostatni nalot na Ukrainę był odpowiedzią na ataki na rosyjskie rafinerie ropy naftowej.
Wczoraj doszło do kolejnego ataku rakietowego na Charków i obwód charkowski. Celem były również obiekty w obwodach kijowskim, zaporoskim, odeskim i lwowskim. Dzień wcześniej w obwodzie kijowskim całkowicie zniszczona została elektrociepłownia Trypilska. Wcześniej Rosjanie zniszczyli Żmijowską Elektrownię Cieplną i inne obiekty energetyczne w obwodzie charkowskim, pozbawiając prądu 200 tys. odbiorców.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiadomił w czwartek rano, że ostatniej nocy Rosja zaatakowała krytyczną infrastrukturę jego kraju ponad 40 pociskami rakietowymi i około 40 dronami uderzeniowymi.
Podczas spotkania na Kremlu Łukaszenka powiedział, że Białoruś z kolei “była zmuszona” do przerzucenia sił na zachodnią granicę w związku “ze zwiększeniem na tym odcinku obecności wojskowej krajów Zachodu” – pisze rosyjska państwowa agencja TASS.
jb/ belsat.eu wg PAP