W czasie nocnego rosyjskiego ataku rakietowego na Charków dwa pociski spadły na tamtejszy Park Hotel. Rannych zostało co najmniej 13 osób, wśród których jest dwóch tureckich dziennikarzy. Pracownica ekipy telewizji France 2, która była w hotelu w momencie ataku, opowiedziała o nim Wot-Tak, rosyjskojęzycznej redakcji Biełsatu.
Francuscy dziennikarze przyjechali do hotelu pięć minut przed atakiem. Do wybuchu doszło, gdy wjechali na swoje piętro i zaczęli wchodzić do pokojów.
– Wyłączyłam światło w pokoju, rozległ się pierwszy wybuch, poleciały na mnie odłamki szkła, pocięly mi twarz i ręce – powiedziała Violetta Pedorich.
Opuściła pomieszczenia oświetlając sobie drogę telefonem komórkowym, i gdy znalazła się na korytarzu, doszło do drugiego wybuchu. Francuska ekipa telewizyjna zaczęła schodzić w dół. Violetta zobaczyła ludzi idących w kierunku wyjścia z hotelu. Jak mówi, wielu z nich ociekało krwią, ale nie mieli poważnych ran.
– Na recepcji wszystko było mocno zniszczone. Recepcjonista, dzięki Bogu, żyje, ale jest w stanie ciężki – opowiedziała Wot-Tak.
Dziennikarze dostali instrukcje od redakcji, by schronić się w pobliskim metrze. Potem dziennikarze francuscy znaleźli inną kwaterę, ale z powodu akcji poszukiwawczo-ratowniczej i śledztwa do teraz nie udało im się zabrać rzeczy z hotelu.
Według rozmówczyni Wot-Tak, w Parku Hotelu ciągle zatrzymują się dziennikarze z różnych krajów. Hotel znany jest właśnie z tego, że zatrzymują się w nim pracownicy zagranicznych mediów.
– Byliśmy tu, zdaje się, już siedem albo dziesięć razy. To znaczy, każdego razu, gdy przyjeżdżamy do Charkowa, tu się zatrzymujemy. I spotykaliśmy wielu kolegów – pracowników francuskiej czy amerykańskiej telewizji. Jestem pewna, że Rosjanie wiedzieli, że są tam dziennikarze – powiedziała.
Według informacji przekazanych przez szefa wojskowej administracji miasta Ołeha Syniehubowa, w czasie bombardowania w hotelu było 30 osób. Według wstępnych ustaleń, atak został dokonany rakietą S-300. Jedna rakieta spadła na ziemią koło hotelu, druga wleciała przez dach. Rosyjskie media propagandowe twierdziły, że był to atak na cel wojskowy, bo rzekomo w hotelu używały Siły Zbrojne Ukrainy „jako punkt rozmieszczenia personelu”.
Obecnie jeszcze dwóch rannych jest w szpitalu – 35-letni mężczyzna i 71-letnia kobieta. Mer Charkowa Ihor Terechow powiedział, że oprócz hotelu uszkodzone zostały także dwa domy mieszkalne – jeden komunalny i jeden prywatny. W wyniku ataków uszkodzona została także podstacja transformatorowa i linia elektryczna. Dziesiątki domów pozostają bez prądu.
Walerija Mikajewa, MaH/belsat.eu wg vot-tak.tv