Alaksandr Łukaszenka we wtorek na spotkaniu z urzędnikami poświęconym rozwojowi przemysłu, że białoruscy producenci tracą w Rosji swoją pozycję nawet w kategoriach tradycyjnych towarów.
– Mówią mi, że dziś białoruskie produkty ustępują swoim rosyjskim odpowiednikom zarówno pod względem ceny, jak i jakości. Cenę można jeszcze zrozumieć. Ale dlaczego jakość? Eksport białoruskich ciągników w 2023 roku spadł o 18 proc. Udział naszych ciągników w rosyjskim imporcie spadł w ciągu ostatniej dekady do najniższego poziomu 10,5 proc., a ciężarówek do 6 proc. – przytaczał dane urzędnikom.
Podobny negatywny trend szef białoruskich władz zauważył w eksporcie państwowej fabryki AGD Atlant. Eksport lodówek i zamrażarek, na które jeszcze niedawno w Rosji istniał popyt, zmniejszył się prawie o połowę.
Białoruski dyktator skarżył się tez na ogromny niedobór rąk do pracy w przemyśle. W samej tylko Mińskiej Fabryce Samochodów MAZ ma on wynosić 13 proc. Jako sposób walki z tym problemem, Łukaszenka zaproponował powrót emerytów do pracy.
Łukaszenka znów wezwał do dywersyfikacji eksportu. Nawoływał do znalezienia odbiorców w Afryce, Ameryce Południowej i Azji. Według białoruskiego ekonomisty Dzmitryja Kruka z Instytutu BEROC nie będzie to łatwe, bo białoruskie wyroby nie są konkurencyjne a logistyka ich dostaw, zależna od Rosji.
Kruk na Forum Białoruskich Przedsiębiorców w Wilnie dane dotyczące stopnia uzależnienia białoruskiej gospodarki od Rosji. Według jego danych obecnie aż 90 proc. białoruskiego eksportu jest powiązane z Rosją – do 70 proc. eksportu trafia bezpośrednio do Rosji, a 20-25 proc. eksportu wykorzystuje możliwości logistyczne Rosji. Jednocześnie do Rosji trafia około 55 proc. importu z Białorusi.
– Totalne pogorszenie możliwości rozwoju i rosnąca zależność od Rosji od wielkiej do całkowitej – tak Kruk scharakteryzował obecny stan białoruskiej gospodarki.
I dodał, że gospodarka białoruska jest obecnie de facto wchłaniana przez rosyjską.
Według białoruskiego eksperta w roku 2022 i pierwszej połowie 2023 roku sytuacja na rynku rosyjskim była dla białoruskiego przemysłu była bardzo korzystna. Przypomniał, że wiele zachodnich firm opuściło rynek rosyjski. Po drugie wzrósł popyt związany z wojną, potrzebami militarnymi Rosji. Do tego doszła, jego zdaniem doszła, bardzo korzystna sytuacja cenowa i kursy walut. Jednak jak podkreślił, eldorado dla białoruskich firm eksporterów na rosyjskim rynku się skończyło.
– Obecnie pod względem cen na rynku rosyjskim prym wiodą chińscy producenci, z którymi białoruskim przemysłowcom bardzo trudno konkurować – zauważył ekspert na antenie Biełsatu.
Według białoruskiej ekonomistki Alisy Ryżyczenki problemy z konkurencyjnością białoruskiego przemysłu wynika z braku możliwości rozwoju technologicznego. Jak podkreśliła na antenie Biełsatu, z jednej strony wynika to z zachodnich sankcji, a z drugiej wysiłków władz, które z premedytacją niszczą białoruski sektor IT. Po powyborczych protestach, które wspierało wielu biznesmenów pracowników prężnie rozwijającego sektora informatycznego, reżim sprawił, że w obliczu represji musieli oni opuścić kraj. W efekcie zdaniem Ryżyczenki białoruskie produkty nie mogą konkurować z wyrobami z Indii i Chin, które trafiają na rosyjski rynek.
Ekspertka przypomina, że białoruskie władze starają się utrzymać poziom produkcji poprzez dawanie kredytów przedsiębiorstwom. Jak przypomina, tylko w ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku zadłużenie firm wzrosło o 36 proc. A poziom niespłaconych długów o ponad 10 proc. Rośnie też zadłużenie odbiorców wobec producentów.
– Władze mówią – bierzcie kredyty, produkujcie więcej i sprzedawajcie to do Afryki. Przy tym w Afrycie nie krajów, które chciałyby kupować te wyroby za gotówkę. Wolą odłożoną płatność, czy kredyty – dodała.
Według niej polecone przez władze zwiększenie produkcji kończy się zaleganiem wyrobów w magazynach. Ekonomistka przypomina, że obecnie białoruskie przedsiębiorstwa średnio przetrzymują w magazynach 2,5-miesięczną niesprzedaną produkcję. Wskazała też, że przedsiębiorstwa państwowe sprzedają swoje towary poprzez długi łańcuch pośredników. I zamiast trafiać z przedsiębiorstwa poprzez dilera do odbiorcy, stworzono jeszcze dwa dodatkowe pośrednie stopnie, które mają za zadanie zapewnić zajęcie i zarobek urzędnikom.
Jej zdaniem białoruskie przedsiębiorstwa są zmuszone do składowania swojej produkcji u dilerów sąsiedniej Rosji. Niektóre rosyjskie domy handlowe przetrzymują w ten sposób tysiące ciężarówek MAZ, za które firma nie otrzymuje pieniędzy.
Według Alisy Ryżyczenki, białoruskie budżet będzie starał się odzyskać długi od przedsiębiorstw poprzez wzrost podatków, opłat i kar, co uderzy w zwykłego obywatela.
jb/ belsat.eu wg East24.info
