Siergiej Andriejew przewodził dziś w Warszawie rosyjskim obchodom Dnia Zwycięstwa. Został oblany czerwoną farbą, która ma symbolizować krew zabitych przez Rosjan na Ukrainie.
Ambasador został oblany, gdy usiłował złożyć wieniec na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Czekali tam na niego demonstranci, którzy po polsku i ukraińsku skandowali “Złoczyńcy!”, “Faszyści!”, “Raszyści!”, a także znane hasła o rosyjskim okręcie wojennym i Władimirze Putinie.
Ostatecznie Siergiej Andriejew nie złożył kwiatów i opuścił miejsce pamięci w asyście policji. Odprowadzały go okrzyki “Hańba!”.
Zdarzenie opublikował ukraiński dziennikarz Jewhen Klimakin. Pojawiło się także nagranie rosyjskiej agencji RIA Nowosti, z którego wycięto jednak dźwięk.
Później Klimakin poinformował, że rosyjskiego dyplomatę czerwoną farbą oblała Iryna Zemlana. To ukraińska ekspertka ds. bezpieczeństwa dziennikarzy, której nazwisko ma figurować na liście osób do rozstrzelania przez rosyjskie wojska, przez co kobieta musiała uciekać z Ukrainy.
Zaatakowane MSZ komentuje
W sprawie incydentu wypowiedziało się już Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej.
– Nie można nas zastraszyć. Zwolennicy neonazizmu po raz kolejny pokazali swoją twarz i jej ona krwawa.
Z kolei kierownik komisji parlamentarnej ds. łączności z rodakami za granicą Leanid Kałacznikow ostrzegł: “takie akcje mogą doprowadzić do tego, że potem już nie będą potrzebne”.
Od chwili, gdy Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie anonsowała obchody Dnia Wolności, media i politycy otwarcie mówili, że będą one wykorzystane przez Rosjan jako prowokacja.
ps,pj/belsat.eu
