W nocy z niedzieli na poniedziałek rosyjska ambasada w Wilnie została dwukrotnie zaatakowana butelkami z benzyną – poinformowała agencja informacyjna Delfi, powołując się na litewską policję. Obyło się bez ofiar.
Pierwsze zdarzenie odnotowano 7 kwietnia o godzinie 02:15 czasu lokalnego, a drugie 8 kwietnia o godzinie 02:46. W obu przypadkach uszkodzona została ściana budynku. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie obu zdarzeń i ocenia zniszczenia budynku. Jak dotąd nie zidentyfikowano podejrzanych. Ambasada Rosji nie skomentowała zdarzenia.
Wcześniej proukraiński działacz Valdas Bartkevicius przyniósł wiadro odchodów pod pomnik upamiętniający ofiary ataku terrorystycznego w centrum Crocus, który powstał w pobliżu ambasady Rosji. Swoje działanie uzasadnił stwierdzeniem, że z Ukrainą walczy nie sam Putin, ale cała Rosja. Akcję Bartkeviciusa potępił organizator antywojennych wieców Arkadiusz Vinokouras. Według niego Bartkevicius „obsmarował odchodami nie rosyjskich bandytów, ale Litwę”.
Wiadomo też, że na terenie Litwy działają prawdopodobnie wykonujący “brudną robotę” agenci rosyjskich służb specjalnych. W połowie marca w Wilnie został ciężko pobity współpracownik zmarłego Aleksieja Nawalnego opozycjonista Leonid Wołkow. Nieznani sprawcy wybili mu szybę w samochodzie, rozpylili gaz łzawiący i zadali kilka ciosów młotkiem. Napadnięty trafił do szpitala ze złamaną ręką. Zarówno on jak i władze Litwy uważają, że była to akcja rosyjskich służb specjalnych.
Rosyjską ambasadę zaatakowano wcześniej w stolicy Mołdawii, Kiszyniowie, w dniu rosyjskich wyborów prezydenckich 17 marca. 54-letni mężczyzna wrzucił dwie butelki zapalające na teren rosyjskiej ambasady w Kiszyniowie w czasie, gdy odbywało się tam głosowanie w wyborach prezydenta Rosji. Sprawca został zatrzymany przez policję. Później mołdawskie władze stwierdziły, że mogło dojść do prowokacji.
Wiktor Wołkow vot-tak.tv, jb/ belsat.eu wg PAP