Byłoby to pewnym komplementem dla naszych sił specjalnych, ale to nie nasza działalność – powiedział minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow przebywający w Sztokholmie na posiedzeniu ministrów obrony krajów UE. Odniósł się w ten sposób do doniesień amerykańskich mediów, że jesiennych ataków na gazociągi po dnie Bałtyku łączących Niemcy i Rosję dokonała „proukraińska grupa”.
Ołeksij Reznikow wyraził przekonanie, że „oficjalne śledztwo, które przeprowadzą odpowiednie struktury, opisze wszystkie szczegóły” zdarzenia.
Z kolei szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell, który również jest na spotkaniu w Szwecji, ostrzegł przed wyciąganiem pochopnych wniosków tych publikacjach medialnych.
– Nie boję się prawdy. Żadnej prawdy. Ale mówimy o… spekulacjach – stwierdził Borrell.
Dodał, że śledztwo nadal trwa i są w nie zaangażowane Szwecja, Dania i Niemcy.
– Dopóki śledztwo jest w toku, nie możemy wyciągnąć ostatecznych wniosków. Muszę poczekać na jasne zrozumienie tego, co się dzieje – zaznaczył.
W podobny sposób wypowiedział się minister obrony Szwecji Pal Jonson.
– Dopóki trwa ten proces, nie chcę wyciągać żadnych wniosków. Chcę poczekać, aż dochodzenie zostanie zakończone – powiedział Jonson.
Wcześniejsze doniesienia medialne mówiły o zaangażowaniu służb Rosji w sabotaż na gazociągach Nord Stream albo zaangażowaniu armii USA i Norwegii. Amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh twierdzi nawet, że polecenie miał wydać sam prezydent USA Joe Biden.
O doniesienia medialne na temat Nord Stream pytany był także prezydent Polski Andrzej Duda podczas rozmowy z amerykańską stacją CNN. Stwierdził, że ma nadzieję, iż śledztwa w tej sprawie wskażą sprawców. Zaznaczył, że jeśli Nord Stream „przestanie istnieć”, będzie do dla Europy korzystne, bo zniweczy wysiłki Rosji na rzecz „zdominowania” i uzależnienia od siebie Europy Zachodniej.
MaH/belsat.eu wg PAP, helsinkitimes.fi