Marsz solidarności z Białorusią, w związku z trzecią rocznicą wyborów prezydenckich w tym kraju, przeszedł dziś po południu ulicami Białegostoku. Rozpoczął się na Rynku Kościuszki, a zakończył przed konsulatem Białorusi.
Wzięli w nim udział m.in. przedstawiciele władz Białegostoku, diaspory białoruskiej, mniejszości białoruskiej w Polsce, a także białostoczanie.
Jak mówił na początku demonstracji organizator Jan Abadouski, w różnych miastach na całym świecie Białorusini wychodzą na ulicę, żeby wyrazić swoją solidarność. Przypomniał, że w 2020 roku w Białymstoku odbył się pierwszy marsz, który miał pokazać solidarność z ludźmi, którzy wychodzili na ulice Mińska na akcje protestacyjne.
– Dzisiaj zebraliśmy się, żeby pokazać, że jesteśmy solidarni z tysiącem więźniów politycznych, którzy siedzą za kratami. Protestujemy, że na Białorusi wciąż panuje reżim – mówił Abadouski.
W rozmowie z PAP mówił, że takie marsze odbywają się w blisko 40 miastach na całym świecie.
– To ważne, żeby pokazać, że Białorusini dalej walczą, dalej wychodzimy, mówimy o więźniach politycznych na Białorusi, pokazujemy, że protest trwa i będziemy walczyć dopóki nasze państwo nie będzie wolne – podkreślił Abadouski.
Zaznaczył, że to też ważny głos, który ma trafić do ludzi na Białorusi, którzy tysiącami wychodzili na ulice w 2020 roku.
Wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki podkreślił, że władze miasta od trzech lat starają się uczestniczyć w manifestacjach, które mają pokazać “poparcie dla wolnej, demokratycznej Białorusi”. Przypomniał, że władze Białegostoku spotykały się z liderką demokratycznej Białorusi Swiatłaną Cichanouską; w wyniku działań miasta przy konsulacie Białorusi w Białymstoku powstał skwer imieniem Wolnej Białorusi.
– Staramy się symbolicznie pokazywać, że jesteśmy z wami – mówił do zebranych Rudnicki. – Chcemy, by także kraj, który jest tuż obok nas, był wolnym, demokratycznym państwem, w którym przestrzegane są prawa człowieka i jego obywateli.
Udział w demonstracji to też – jak mówił Rudnicki – symboliczne pokazanie solidarności z więźniami politycznymi, którzy muszą walczyć o wolność, jak działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut, który przebywa w kolonii karnej.
Przed wyruszeniem minutą ciszy uczczono wszystkie osoby, które zginęły podczas protestów na Białorusi i które walczyły na Ukrainie. Odśpiewano też nieoficjalny hymn Białorusi “Pogoń”, wiersz Maksima Bahdanowicza.
Marsz, w którym wzięło udział według szacunków policji ok. 100 osób, przeszedł ulicami miasta przed konsulat Białorusi w Białymstoku.
Niesiono kilkunastometrową flagę biało-czerwono-białą, flagi niepodległej Białorusi trzymano także w dłoniach, wiele osób było ubranych w barwy flagi. Marsz rozpoczynał transparent “My pamiętamy. My nie zapomnimy. My nie darujemy”, niesiono też baner “Uwięziony za Polskość” z wizerunkiem Poczobuta. Skandowano m.in. “Żywie Biełaruś”, “Trybunał dla Łukaszenki”.
Wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się 9 sierpnia 2020 r. Wygrał je Alaksandr Łukaszenka – opozycja ocenia, że wybory były sfałszowane. Po wyborach, a także przed nimi, na Białorusi odbywały się liczne demonstracje, wiele osób zostało zatrzymanych.
Protesty organizowane są przez diasporę białoruską w Polsce, od trzech lat odbywają się także w Białymstoku.
cez/belsat.eu wg PAP