W Rosji trwają łapanki poborowych. Do wojska wysłano nawet epileptyka


W Moskwie podczas obławy zatrzymano mężczyznę chorego na epilepsję i wysłano go do wojska. W jednostce wojskowej dwukrotnie stracił przytomność, ale nie można wypisać go z armii, bo zgodnie z przepisami powinien stracić przytomność pięć razy – pisze prokremlowski kanał Telegramu Baza. Obrońcy praw człowieka uważają, że w Rosji trwa niejawna mobilizacja.

Rankiem 22 listopada policja uznała, że mieszkaniec Moskwy Jurij Jewsiejew uchyla się od służby i zawiozła go do wojskowej komendy uzupełnień. Następnego dnia przeszedł badania lekarskie. Zatrzymany twierdzi, że automatycznie powinien być uznany za niezdolnego do służby, ponieważ cierpi na epilepsję i często dostaje ataków drgawek. Jednak, jak relacjonuje, lekarze „byli zajęci jedzeniem pizzy i po prostu przystawili pieczątki”. Psychiatra z komisji miał mu powiedzieć, że „wszystko to wymyślił i jest całkowicie zdrowy”.

Zdrowy, ale chory

Już dzień później świeżo upieczony poborowy został przywieziony do jednostki wojskowej w miejscowości Dołgoprudne i tam kilka dni później stracił przytomność. W szpitalu lekarze wstrzyknęli mu leki przeciwbólowe i zlecili dodatkowe badania. Dwa dni później Jewsiejew znów dostał napadu drgawek.

Wiadomości
Czy Putin rzeczywiście podpisał dekret o zwiększeniu liczebności armii? Amerykańscy analitycy wyjaśniają
2023.12.04 09:13

Poborowy obecnie znajduje się pod opieką lekarzy. Ci jednak nie chcą go wypuścić do domu. Jak twierdzą – aby zostać przeniesionym do rezerwy, pacjent musi zaliczyć pięć ataków, a nie jak dotąd dwa. Do tego mury koszar można opuścić dopiero po złożeniu przysięgi. A dopuszczony do niej żołnierz w założeniu powinien być zdrowy  – zauważa Baza.

Obławy na poborowych

Rosyjskie wojskowe komendy wraz z policją rozpoczęły w połowie października prawdziwe obławy na poborowych związane z jesiennym poborem do armii. Odbywają się one głównie w Moskwie i regionie moskiewskim. Młodzi mężczyźni są zatrzymywani w swoich domach, na ulicach, uczelniach i w pracy, po czym trafiają do wojskowych komend.

Według obrońców praw człowieka obecną sytuację można nazwać „ukrytą mobilizacją”, gdyż poborowi mogą legalnie podpisać kontrakt z armią już w pierwszym dniu służby, do czego są aktywnie zmuszani po przybyciu do jednostki. A potem tacy nowi żołnierze zawodowi są wysyłani na ukraiński front.

Aktywiści praw człowieka w rozmowie z rosyjskojęzycznym portalem Biełsatu Vot-tak  zauważyli, że jesiennemu poborowi w tym roku towarzyszyła najbrutalniejsza od 20 lat akcja werbunkowa. Według szacunków projektu praw człowieka „Iditie lesom” tylko w listopadzie siły bezpieczeństwa przeprowadziły co najmniej 73 obławy w Moskwie.

Bazary, meczety, restauracje

Oprócz zwykłych poborowych i uchylających się od poboru policja aktywnie zasadza się na migrantów i osoby, które niedawno dostały rosyjskie obywatelstwo. Funkcjonariusze urządzają masowe zatrzymania na bazarach, a nawet w meczetach, co miało miejsce w podmoskiewskiej Bałaszysze 18 listopada. 14 listopada ofiarami takiej łapanki stali się Azerowie uczestniczący w urodzinach swojego krajana w jednej z restauracji w Woroneżu.

Wiadomości
Krewni zmobilizowanych Rosjan skarżą się na „mięsne szturmy” pod Awdijiwką
2023.12.05 16:50

Policja przeprowadza również podobne akcje w magazynach firmy Wildberries – dużego rosyjskiego sklepu internetowego, w których pracują głównie imigranci. 24 listopada w magazynie firmy w podmoskiewskiej Elektrostali policja podstawionymi autobusami zawiozła 105 pracowników do miejscowej komendy uzupełnień.

jb/ belsat.eu

Aktualności