Głodni Polacy jadą do Królewca po kaszę, sól i ocet. Polska w rosyjskiej propagandzie


W mijającym tygodniu rosyjscy propagandyści okazywali współczucie zbiedniałym Polakom. Posłużyli się sfałszowanym dokumentem, by postraszyć Ukraińców w Polsce. A także znowu opowiadali o rzeszach polskich najemników walczących na Ukrainie.

Według rosyjskiej propagandy Polacy wykupują już w obwodzie królewieckim tak podstawowe produkty jak sól, soda czy ocet.
Zdj. RIA

Rosyjska propaganda sięgnęła po swój „atomowy” argument, jakoby wpędzeni w nędzę Polacy wybierali się po tanie jedzenie do obwodu królewieckiego (ros. kaliningradzkiego) – o czym donosi rządowa Rossijskaja Gazieta.

Takie relacje z „upadającej” pod wpływem antyrosyjskich sankcji Polski pojawiały się już nie raz na łamach rosyjskiej prasy. Niedawno opisaliśmy relację korespondenta Komsomolskiej Prawdy, który pojechał na grób swojego dziadka-czerwonoarmisty na zachód Polski. A po drodze zobaczył kraj skolonizowany przez Ukraińców, biedę, brak paliwa na stacjach i oczywiście „zwykłych Polaków”, którzy chwalili Rosję.

Media
Rosjanin podróżuje po Polsce. Widzi biedę, brud i zbyt wielu Ukraińców. Polska w rosyjskiej propagandzie
2023.11.24 15:26

„Po ludzku jest mi ich żal”

Rossijskaja Gazieta pisze, że „antyrosyjskie sankcje mocno uderzyły w zwykłych Polaków” w artykule „Jadą do Kaliningradu po jedzenie”:

–  Bezprecedensowa inflacja w kraju spowodowała wzrost cen żywności, odzieży, chemii gospodarczej, usług i nieruchomości. W pogoni za oszczędnościami Polacy wyjeżdżają teraz na zakupy do sąsiedniego obwodu kaliningradzkiego. Ale nie tak dawno temu wszystko było na odwrót.

W artykule wymieniani są z imienia i nazwiska podróżni, którzy rzekomo jadą do rosyjskiej eksklawy „po kaszę, makaron, chleb oraz leki i mięso”. Jak podkreśla gazeta, nie wolno ich przewozić przez granicę, ale mimo to uczestnicy tych wypraw „są skłonni podjąć ryzyko” z powodu atrakcyjnej ceny.

Spotkane rzekomo w obwodzie Aliona i Pawło Piertkiewiczowie (imię mężczyzny wskazuje raczej na osobę o ukraińskich korzeniach) tak opisują sytuację w Polsce.

– Poziom życia znacznie się obniżył. Teraz zamykane są zakłady pracy, kawiarnie i sklepy, ludzie tracą pracę, ceny rosną. Dobrze, że mamy przyjaciół w Kaliningradzie, ale niewielu ma tyle szczęścia – twierdzą.

Dalej wypowiada się Janusz Mackiewicz z Braniewa, który do Rosji pojechał po zakupy i na „rozmowy z partnerami biznesowymi”. Narzeka on na wstrzymanie współpracy – dodając, że w przygranicznym regionie „nigdy nie było rusofobii”.

To, że artykuł jest przeznaczony dla rosyjskiego odbiorcy, wprost wynika z kolejnej wypowiedzi, tym razem sprzedawczyni miejscowego supermarketu. Stwierdza, że Polacy masowo wykupują „te najbardziej podstawowe produkty, do których zalicza się sól, soda czy np. ocet”.

– Dochody sklepu wzrosły, ale po ludzku jest mi ich żal – ubolewa rosyjska sprzedawczyni.

Wizje wykupywania kaszy i soli to motyw, który Rosjanie znają z własnego życia. Kraj, który wydaje miliardy na wojnę, a jego elita kolejne miliardy wyprowadza za granicę, jest państwem biednych ludzi. Co jakiś czas wybuchają w Rosji napady społecznej paniki polegające na tym, że ubodzy, szczególnie emeryci, wymiatają ze sklepów właśnie tak podstawowe produkty jak kasza gryczana czy sól. Boją się, że towar znacznie podrożeje. Obecnie Rosja zmaga się z kolejnym problemem – gwałtownie rosnących cen jaj. Towarzyszą temu raczej egzotyczne dla mieszkańców sąsiedniej EU sceny, gdy za tańszymi o parę rubli jajkami ustawiają się gigantyczne kolejki.

Wiadomości
W Rosji drożeją jajka. Prokuratura wszczyna kontrolę, a ludzie stoją w gigantycznych kolejkach
2023.12.11 12:43

Na tym tle informacje, że Polacy mają tak samo, a może i gorzej, służą właśnie poprawieniu samopoczucia obywateli Federacji Rosyjskiej.

Te same treści „ku pokrzepieniu serc” wygłaszał zresztą swego czasu na Białorusi Alaksandr Łukaszenka, który twierdził, że z przyczyn humanitarnych wprowadził ruch bezwizowy z Polską, by dać Polakom możliwość kupna właśnie kaszy i soli.

Wideo
Łukaszenka: Polacy, Litwini i Łotysze stoją u granic Białorusi i proszą o trochę kaszy gryczanej i soli
2022.04.24 18:24

Przygotowanie do deportacji

Portal Prawda.ru (elektroniczny spadkobierca gazety Prawda – organu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego) straszy mieszkających w Polsce Ukraińców deportacjami do kraju, a potem wysyłką na front. Używa w tym celu listu rzekomego pracownika wielkopolskiej firmy RAWBUD, który pojawił się na anonimowej stronie Telegra.ph. Skarży się on, że wyleciał z pracy razem z innymi Ukraińcami w wieku poborowym. Teraz może stracić prawo do pobytu w Polsce. A potem deportacja na Ukrainę i mobilizacja do armii.

Oczywiście autor listu powtarza słowo w słowo motywy rosyjskiej propagandy, w której winnym śmierci Ukraińców na wojnie jest ukraiński rząd i oligarchowie:

– Cała ta sytuacja wydaje się teraz farsą, czyimś głupim i okrutnym żartem. Politycy i oligarchowie czerpią zyski, podczas gdy zwykli ludzie muszą umierać. Politycy marzą o sławie, pieniądzach i luksusie, podczas gdy my chcemy po prostu żyć. Jesteśmy eksterminowani przez nasz własny rząd (nawiasem mówiąc, nie są Ukraińcami z narodowości), ukrywają swoje dzieci w eleganckich kurortach, kupują drogie domy, jachty, samochody, wypowiadają bezsensowne słowa i wysyłają dzieci na śmierć.

Co ciekawe tekst Ukraińca przedrukowuje „Niezależny Dziennik Polityczny” – polskojęzyczne, anonimowe medium, które od lat zajmuje się wyłącznie rozsiewaniem rosyjskiej propagandy. I stamtąd trafia on do rosyjskiej prasy. NDP jest niewyczerpywalnym źródłem newsów i opinii dla rosyjskich mediów propagandowych, które przedstawiają te treści jako wiarygodny i prawdziwy głos z Polski.

Biełsat skontaktował się z firmą RAWBUD. Jej wiceprezes Tomasz Gierlik nazywa całą sprawę absolutnym fejkiem. Jak podkreślił, firma nie zatrudnia Ukraińców w procesie produkcyjnym. Ponadto opublikowany skan dokumentu o zwolnieniu z pracy jest także według niego fałszerstwem – w tym wizerunek pieczątki firmy. Jak mówi, nie ma pojęcia, dlaczego dane jego firmy zostały użyte do stworzenia tej fałszywki.

Polscy wojskowi emeryci w Donbasie

Szereg rosyjskich portali przedstawia militarną sytuację Polski w dwóch przeciwstawnych narracjach. Z jednej strony Polska zbroi się na potęgę „na złość” Rosji. Z drugiej strony z polskiej armii masowo odchodzą profesjonaliści i to niweczy jej „napoleońskie” plany.

Związany z rosyjskim gigantem internetowym, Yandeksem, portal Dzen.ru przedrukował artykuł, w którym pojawia się dodatkowe oskarżenie, że w rzeczywistości spora część tych „wojskowych emerytów” w rzeczywistości jedzie walczyć na Ukrainie.

– Oczywiście istnieją podstawy, by sądzić, że choć nie wszyscy, to część rzekomo zwolnionych „żołnierzy” w trybie dobrowolno-przymusowym (rosyjski idiom oznaczający wytypowanie „ochotników” przez przełożonych) udała się na pomoc zwolennikom Bandery w Donbasie. Jednak prestiż służby wojskowej w Polsce systematycznie spada, a wraz z nim nastroje militarystyczne w ogóle – pisze Dzen.ru.

Wiadomości
Putin: polscy najemnicy ponoszą duże straty, ale to jest ukrywane
2023.06.13 17:30

Opowieści o tysiącach polskich „najemników” walczących w Donbasie należy do stałego repertuaru rosyjskiej propagandy. Tym bardziej że o sprawie regularnie wspominają zarówno naczelny wódz – Władimir Putin, jak i minister obrony Siergiej Szojgu.

Takie wypowiedzi sprawiają, że rosyjska propaganda czuje się w obowiązku nieustannie o Polakach walczących na Ukrainie wspominać – bez podania jednak wiarygodnych dowodów.

Media
Pierwszy „polski najemnik” schwytany na Ukrainie. Polska w rosyjskiej i białoruskiej propagandzie
2024.01.12 14:11

Jakub Biernat/ belsat.eu

Aktualności