Rządy ostrzegają przed zagrożeniami na mundialu w Rosji. Mają ich cały katalog


Dziś startują rosyjskie mistrzostwa świata w piłce nożnej

Na zaczynających się dziś piłkarskich mistrzostwach trzeba pilnować smartfonów, mieć oko na dziewczyny, służby specjalne i omijać Czeczenię. Bo, w razie kłopotów, może zabraknąć pomocy konsularnej.

Na rosyjskim mundialu najwięcej będzie kibiców z kraju, którego drużyna nie zakwalifikowała się do rozgrywek. Z Chin. Rosjanie oceniają, że będzie ich aż 100 tys. Na drugim miejscu będą kibice z USA, również z kraju, który na mundialu nie gra. Według ocen amerykańskich będzie ich 35 tys. Rosjanie twierdzą, że ponad 80 tys. Sporo przybędzie z Ameryki Łacińskiej. Np. 62 tys. Kolumbijczyków, naszych grupowych rywali.

Na tym tle Europa wygląda dość skromnie. Słynni angielscy kibice kupili tylko 10 tys. biletów. Oczywiście po fazie grupowej sytuacja może się zmienić. O ponad 2 mln obcokrajowców wędrujących po Rosji od stadionu do stadionu będzie troszczyć się nie mniej liczna armia rosyjskich służb bezpieczeństwa. Ale właśnie bezpieczeństwo jest powodem zmartwienia dla służb dyplomatycznych i bezpieczeństwa z różnych krajów. Zwłaszcza tych, które mają z Rosją na pieńku. Ostrzeżenie wydał również polski MSZ. Ostrzega przed możliwością ataków w okolicach stadionów. Nie rekomenduje podróży do Czeczenii i na Kaukaz Północny, oraz podkreśla, że Krym nie jest uznawany przez Polskę za część Rosji. Tam również lepiej nie jechać, bo w razie czego nie można liczyć na pomoc dyplomatów na Krymie.

Nie pytać o seks

W Argentynie pojawił się specjalny poradnik pt. „Jak poznać rosyjską dziewczynę?” A w nim rada: nie zadawać głupich pytań o seks. Przed mundialem kibicowskie fora na całym świecie zapełniły się bowiem legendami o pięknych Rosjankach i wyuzdaniu panującym w państwie Putina. Teraz rządowe ostrzeżenia próbują studzić emocje. Tym bardziej, że mitami o wyuzdaniu Rosjanek irytować się zaczynają sami Rosjanie. Niedawno deputowana Tamara Pletniowa ostrzegała Rosjanki przed seksem z cudzoziemskimi kibicami, przez których mogą zostać wykorzystane i porzucone. A co gorsze – “urodzić dziecko innej rasy” – biadała Pletniowa, przewodnicząca parlamentarnego Komitetu ds. Rodziny, Kobiet i Dzieci.

– Nie wsiadać do samochodu z nieznajomymi, nie ufać przygodnie poznanym kobietom. Uważać na dokumenty i pieniądze. Oraz na ruch uliczny. – to tymczasem zestaw standardowych ostrzeżeń, które służby konsularne wielu państw zalecają kibicom jadącym na mundial.

Są i dodatkowe, specyficzne dla Rosji. Np. by nie startować w zawodach, kto więcej wypije z Rosjanami. Brytyjski MSZ ostrzega swoich kibiców, by nie zbliżali się do granicy z separatystycznymi republikami, czyli do granicy rosyjsko-ukraińskiej. W przypadku Anglików to dziwne ostrzeżenie, bo w fazie grupowej nie grają w położonym blisko Ukrainy Rostowie nad Donem, tylko w Kaliningradzie, Niżnym Nowogrodzie i Wołgogradzie. To ostatnie miasto położone jest najbliżej Ukrainy, ale by zagubiony Anglik zawitał do Ługańska, musiałby błąkać się setki kilometrów.

Londyn obawia się o bezpieczeństwo swoich kibiców.

Władze europejskich krajów ostrzegają kibiców-homoseksualistów, by uważali w Rosji z manifestowaniem swojej orientacji. O tym zresztą mówią sami Rosjanie. Kozacy, którzy mają pomagać w ochronie imprezy deklarują, że nie zniosą jawnej prowokacji. Grożą również rosyjscy kibole. Będą reagować na tęczowe flagi, czy trzymających się za ręce gejów w publicznych miejscach. Dlatego też władze państw zachodnich szczególnie ostrzegają kibiców, by nie jechali do Czeczenii. Prezydent Ramzan Kadyrow nie raz deklarował swoją niechęć wobec homoseksualistów, a w Czeczenii miały miejsce brutalne rozprawy z gejowskimi aktywistami.

Uwaga: szpiedzy!

Władze niemieckiego landu Westfalia wydały dla swoich urzędników ostrzeżenie, żeby nie zabierali do Rosji służbowych smartfonów i komputerów. Podobne apele wystosowały służby Wielkiej Brytanii, USA, Niemiec i Francji: uważać na elektronikę, nie zostawiać jej w hotelowych sejfach, nie dawać nikomu do ręki, uważać z logowaniem się do publicznych sieci wi-fi.

To bardzo standardowe ostrzeżenia. Rosja od dawna uznawana jest za kraj stosujący na potęgę inwigilację telefoniczną i internetową. Mundial i jego luźna atmosfera będą stanowić dla rosyjskich służb doskonałą okazję do pozyskania nowych danych na swoim terytorium. Przecież w tłumie kibiców będzie wielu ludzi ważnych dla bezpieczeństwa: wojskowych, urzędników, dyplomatów, biznesmenów i polityków.

Policja turystyczna w Rostowie nad Donem ma pomagać zagranicznym kibicom.

W państwach NATO (w tym w Polsce), żołnierze i funkcjonariusze służb specjalnych, oraz ważniejsi urzędnicy, już kilka miesięcy temu usłyszeli, że muszą zgłaszać wyjazdy na rosyjski mundial. Nawet, jeśli jadą w czasie urlopu. Zarówno wojskowi, jak funkcjonariusze mogą być nie tylko celem inwigilacji, ale i prowokacji. Np. prób nagrania kiedy są pijani, lub w towarzystwie kobiet, by potem ich szantażować. Dla stosujących tak agresywne działania służb, jakimi są te z Rosji, wielka impreza, na którą przyjadą tysiące ważnych ludzi, to czas łowów.

Ukraińscy dywersanci

Rosja wprowadziła wprawdzie bezwizowy wjazd dla kibiców na podstawie zakupionych biletów na mecz. Ale służby kontrwywiadowcze zwracają uwagę, że aby wjechać i tak trzeba wcześniej wypełnić specjalną, dość szczegółową ankietę, która trafia z pewnością do filtrów baz danych rosyjskich służb specjalnych. Daje to Rosjanom czas na wytypowanie osób ważnych dla nich i godnych inwigilacji. W większym strachu są Ukraińcy. Kijów mówi wprost, że spodziewa się, iż na rosyjskim mundialu moskiewskie służby mogą prowadzić prowokacje przeciw ukraińskim obywatelom, a nawet ich porywać.

W rosyjskich więzieniach nadal siedzi siedemdziesięciu pięciu Ukraińców. Wielu z nich było zatrzymanych, kiedy zwyczajnie, niczego się nie spodziewając, pojechali do Rosji. W budowaniu nieprzyjaznej atmosfery pomaga sama Moskwa. Rosyjskie służby nieustannie ostrzegają przed ukraińskimi prowokatorami i dywersantami w czasie mistrzostw. Mimo, że Ukraina nie gra na mundialu, aż 5 tys. Ukraińców kupiło bilety na mecze.

Zarówno brytyjskie, jak i amerykańskie władze dodają do swoich ostrzeżeń, że w razie kłopotów kibiców nie zawsze będą w stanie im pomóc. Po sprawie Siergieja Skripala Zachód i Rosja wymieniły się dyplomatycznymi ciosami. W odpowiedzi na wysłanie z Wielkiej Brytanii i USA (oraz innych państw) 150 rosyjskich dyplomatów, z Rosji wyjechało m.in. kilkudziesięciu pracowników amerykańskich i brytyjskich placówek. Tak znaczące uszczuplenie korpusu dyplomatycznego i konsularnego oznacza, że dziś ambasady nie wyrabiają się z pracą. W czasie mundialu zwyczajnie nie zawsze będą miały ludzi i czasu, by pomóc każdemu kibicowi, który zgubi się, albo straci paszport.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności