W Kemerowie w poniedziałek ewakuowano około 20 budynków, w tym szkoły, szpitale i gmachy administracji. Powodem były wiadomości elektroniczne o bombach, podpisane przez użytkownika „Putin FSB”.
Wiadomości te pod koniec ubiegłego tygodnia trafiły do miast Dalekiego Wschodu Rosji. Potem fala alarmów zaczęła przesuwać się na zachód – przez Ułan-Ude, Irkuck, Nowosybirsk, Krasnojarsk, Omsk – po Kemerowo. Ewakuowano już dziesiątki budynków publicznych.
Jako przykład potencjalnego zamachu terrorystycznego autorzy listu z pogróżkami piszą o katastrofie w Magnitogorsku. Tam, według władz, doszło do zawalenia się części bloku po wybuchu gazu.
– Czasu jest mało, więc proponujemy szybko się ewakuować. Nie powtarzajcie pomyłki z Magnitogorska, chociaż i tam ostrzegaliśmy… Dobrze pomyślcie, zanim zignorujecie list, może uratuje wam to życie – pisze nadawca listu o nicku „Putin FSB”.
https://www.instagram.com/p/BtKopPcj2qj/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=t75dwtp76j2u
Przede wszystkim w Kemerowie alarm udowodnił zaniedbania w miejskich placówkach medycznych, z których trzeba było szybko ewakuować prawie 3 tysiące chorych i pracowników.
Na przykład, jak powiedział Biełsatowi naoczny świadek, z Obwodowego Szpitala Klinicznego Medycyny Ratunkowej „wywieziono także obłożnie chorych, tylko oddział reanimacji został”.
Ze Szpitala Miejskiego nr 2 pacjentów przewieziono do budynku sąsiedniego Domu Kultury, a w niektórych placówkach chorym nie powiedziano nawet, co się dzieje w mieście.
– Nikt nas nie ewakuuje, ale rano pielęgniarki o czymś ze sobą szeptały. Przy czym w naszym skrzydle coś piszczy od kilku godzin, mówią, że to sygnalizacja [alarmowa], której nie mogą w żaden sposób wyłączyć – powiedział korespondentowi Biełsatu pacjent jednego z miejskich szpitali.
Administracja obwodu kemerowskiego poprosiła mieszkańców, by zachowali spokój i podchodzili do ewakuacji ze zrozumieniem i cierpliwością. Urzędnicy dodali, że „żaden przypadek tego zagrożenia się nie potwierdził”.
– Mieszkańców Kuzbasu proszą o cierpliwość i zrozumienie w związku z działaniami specjalnymi. Nagłe ewakuacje z budynków, przerwany porządek pracy to działania wymuszone, związane wyłącznie z kwestiami bezpieczeństwa ludności.
Omski portal Gorod55, powołując się na źródło w jednej ze służb państwowych poinformował, że:
– Nadawca używał telefonii cyfrowej i poczty elektronicznej, a sam znajduje się poza granicami Federacji Rosyjskiej.
Użytkownicy internetu właśnie dlatego widzą w alarmach „ukraiński ślad” i przypominają postać ukraińskiego „prankera” Jewhena Wolnowa, który zasłynął na całą Rosję swoimi „gierkami” podczas pożaru centrum handlowego Zimowa Wiśnia w Kemerowie. Właśnie jemu przypisuje się wersję o 300 zabitych, zamiast oficjalnej – o 60 ofiarach.
Liczni użytkownicy podkreślają, że nick autora ostrzeżeń nie jest przypadkowy.
Z Kemerowa Roman Janczenko, pj/belsat.eu