Obrońcę Kuropat przejechał samochód – ma złamaną rękę


Leanid Kułakou pełnił wartę przed restauracją „Pojediem, pojedim”, która znajduje się kilkadziesiąt metrów od masowych grobów ofiar NKWD. Mężczyzna usiłował zablokować samochód wjeżdżający na teren obiektu.

Jak opowiedzieli Biełsatowi świadkowie zdarzenia, w samochodzie były dwie kobiety, które nie zareagowały na wezwania do zatrzymania się. Samochód najpierw przejechał po nodze aktywisty, który upadł. Pojazd jednak się nie zatrzymał i najechał mu na rękę. Dopiero gdy poszkodowany zaczął krzyczeć, kierowca wycofał się i odjechał.

Mężczyzna został odwieziony karetką do szpitala, gdzie okazało się, że ręka jest złamana. Na incydent miała zareagować milicja, która spisała kierowcę samochodu.

Nie dla “restauracji na kościach”

28 maja pojawiła się informacja, że 1 czerwca na skraju uroczyska Kuropaty zostanie otwarty zajazd „Pojediem, pojedim” („Pojedziemy, pojemy”). Powstał on w kontrowersyjnym kompleksie usługowo-rozrywkowym, dla którego budowy przesunięto granicę strefy ochronnej miejsca pamięci. Nie wiadomo, czy budynki nie stoją w miejscu masowych grobów ofiar NKWD. W lesie, w którym pochowano nawet 250 tys. osób, nie przeprowadzono bowiem kompleksowych badań archeologicznych.

31 maja aktywiści poszli rozmawiać z urzędnikami Mińskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego. Do spotkania jednak nie doszło – dyżurni zaproponowali zapisanie się w kolejce. Podczas nieoficjalnej rozmowy urzędniczka zapewniła, że restauracja nie zostanie otwarta 1 czerwca. Wiadomość taką potwierdziło także Ministerstwo Handlu. Tego samego dnia wieczorem milicja zaczęła zatrzymywać aktywistów, którzy postanowili pełnić wartę przy restauracji.

1 czerwca przed bramą „knajpy na kościach” odbyła się zbiórka obrońców i pierwsza demonstracja. Aktywiści domagali się przebudowania kompleksu usługowego na muzeum represji stalinowskich. Zajazd nie został oficjalnie otwarty, ale próbowały dojechać do niego ciężarówki z zaopatrzeniem – zostały zatrzymane przez demonstrantów. Od tego czasu aktywiści codziennie blokują wjazd na teren obiektu. Po dwóch tygodniach protestu na akcję zareagowali właściciele obiektu, którzy przedstawili wstępne warianty rozwiązania konfliktu.

ka, jb/belsat.eu

Aktualności