42-letni Juryj Korzun przykuł się do urządzeń górniczych. W ten sposób protestował przeciwko polityce władz. Interweniowała milicja.
Górnik z kopalni należącej do firmy Biełaruskalij znajdował się 305 metrów pod ziemią. W swoim oświadczeniu podkreślał, że prezydent Alaksandr Łukaszenka powinien odejść ze stanowiska.
– Żądam natychmiastowego zaprzestania zastraszania i zwalniania robotników, uwolnienia wszystkich aresztowanych członków komitetu strajkowego, zaprzestania porywania ludzi i używania siły fizycznej wobec pokojowo protestujących – napisał.
Podkreślił także, że jest zdrowy psychicznie, w pełni świadomy swoich działań, a jego protest ma charakter pokojowy. Nie miał także zamiaru okaleczać siebie, czy innych.
Interweniowała milicja. Kajdanki, którym się przykuł, rozcięto. Juryj Korzun został siłą wyprowadzony z kopalni i odwieziony do szpitala. W jego stronę ruszyła kolumna kilkudziesięciu protestujących.
pp/belsat.eu wg Naviny i tut.by