Wiceminister spraw wewnętrznych generał Mikałaj Karpiankou w wywiadzie z telewizyjnym propagandystą Ryhorem Azaronkiem stwierdził, że opozycji “przeszła kolejną czerwoną linię” i reżim będzie z nią teraz walczył na zasadach “operacji antyterrorystycznej”. Oficer groził też na antenie rodzinom opozycjonistów.
Mikałaj Karpiankou to były szef Głównego Wydziału do Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją (HUBAZiK) MSW, który pod jego kierownictwem stał się narzędziem walki z przeciwnikami politycznymi reżimu Alaksandra Łukaszenki. Wraz z KGB służba ta jest odpowiedzialna za uwięzienie liderów i aktywniejszych działaczy opozycji. Karpiankou osobiście kierował też łapankami na mińskiej starówce podczas masowych protestów, a już jako wiceminister nadzorował przekształcanie kolonii karnych w miejsca osadzenia więźniów politycznych.
Uważany za motor białoruskiego systemu represji generał był wczoraj gościem Ryhora Azaronka, czołowego propagandysty stołecznej telewizji STV. Odpowiadał na pytania dotyczące rzekomego spisku opozycji i wojskowych, którzy przy wsparciu USA mieli szykować zbrojny zamach stanu.
Na antenie STV wiceminister stwierdził, że opozycja się zradykalizowała.
– Są coraz bardziej podobni do wściekłych psów, które w swoich radykalnych planach, swoich krwawych spiskach przygotowują zbrojny przewrót, szykują zabójstwa, porwania.
Według generała przeciwnicy reżimu działają poza prawem i przekroczyli kolejną czerwoną linię.
– Na nikim nie będziemy się mścić, nikomu nie grozimy, nie spłacamy rachunków, ale ostrzegamy ich: linia została przekroczona i znajdują się teraz w jednym szeregu z międzynarodowymi terrorystami.
Dodał, że do walki z terrorystami wykorzystuje się oddziały specjalne. Zapewnił, że białoruscy antyterroryści są gotowi “powstrzymać te ugrupowania i ich naśladowców, którzy zostali na wolności”.
– Gdy trwa wojna terrorystyczna, do działania ruszają oddziały antyterrorystyczne. I one walczą na zasadach profesjonalistów. A to oznacza, że będziemy z nimi walczyć jak izraelskie oddziały z ich terrorystami, jak “najbardziej humanitarne państwo” [szyderczo o USA – przyp. red.] z Osamą Bin Ladenem i jego zwolennikami. Jesteśmy gotowi. Gdy tylko padnie rozkaz, bez względu na to, gdzie się znajdują, bez przedawnienia, znajdziemy ich i sprzątniemy. Uczynimy świat bardziej wolnym, a Białoruś bezpieczniejszą – oświadczył wiceminister spraw wewnętrznych.
Zwrócił się też do “krwiożerczej opozycji”, której przypomniał:
– My wiemy o wszystkich, wiemy gdzie przebywają, z kim się spotykają, jakie mają nieruchomości, gdzie są ich rodziny. Oni bardzo lubią grozić nam wspominając o naszych rodzinach. Ja nic nie sugeruję, ale gdy padnie rozkaz lub ktokolwiek zrobi cokolwiek przywódcy państwa, członkom jego rodziny, funkcjonariuszom, ich żonom i dzieciom, nasza reakcja będzie błyskawiczna, a uderzenie niszczące. I będzie ono symetryczne w absolutnie wszystkich planach i zamysłach, jakie miała opozycja. Znajdziemy ich i sprzątniemy – groził generał na antenie państwowej TV.
29 marca białoruska Prokuratura Generalna wszczęła przeciwko liderce opozycji Swiatłanie Cichanouskiej sprawę karną o organizację zamachu bombowego podczas Dnia Wolności 25 marca. Jej mąż Siarhiej Cichanouski od wiosny ubiegłego roku jest przetrzymywany w areszcie śledczym w Mińsku.
Z kolei dziś KGB rozszerzyło listę osób, które miały przygotowywać zamach na Alaksandra Łukaszenkę – obecnie jest na niej 9 nazwisk. Czworo podejrzany od dwóch tygodni jest w areszcie KGB, są to: politolog Alaksandr Fiaduta, lider opozycyjnej Partii BNF Ryhor Kastusiou, amerykański prawnik białoruskiego pochodzenia Juryj Ziankowicz i szefowa jego kancelarii w Mińsku Wolha Hałubowicz. Pozostała piątka znajduje się za granicą, są to: psychiatra Dzmitry Szczyhielski, naukowiec Alaksandr Pierapieczka, były OMONowiec Paweł Kułażanka, lider mohylewskich struktur BNF Wital Makaranka i były komandos Ałmazu Ihar Makar. KGB wystąpiło o ich ekstradycję.
pj/belsat.eu