Na Białorusi – powszechny czyn społeczny


Alaksandr Łukaszenka po kostki w betonie pracował na budowie Centrum Przygotowań Olimpijskich w Gimnastyce Artystycznej.

Szefowa jego administracji Natallia Kaczanawa malowała rury na stadionie mińskiego Dynama.

Premier Andrej Kabiakou sadził drzewa.

Michaił Miasnikowicz, przewodniczący wyższej izby białoruskiego parlamentu, wziął udział budowie Centrum Naukowo-Wytwórczego Biotechnologii

Zgodnie z zapowiedziami władz na dzisiejsze powszechne wiosenne sprzątanie miast i wsi miała wyjść jedna trzecia spośród prawie 10 mln Białorusinów. To przedstawiciele organów państwowych, organizacji społecznych, kolektywów pracowniczych, studenci i emeryci.

Kto nie porządkuje, ten pracuje, a zarobione dziś pieniądze mają zostać przeznaczone na rekonstrukcję i odnowę zabytków. Pozostała część zebranych środków zasili konto Ministerstwa Finansów.

W tym roku czyn społeczny przypadł wyjątkowo zgodnie z tradycją – nie tylko w jedną z kwietniowych sobót, ale dokładnie w dzień urodzin Władimira Lenina, na którego cześć „subbotniki” urządzano w ZSRR. Ich idea zrodziła się w 1919 roku. Pierwszy “subbotnik” zainicjował osbiście założyciel państwa bolszewickiego, który wezwał do polepszenia sytuacji na kolei. W odpowiedzi na jego apel 15 komunistów z moskiewskiej lokomotywowni wzięło się za jej porządkowanie.

Сzyny społeczne z udziałem “wodza światowego proletariatu” obrosły z czasem legendami. Po latach podliczono, że słynną belkę, którą niósł Lenin, musiało dźwigać z nim razem co najmniej kilkadziesiąt osób – tak przynajmniej wynikało z licznych wspomnień „naocznych świadków i uczestników”.

Masowego i odgórnego charakteru czyny społeczne nabrały w późniejszych latach, a zanikły wraz z upadkiem ZSRR. Na szczeblu ogólnopaństwowym są do dziś organizowane na Białorusi i w Uzbekistanie.

cez, belsat.eu/pl

Aktualności