Współpracownik Biełsatu wezwany przez milicję


Aleś Liauczuk otrzymał dziś wezwanie z komisariatu dzielnicy „Leninskaja” w Brześciu. Dzielnicowy Andrej Każenka zaprosił dziennikarza na przesłuchanie w sprawie jego wywiadu przeprowadzonego wśród mieszkańców miasta 24 listopada.

Dzielnicowy poinformował dziennikarza, że wobec niego wszczęto postępowanie administracyjne. Liauczuk twierdzi, że 24 listopada w centrum Brześcia zbierał po prostu opinie ludzi i nie widzi przyczyn dla wszczęcia procesu administracyjnego.

Dziennikarz pamięta, że tego dnia został sfotografowany przez dwóch nieznajomych mężczyzn, którzy mogli być milicjantami po cywilnemu lub pracownikami KGB.

W ostatnim czasie niezależni dziennikarze trafiają na celownik białoruskiej prokuratury. Według białoruskiego prawa nie mogą oni prowadzić działalności dziennikarskiej jako free lancerzy. Za brak akredytacji przy ministerstwie komunikacji grozi im kara grzywny.

W ostatnich Misiakach grzywny otrzymali pracownik Biełsatu Ales Zaleuski a także współpracujący z Biełsatem Maria Małczanowa, Aleś Dzianisau oraz współpracownik białoruskiego radia Racyja Andrej Mjeleszka.

Jb/Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności