Milicjanci skierowali sprawę do sądu, a sąd w Witebsku uznał ośmiu oskarżonych za winnych udziału w „nielegalnym zgromadzeniu”.
„Specoperację” przeprowadziło pięciu funkcjonariuszy po cywilnemu, którzy weszli do wskazanego im mieszkania (drzwi były otwarte) i zastali w nim ośmiu obywateli pijących herbatę. Ku zaskoczeniu gości i gospodarza, postawiono im zarzut naruszenia prawa i poproszono o udanie się na komisariat.
Akcją kierował starszy inspektor z wydziału ochrony porządku publicznego i zapobiegania przestępstwom z dzielnicowego wydziału spraw wewnętrznych w Witebsku Siarhiej Waraksa. W sądzie pojawił się jako świadek. Jak zeznał, otrzymał on anonimową informację, że w pewnym miejscu zbierają się ludzie, którzy „wyznają jakąś filozofię”. Donieść na nich miał jeden z sąsiadów.
– Zabrzmiała nazwa “Sintez Fo”. Popatrzyłem w internecie, co to takiego. I na stronie organizacji znalazłem listę z 16 nazwiskami. 8 z nich należało do ludzi, którzy uczestniczyli w zgromadzeniu. To stało się podstawą – wyjaśnił milicjant.
Sintez Fo – to działający w Rosji rodzaj ruchu duchowego – sekty New Age.
Oskarżeni zaprzeczyli, że mają cokolwiek wspólnego z daną organizacją. Przyznali jednak, że podczas organizowanych raz czy dwa na miesiąc spotkań, dyskutowali o kwestiach sensu życia i kosmosu.
15 marca zamierzali podyskutować o umyśle i intelekcie, ale jak zeznała Swietłana, jedna z uczestniczek spotkania – zdążyli omówić tylko ostatni występ biathlonistki Darii Domraczewej i film dokumentalny, w którym Władimir Putin obiecał lot na Marsa. Potem nastąpiła interwencja milicji.
– Rozmawialiśmy o wszystkim. Nie zwracaliśmy się o pozwolenie, bo nie mogliśmy nawet pomyśleć, że można to zakwalifikować jako nielegalne zgromadzenie – dziwiła się podczas posiedzenia sądu Swietłana.
Poinformowała przy tym sędziego, że faktycznie ona i inni dyskutanci bezskutecznie próbowali zarejestrować organizację o nazwie „Centrum Metagalaktyczne Witebsk”. Jej celem miała być działalność filozoficzno-edukacyjna. Potem część założycieli wstąpiło od organizacji „Czas, aby żyć”, ale i ona wkrótce została zlikwidowana.
– Jeżeli się rejestrowaliście i wam odmówiono, to po co się zbieracie, żeby pić herbatę? Taka jest moja logika – odparł na to inspektor milicji.
I jak się okazało, była to również logika sądu. Sędzia Michaił Zubienia ukarał siódemkę uczestników jedynie upomnieniem, ponieważ nigdy wcześniej nie dopuścili się żadnego wykroczenia. A Swietłanę, którą uznano za organizatora nielegalnego zgromadzenia – potraktował surowiej i skazał na grzywnę w wysokości 490 rubli (prawie 820 zł).
– Wygląda na to, że nadszedł czas, kiedy obywatele Białorusi nie mogą się spotkać nawet na terenie prywatnym, żeby porozmawiać o życiu i prywatnych sprawach. Bo ryzykują, że zostaną oskarżeni o złamanie prawa dotyczącego zgromadzeń publicznych – ostrzega obrońca praw człowieka z Witebska Paweł Lewinau, który całą sprawę nazywa po prostu absurdem.
II, cez/vitebskspring.org