Operator i dziennikarz Biełsatu Alaksandr Barazienka wyszedł na wolnośc po 15 dniach aresztu administracyjnego.
Nie patrząc na krzywoprzysięstwo zeznających milicjantów i pełną parcję Alaksandra, sąd dzielnicy moskiewskiej Mińska zdecydował się na wtrącenie naszego kolegi do aresztu. Apelacja została później odrzucona przez miński sąd miejski i wyrok pozostał w mocny.
Na poniższym materiale wideo widać, jak funkcjonariusze OMONu zatrzymali Alaksandra, rzekomo za używanie wylgaryzmów w miejscu publicznym.
O uwolnienie naszego kolegi apelował do Alaksandra Łukaszenki Związek Dziennikarzy Ukrainy.
Pod murami aresztu na ulicy Akrescina Alaksandra Barazienkę przywitali krewni, jego dziewczyna, przyjaciele, koledzy i po prostu nieobojętni Białorusini, którzy chcieli wesprzeć bezprawnie osadzonych.
Ekipa Biełsatu wydarzenie to relacjonowała na żywo.
“Sasza jest pracoholikiem, ale jeżeli po odsiadce zechce odpocząć, myślę, że coś wymyślimy, by było doprze i jemu i nam. Operator jest dla nas bardzo ważną jednostką” – powiedział oficjalny przedstawiciel Biełsatu Alaksiej Minczonak w rozmowie z rzecznikiem prasowym Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Barysem Hareckim na kilka minut przed wyjściem Barazienki na wolność.
Sam Alaksandr po uwolnieniu powiedział, że planuje parę dni odpocząć. Póki co nie wyjawił, jak będzie pracować bez kamery, którą skonfiskował mu w areszcie Wydział Walki z Przestępczością Godpodarczą.
W trakcie odbywania wyroku Alaksandr Barazenka odmówił przyjmowania jedzenia, pijąc jedynie wodę, soki i herbatę. Głodówka była jego protestem przeciwko niesprawiedliwemu wyrokowi.
DD, PJr, belsat.eu