Według informacji rosyjskich mediów takie dodatkowe pełnomocnictwa miałby otrzymać Michaił Babicz, przygotowywany na ambasadora w Mińsku.
Powołując się na źródła przybliżone do Kremla i MSZ, poinformował o tym portal internetowy telewizji RBK. Przypomniał przy tym, że połączenie, że połączenie tych dwóch funkcji – ambasadora i specjalnego przedstawiciela prezydenta – to dość rzadki przypadek w rosyjskiej praktyce dyplomatycznej.
Dotąd obie te funkcje pełnili wysłannicy na otoczoną specjalną uwagą Rosji Ukrainę. Wiktor Czernomyrdin oraz Michaił Zurabow kierowali jednocześnie misją dyplomatyczną w Kijowie, ale byli też specjalnymi przedstawicielami prezydenta ds. stosunków handlowo-gospodarczych z Ukrainą.
– To drugie stanowisko daje ambasadorowi dodatkowe mechanizmy wpływu – potwierdzają źródła RBK.
Dlatego, że oprócz tradycyjnej działalności dyplomaty, ambasador będący „specprzedstawicielem” Kremla może np. wyznaczać zadania organom władzy wykonawczej oraz organizować narady z udziałem członków rządu.
Ponieważ zaś stosunki pomiędzy Moskwą a Mińskiem od czasu do czasu ulegają gwałtownemu zaostrzeniu Putin rzeczywiście może chcieć mieć w stolicy Białorusi nie tylko ambasadora, ale człowieka z dodatkowymi uprawnieniami.
Kandydaturę Michaiła Babicza na stanowisko ambasadora w Mińsku zatwierdził już komitet ds. WNP Dumy Państwowej oraz komitet spraw międzynarodowych Rady Federacji. Obecnie Moskwa czeka na agreement – czyli akceptację tej kandydatury – z MSZ w Mińsku.
Zanim zadecydowano, że obejmie ambasadę na Białorusi, planowano go wysłać jako ambasadora na Ukrainę. Bezskutecznie, ponieważ władze w Kijowie odrzuciły jego kandydaturę. Teraz jest on pełnomocnym przedstawicielem prezydenta w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym, a wcześniej kierował rządem Czeczenii.
Czytajcie więcej:
Od 12 lat posadę ambasadora Federacji Rosyjskiej na Białorusi zajmuje Aleksandr Surikow. Nie jest on kadrowym dyplomatą, a zanim przyjechał do Mińska, był doradcą przedstawiciela prezydenta w Syberyjskim Okręgu Federalnym.
Czytajcie również:
Przy okazji planowanej zmiany na stanowisku szefa placówki dyplomatycznej w Mińsku, postanowiono też prawdopodobnie rozwiązać problem Rosji wynikający ze specyficznego podejścia Aleksandra Łukaszenki do sposobu rozwiązywania stosunków wzajemnych.
– Prezydent Aleksander Łukaszenka lubi podnosić kwestie mleka i masła na najwyższy szczebel polityczny i rozwiązywać problemy wprost z prezydentem Rosji – zauważa wicedyrektor moskiewskiego Instytutu Państw WNP Władimir Żarychin.
Teraz, instalując w Mińsku swojego „namiestnika” Władimir Putin mógłby tego uniknąć i nie zniżać się do osobistego wyjaśniania kwestii pochodzenia białoruskiego mleka, sera, pieczarek i krewetek. Będzie mógł powierzyć te sprawy zaufanemu człowiekowi, który sprawując czujną kuratelę nad Białorusią, sprowadziłby też kwestię kontaktów Kremla z Aleksandrem Łukaszenką na właściwy, zdaniem Putina, poziom.
KA, cez/belsat.eu