Najważniejsze „wrzutki” rosyjskich mediów na temat Białorusi 


Belsat.eu przeanalizował, jak i za co atakowana jest Białoruś w rosyjskich mediach.

Szef białoruskiego MSZ Uładzimir Makiej w swoim ostatnim wywiadzie dla kanału Biełaruś-1 oświadczył, że szereg „marginalnych” rosyjskich mediów rozpowszechnia informacje, w których pojawia się „antybiałoruska histeria i niechęć do Białorusi”.

1. Kreml jest zmęczony Łukaszenką

Głównym rozsadnikiem tego typu tezy jest kanał komunikatora Telegram „Niezygar”. To bardzo popularny kanał prowadzony przez tajemniczą grupę twórców, zajmujący się rozsiewaniem politycznych plotek. Latem pojawiła się tam informacja, jakoby podczas rozmów Łukaszenki z Putinem w Soczi 22 czerwca br. omawiano gwarancje bezpieczeństwa dla białoruskiego prezydenta i jego rodziny „po wyborze nowego prezydenta”.

Alaksandr Łukaszenka i Władimir Putin podczas spotkania w Soczi.
Zdj. kremlin.ru

Pod koniec sierpnia rosyjski tabloid Wersja napisał, że Moskwa zamierza „postawić krzyżyk” na dalszej politycznej karierze Łukaszenki i nie będzie wspierać go w kolejnych wyborach. Tę wersję wsparł komentator polityczny Kommiersant FM, który opublikował artykuł „Kreml jest zmęczony Łukaszenką”.

– Być może postawiono mu ostre ultimatum i wnioskując z tego wszystkiego, Rosji nie bardzo podoba się format przekazania władzy dziedzicowi – najpierw starszemu synowi Wiktorowi, a potem młodszemu Koli – napisał Dmitrij Dryze.

2. Aneksja

Rosyjscy żołnierze w mundurach bez znaków rozpoznawczych podczas aneksji Krymu.
Zdj. Wikipedia

Temat możliwego przyłączenia Białorusi do Rosji coraz częściej pojawia się w rosyjskich mediach. W lipcu portal agencji Eurasia Daily opublikował artykuł nt. korzyści wynikających z przyłączenia się Białorusi do Rosji.

W sierpniu portal Russkij Monitor napisał, że Kreml szykuje anschluss Białorusi. Autor dowodził, że jeżeli uznać przyłączenie Białorusi do Rosji jako stworzenie nowego państwa z nową konstytucją, pozwoli to Putinowi kandydować na kolejną kadencję bez oglądania się na ograniczenie ilości kadencji. Zdaniem autora Kreml nie ma innego wyjścia.

„Niezygar” tymczasem w ostatnich dniach informuje o nowej nazwie, które podobno miałoby otrzymać państwo związkowe – Sojusz Słowiańskich Suwerennych Republik – z rosyjskim skrótem (CCCP), dokładnie takim jak miał Związek Sowiecki.

O aneksji pisały głownie szowinistyczne lub silnie prokremlowskie kanały na Telegramie, jednak dywagacje na ten temat pojawiły się również w poważanym Kommiersancie. Wspomniany już Michaił Dryze, komentując wyznaczenie przez Kreml nowego ambasadora – człowieka służb specjalnych Dmitrija Babicza, przepowiadał, że stosunkach rosyjsko-białoruskich dojrzewa coś nowego – a jedną, „prawie fantastyczną wersją” jest przyłączenie tego kraju do Rosji.

Podobną tezę propagowała agencja informacyjna Rosbałt w tekście „Babicz jako zwiastun anszlusu”. Wyznaczenie nowego „silnego” ambasadora ma być znakiem, że Kreml wziął kurs na przyłączenie Białorusi.

W podobnym tonie na stronach „Nowej Gaziety” pisała znana liberalna publicystka Julia Łatynina, która uważa, że w kolejnym roku Putin zmusi Białoruś do zrezygnowania z niepodległości w wyniku gazowej blokady kraju.

3. Udar Łukaszenki

Największy rezonans uzyskała wrzutka o rzekomym udarze białoruskiego prezydenta. I znowu kolportował ją „Niezygar”. Łukaszenka miał miał doznać udaru 30 lipca br. i przez to odwołał długo przygotowaną wizytę Homlu.

Mimo że informacja pochodziła z absolutnie niszowego i anonimowego źródła, odniosła się do niej nawet rzeczniczka prasowa Łukaszenki Natallia Ejsmant, nazywając ją „zupełną bzdurą”. A on sam po paru dniach żartował z powodu tej dziennikarskiej kaczki.

Alaksandr Łukaszenka pokazał się żywy i zdrowy w telewizji żywy, by zdementować plotki o swojej chorobie.
Zdj. president.gov.by

4. Rusofobia i zwrot na Zachód

Temat rzekomo panującej na Białorusi rusofobii pojawił się po raz pierwszy na szerszą skalę w 2015 r. W ostatnich latach informacje o rzekomych prześladowaniach Rosjan czy rosyjskiego języka kolportowały nacjonalistyczne portale: Eurasia Daily, Regnum, Lenta.ru. Białoruscy korespondenci Regnum nawet za to trafili przed sąd.

Jednak podobne akcenty pojawiły się w rosyjskich mediach głównego nurtu. W listopadzie ub. r. należący do Gazpromu kanał NTV poświęcił Białorusi jeden z odcinków swojego talk-show „Miesto wstrieczy” (pol. „Miejsce spotkań”). Widzowie dowiedzieli się z niego, że Łukaszenka dążąc do polepszenia stosunków z Zachodem, zachowuje się jak „puszczająca się żona” i „prostytutka”.

Jednak w najważniejszych rosyjskich mediach Łukaszenka nie jest raczej otwarcie krytykowany. A na odwrót – czasem chwalony. Tak było po zorganizowanym przez opozycję w Mińsku koncercie z okazji 100-lecia proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej. Rosyjska agencja informacyjna RT skrytykowała organizatorów koncertu, jednak pochwaliła władze, że nie dopuszczają do powtórzenia się kijowskiego Majdanu na Białorusi.

II, jb/belsat.eu

Aktualności