Przed budynkiem Sądu Najwyższego Białorusi w Mińsku odbyła się akcja solidarności z pobitymi w ub. poniedziałek w budynku sądu opozycjonistami i dziennikarzem portalu TUT.by.
Czytaj więcej>>> Białoruski OMON pobił dziennikarza i aktywistów w budynku sądu
Wzięło w niej udział ok. 15 osób, których obserwowało razy więcej milicjantów.
Lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka powiedział podczas pikiety, że protestujący przyszli zaprotestować przeciwko milicyjnemu bezprawiu. Opozycjonista podkreślił, że incydent jaki miał miejsce w sądzie dzielnicy “Frunzeńska” wywołał oddźwięk społeczny, bo jedną z pobitych osób był dziennikarz. Jego zdaniem, do takich wypadków dochodzi znacznie, częściej jednak są one nagłaśniane. Podkreślił również, że to efekt stworzonego przez Alaksandra Łukaszenki, który na siły porządkowe wydaje więcej niż na edukację i medycynę.
W poniedziałek w na sali sądu dzielnicy Frunzeńska, gdzie odbywał się proces artystów graffiti dwójka młodych aktywistów opozycji Pawał Siarhej i Maksym Szacik rozwinęło transparent i zaczęła wznosić okrzyki „Sztuka a nie przestępstwo”. Rzucili sie na nich funkcjonariusze sił specjalnych milicji OMON, którzy byli świadkami sprawie i zaciągnęli do sąsiedniego pokoju, gdzie zaczęli bić i kopać. Razem z nimi został pobity dziennikarz portalu TUT.by Pawał Dobrowolski .
Cała trójka została przetrzymywana prze kilka godzin w komisariacie po czym odbyła się ekspresowa rozprawa, podczas której zostali kazania na karę grzywny. Milicja i sąd zignorowały przy tym fakt, że Dobrowolski jest dziennikarzem medium legalnie pracującego na Białorusi.
Czytaj więcej>>> Białoruscy graficiarze skazani na wysokie grzywny – wybronili się od więzienia