– Jak to się odbywało, proszę opowiedzieć szczegóły…
– Około 16:30 idąc do piwnicy zauważyłem, że jakiś podejrzany funkcjonariusz KGB siedzi na ławce. Ale pomyślałem nawet, że może mam jakieś opozycyjne fobie… Jednak kiedy wychodziłem z piwnicy, on do mnie podskoczył i podsunął pod nos jakąś legitymację. Powiedziałem, że muszę uprzedzić żonę. Przecież mam dwoje dzieci, a tu nie wiadomo – można przecież na trzy godziny pojechać, a można na trzy lata. Powiedział, że nie wolno i musiałem drzeć się na całe podwórko, żeby sąsiedzi uprzedzili żonę, że mnie zatrzymują. Uprzedzili ją.
Czytajcie więcej >>> „Nieznani sprawcy” porwali w Mińsku jednego z przywódców opozycyjnego Młodego Frontu
Było ich z dziesięciu. Wykręcili mi ręce. Nie powiem, żeby bili. Obezwładnili i wnieśli do samochodu.
Na komendzie powiedzieli, że muszę złożyć zeznania w sprawie kopania okopów koło Wietki 6 września. Odmówiłem na tej podstawie, że nikt nie mówił po białorusku. Dali mi jakiegoś białoruskojęzycznego podpułkownika, ja udzieliłem jakichś wyjaśnień. Potem siedzieliśmy półtorej godziny i próbowaliśmy rozmawiać na różne tematy. Widocznie czekali na rozkaz, kiedy skończą się wszystkie akcje.
– Wypuścili bez protokołu?
– Tak. Mówili mi cały czas: „Zaprosiliśmy pana na rozmowę. Nie zatrzymaliśmy pana, ale po prostu rozmawiamy”.
– Po drodze do rosyjskiej ambasady zatrzymano aktywistkę Wolhę Nikałajczyk. Wie pan, co się z nią działo?
– Czekałem na nią przed komendą dzielnicową. Zwolniono ją. Przed akcją zatrzymano też Uładza Jaromienka i Siarhieja Falczeuskiego, którzy zamierzali przeprowadzić tam pewien performance. Wszystko to kontynuacja „zaczystki” w Wietce – zdziwiłem się wtedy, że zatrzymuje całe tamtejsze milicyjne naczalstwo. Dzisiejsza „zaczystka” akcji przeciwko rosyjskiej agresji stoi w jednym rzędzie z rosyjską flagą uniesioną na Paraolimpiadzie. To niski pokłon Łukaszenki przed Moskwą, przed gospodarzami, którzy go karmią.
DR, belsat.eu