Jacek Saryusz-Wolski: "Dziennikarze Biełsatu, trzymajcie się, jesteście dzielni i robicie dobrą robotę"


Według europosła po Łukaszence można było się spodziewać represji, po tym jak dostał pomoc finansową od Zachodu. Eurodeputowany jest sceptycznie nastawiony do możliwości Parlamentu Europejskiego. Podkreśla, że popiera naszych dziennikarzy: “Dziennikarze Biełsatu, trzymajcie się, jesteście dzielni i robicie bardzo dobrą robotę!”

Wywiad z eurodeputowanym Jackiem Saryuszem-Wolskim. Włącz polskie napisy.

Biełsat: Jak w Europie przyjmowane są wydarzenia na Białorusi z ostatniego miesiąca, gdy brutalnych represji ze strony władz doświadczyły nie tylko dziesiątki aktywistów i obywateli niezgodnych z polityką prezydenta, ale i dziennikarzy wykonujących obowiązki zawodowe?

Panie pośle, jak przyjął Pan osobiście telewizyjne relacje protestów w Mińsku? Wydaje się, że dawno nie widzieliśmy tyle nieumotywowanej brutalności ze strony służb.

Jacek Saryusz-Wolski: Wydarzenia na Białorusi są godne potępienia. Z jednej strony jest to to, co administracja Łukaszenki robiła często, czyli okrutne traktowanie, pobicie i aresztowanie opozycji i przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. A z drugiej strony, to nic nowego. Można się było tego spodziewać, dlatego, że prezydent Łukaszenka zawsze tak postępował po tym, jak już zainkasował pieniądze z Zachodu. Teraz z kolei zainkasował pieniądze od Moskwy, więc na przemian jest miły dla Zachodu, czy Unii Europejskiej, czy Moskwy.

Jak już dostanie pieniądze, to potem może już znowu wsadzać do więzienia, i wysyłać OMON przeciwko demonstrantom, i aresztować przedstawicieli opozycji.

Także, z jednej strony są to dramatyczne wydarzenia i współczuję wszystkim, którzy są tym dotknięci. A z drugiej strony nie bądźmy naiwni, można się było tego spodziewać, i wszyscy na Zachodzie, którzy nie słuchali dobrych rad, że najpierw trzeba uzyskać konkretne postępy jeśli chodzi o demokratyzację i przestrzeganie praw człowieka na Białorusi, zanim się zniesie sankcje, zanim się da duże pieniądze. Przypomnę: miliard od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. To kolejny przykład, jak prezydent Łukaszenka i jego administracja ograli Zachód, czytaj: Unię Europejską i Stany Zjednoczone.

Biełsat: Niedawno wyszedł na wolność nasz kolega Alaksandr Barazienka, który otrzymał 15 dni aresztu za wykonywanie obowiązków zawodowych, a w dwóch biurach Biełsatu odbyły się rewizje, w czasie których skonfiskowano sprzęt. Jakimi motywami kierują się władze Białorusi i czy osiągną swoje cele?

Jacek Saryusz-Wolski: Jest to oczywiście godne potępienia i zawsze w Europarlamencie wydajemy kolejne rezolucje potępiające.

Natomiast ja widzę granice sensowności tego typu potępień. To jest klasyczne zachowanie administracji Łukaszenki, kiedy już nie musi niczego udawać.

W związku z tym zwraca się przeciwko przedstawicielom opozycji, społeczeństwa obywatelskiego i dziennikarzom, czy przedstawicielom stacji takich jak Biełsat. Nie udawajmy zaskoczonych – oczywiście potępiamy, ale to nic nowego pod Słońcem.

Biełsat: Jakie starania może według Pana podjąć Europa, by powstrzymać represje. Oprócz tradycyjnych apeli wysokiego przedstawiciela Unii do spraw polityki zagranicznej Federiki Modherini i kolejnej rezolucji Europarlamentu?

Jacek Saryusz-Wolski: Nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie: “co Europa może zrobić”. Jest odpowiedź na pytanie: “co mogła była zrobić”. Mogła była nie zawieszać sankcji. Mogła była nie dawać pieniędzy pośpiesznie i prędzej, niż później.

Teraz możemy tylko potępiać, wydawać oświadczenia, z których niewiele wynika, tak długo, jak Łukaszenka znów będzie potrzebował pieniędzy, czy innych gestów ze strony Unii Europejskiej, po to, by równoważyć wpływ rosyjskie. I wtedy będzie znowu chwila odwilży, a potem będzie to samo.

Biełsat: A jaka jest Pańska ocena reakcji władz w Warszawie na wydarzenia na Białorusi? Czy uważa je Pan za adekwatne?

Jacek Saryusz-Wolski: O ile wiem, Warszawa potępiła to, co się wydarzyło na Białorusi, jak z resztą inaczej mogłaby w tej sytuacji postąpić. Natomiast jej możliwości wpływania na sytuację na Białorusi są takie, jak całej Unii Europejskiej.

Biełsat: A co może Pan powiedzieć moim kolegom z Biełsatu oraz naszym widzom, o sytuacji z finansowaniem kanału? Jak przyjął Pan oświadczenie polskiego MSZ o wstrzymaniu finansowania, a więc zamknięciu kanału?

Jacek Saryusz-Wolski: Mogę tylko powiedzieć Panu i dziennikarzom Biełsatu, żeby się trzymali.

Są dzielni, że robią bardzo dobrą robotę, że to co ich spotyka jest bardzo przykre, czasami dramatyczne. Mam na myśli pobicia, czy uniemożliwienia wykonywania zawodu.

Natomiast muszą pamiętać, że to nie jest zwykłe dziennikarstwo, to jest dziennikarstwo odważne, gdzie trzeba tego rodzaju cenę wkalkulować. Także moje przesłanie jest: trzymajcie się, Wasza misja jest ważna.

Rozmawiał Aleś Silicz 

Aktualności