Kijów może stracić prawo do przeprowadzenia finału konkursu z powodu lekceważącego stosunku urzędników i biurokracji.
Europejski Związek Nadawców ma podjąć decyzję 8 grudnia br. Niemiecka gazeta Bild informuje, że obecnie trwają dyskusje nt. zmiany miejsca przeprowadzenia finału i przeniesienia go do Moskwy, jednak na razie nie podjęto ostatecznej decyzji.
W ubiegłorocznym konkursie, którego finał odbył się w Sztokholmie zwyciężyła reprezentantka Ukrainy – krymska Tatarka Jamala (ros.ukr. Dżamała). I dzięki temu Ukraina otrzymała prawo do przeprowadzenia tegorocznego konkursu. Drugie miejsce zajęła Australijka Dami Im, a trzecie Rosjanin Siergiej Łazarow.
I jeżeli Ukraina nie poradzi sobie z zorganizowaniem finału, prawo to zostanie przekazane krajowi, z którego pochodzą zdobywcy II lub III miejsca. Australia nie może być jednak gospodarzem konkursu ze względu na znaczne różnice czasowe. Pozostaje więc Rosja.
Niemiecki dziennik podkreśla, że decyzja o przeniesieniu finału Eurowizji do Moskwy może być szczególnie niemiła dla Ukrainy. Pochodząca z okupowanego przez Rosjan Krymu Jamala zaśpiewała bowiem piosenkę „1944” poświęconą deportacji Tatarów krymskich dokonanej przez sowieckie władze pod koniec II wojny światowej. W Rosji utwór uznano za antyrosyjski i demonstrację polityczną.
Pod koniec listopada szef ukraińskiej Narodowej Kompanii Telewizyjnej Ołeksandr Charebin poinformował, że Europejski Związek Nadawców już raz ostrzegał Kijów w sprawie możliwego przeniesienia finału. Ukraina ma nie radzić sobie z organizacją imprezy z powodu biurokratycznych trudności, istnienia nieodpowiedniego prawa i lekceważącego stosunku wobec konkurs, jaki mają wykazywać niektórzy ukraińscy urzędnicy.