Pod koniec roku w niesprawnym samochodzie UBERa zginął pasażer. Zbadana przez prokuraturę sprawa trafiła dziś do sądu.
30 listopada 2017 ciężarówka MAZ prowadzona przez 31-latka najechała na obwodnicy Mińska na osobową Dacię stojącą z włączonymi światłami awaryjnymi. Popchnięta Dacia zderzyła się z mikrobusem Peugeot. Dwa pierwsze samochody stanęły w płomieniach – zapaliły się opary benzyny. Zniszczona osobówka jeździła dla aplikacji UBER.
Klient UBERa, 39-letni pasażer osobówki, zmarł w wyniku ciężkich obrażeń. Ciężko ranny został także 40-letni pasażer busa.
Prokuratura obarcza winą za spowodowanie wypadku prowadzącego ciężarówkę. Śledczy twierdzą, że kierowca MAZa mógł uniknąć zderzenia.
– Podczas śledztwa wyjaśniło sie, że główną przyczyną wypadku była nieostrożność i niezdyscyplinowanie oskarżonego, która polegała m.in. na używaniu środków telefonii komórkowej podczas kierowania ciężkim środkiem transportu, co odciągało od należnej kontroli sytuacji na drodze i uniemożliwiło odpowiednią reakcję na jej zmianę. Sprawy nie zmienia używanie zestawu słuchawkowego – podkreślają śledczy.
Prokurator przekazał sprawę do sądu. Tam wyjaśni się, czy za śmierć pasażera odpowie także kierowca firmy przewozowej (aplikacji) UBER. Formalnie, ofiara wypadku nie korzystała bowiem z usług firmy taksówkarskiej, która powinna zagwarantować jej bezpieczeństwo, a rodzinie odszkodowanie.
To kolejny wypadek śmiertelny z udziałem samochodu UBERa. Najgłośniejszy i najbardziej nietypowy był ten w Arizonie, podczas którego samochodem kierował komputer. 18 marca 2018 roku testowany przez przewoźnika samochód autonomiczny śmiertelnie potrącił starszą kobietę przechodzącą przez ulicę poza przejściem dla pieszych. W wyniku wypadku Elaine Harzberg zmarła. Zdarzenie wywołało ogólnoświatową dyskusję dotyczącą tego, czy za wypadek z udziałem samochodu autonomicznego winę ponosi właściciel auta, twórcy oprogramowania, czy może sama maszyna.
Zobacz także: