Niezależne wydawnictwo i księgarnia „Łohwinau” zajmujące się propagowaniem białoruskiej literatury zostało oskarżone o łamanie prawa podatkowego. Dziś rozpoczął się proces.
Sędziowie początkowo nie chcieli wpuścić publiczności na rozprawę toczącą się przed Sądem Gospodarczym Mińska, tłumacząc to brakiem odpowiedniej sali. Ostatecznie po interwencji w Sądzie Najwyższym do obserwowania pierwszej rozprawy dopuszczono: korespondenta Euroradia, obrończynię praw człowieka Alenę Tankaczową i żonę właściciela księgarni Ihara Łohwinowa. Sąd zadecydował o odłożeniu rozprawy do piątku.
Na początku grudnia br. w księgarni zjawili się funkcjonariusze inspekcji podatkowej nałożyli karę w wysokości miliarda rubli. Właśnie tyle wynosi roczny obrót firmy, który został uznany za nielegalny dochód.
Księgarnia zdaniem urzędników nie mogła bowiem sprzedawać książek, gdyż w 2014 r. nie została wpisana na państwową listę dystrybutorów wydawnictw. W ciągu roku przedstawiciele „Łohwinowa” siedem raz wracali się do Ministerstwa Informacji Białorusi i za każdym razem otrzymywali odpowiedź odmowną.
Właściciel księgarni Ihar Łohwinau stracił licencję w 2013 r. Było to karą za wydanie albumu wystawy „Belarus Press Photo 2011”, który dwa lata po ukazaniu się został uznany przez urzędników za ekstremistyczny i obrażający dobre imię Białorusi.
Łohwinau poinformował, że od stycznia księgarnią zarządza inna osoba prawna. W innym wypadku księgarni musiałby opuścić swoją siedzibę.
Jb/Biełsat