Le Monde: Ukraina najprawdopodobniej dostała od USA pozwolenie do strzelania amerykańską bronią po terenie Rosji
Francuski dziennik Le Monde stwierdził, że Ukraina otrzymała od USA pozwolenie na użycie amerykańskiej broni do uderzeń na terytorium Rosji. Le Monde opiera się na analizie wypowiedzi sekretarza stanu USA Antony Blinkena, który był w tym tygodniu w Kijowie.
Francuska gazeta zwraca uwagę na jego odpowiedź na pytanie dziennikarzy, czy Waszyngton wciąż zabrania Ukrainie używania amerykańskiej broni na terytorium Rosji.
– Nie zachęcaliśmy i nie stwarzaliśmy możliwości dla przeprowadzania uderzeń za granicami Ukrainy. Ale ostatecznie, to Ukraina powinna podejmować sama decyzję, jak zamierza walczyć albo jak będzie prowadzić wojnę w obronie swojej wolności, suwerenności i integralności terytorialnej – powiedział szef amerykańskiej dyplomacji.
Wcześniej wielokrotnie zachodnie media pisały nieoficjalnie, że Waszyngton przekazuje swoją broń Ukrainie, zastrzegając, że może jej użyć tylko na terytorium Ukrainy, w tym na Krymie. Według wielu dziennikarzy część administracji USA bać się miała „eskalacji” wojny, czyli rosyjskich pogróżek (na przykład jądrowych) wobec Zachodu, ale też wobec samej Ukrainy. Były też doniesienia, jakoby USA nie podobały się uderzenia Ukrainy na terytorium Rosji dokonywane bronią własnej produkcji (zwłaszcza dronami), bronią posowiecką lub z innych krajów niż USA. USA miały obawiać się wzrostu cen ropy (bo głównym celem są rafinerie) czy właśnie eskalacji ze strony Rosji.
Le Monde pisze, że Ukraina była zmuszona do przestrzegania zakazu używania amerykańskiej i innej zachodniej broni, bo krytycznie zależy od zachodniej pomocy. Choć są też kraje zachodnie jak Finlandia, które już dawno oficjalnie stwierdziły, że Ukraina może używać przekazywanej broni na terenie Rosji jeżeli służy to obronności Ukrainy.
Le Monde wskazuje, że taki amerykański zakaz stał się szczególnym problemem w przypadku otwarcia przez Rosję nowego kierunku natarcia, na północ obwodu charkowskiego. Czyli z terytorium samej Rosji, a nie terenów okupowanych. Jak czytamy, Ukraińcy tygodniami obserwowali, jak wróg zbiera siły, ale nie mogli prewencyjnie niszczyć pozycji rosyjskich amerykańskimi i innymi zachodnimi pociskami, które są najbardziej efektywne na większe odległości.
Le Monde wskazuje, że niedawno minister zagranicznych Wielkiej Brytanii David Cameron podczas z kolei swojej wizyty w Kijowie oświadczył, że Ukraina może używać brytyjskiej broni do uderzeń na terenie Rosji. Spotkało się to z pogróżkami ze strony Rosji, ale Londyn nie wycofał tej deklaracji.
Wielka Brytania jest jednak, z powodu swoich dość ograniczonych w porównaniu do USA możliwości, mniejszym dostawcą broni dla Ukrainy. Jako pierwsza dostarczyła Ukrainie pociski powietrze-ziemia dalekiego zasięgu własnej produkcji Storm Shadow. Jednak ma ich znacznie mniej do wysłania niż USA dostarczające na przykład pocisków średniego i dalekiego zasięgu do zestawów artyleryjskich HIMARS i pokrewnych. Storm Shadow również trudniej użyć niż pocisków artyleryjskich, bo potrzeba do ich wystrzelenia samolotu. Jest to więc droższe, bardziej czasochłonne, poza tym Ukraina ma samoloty posowieckie starszych typów. Choć często dostosowane są do standardów NATO, to flota jest stosunkowo nieliczna, a samoloty F-16, według oficjalnych informacji, wciąż nie weszły jeszcze na wyposażenie Siły Zbrojnych Ukrainy.
Największe nadzieje Ukraina pokłada w pociskach ATACMS (mogą być właśnie wystrzeliwane z zachodnich samobieżnych zestawów artyleryjskich) mające zasięg do około 300 km (są też takie, które mają większy lub mniejszy zasięg, nie jest jasne, które dostaje czy dostanie Ukraina). Po uchwaleniu po miesiącach przez Kongres USA nowego pakietu pomocy wojskowej do Ukrainy USA prawdopodobnie właśnie przekazują lub przekazały Ukrainie duże ilości ATACMS. Wiele wskazuje na to, że już są one używane do ostatnich zmasowanych uderzeń na pozycje rosyjskie na okupowanym Krymie. Doniesienia o „przylotach” ATACMS w ostatnich dniach płyną też z okupowanej części Donbasu.
Nie było jednak doniesień o ich użyciu wobec pozycji rosyjskich wojska w samej Rosji.
Le Monde uważa, że oświadczenia Camerona i Blinkena są oznakami przemyślanego stanowiska Zachodu w tej kwestii.
MaH/belsat.eu wg unian.net
