Opłata za grzyby, jagody i chrust. Skarbówka sięga do kieszeni zbieraczy


Białorusini zostali obdarowani nową opłatą – tym razem od grzybów i jagód. Płacić trzeba będzie też za organizowanie w lesie imprez. 

Grzybiarzy „opodatkowano” decyzją Rady Ministrów z listopada ubiegłego roku, która weszła w życie 31 grudnia. Dokument nakłada dodatkowe opłaty za korzystanie z lasu i zbieranie runa leśnego. Przyjdzie więc płacić nie tylko za zbieranie grzybów, jagód i orzechów, ale i za wynoszenie opadłych liści, chrustu i mchu. Zapłacą też rozstawiający w lesie ule pasiecznicy i bartnicy. Odpowiednią opłatę będzie trzeba uiścić także za organizowanie w lesie imprez turystycznych, kulturalnych i sportowych.

Nową opłatę komentuje obrońca praw obywateli Aleh Wołczak

“Nie patrząc na to, że obywatel ma prawo chodzić do lasu, wprowadzają podatek. To jest skierowane przede wszystkim na osoby fizyczne. Władza już przygotowuje się do lata.

W czasie kryzysu gospodarczego ludzie naprawdę poszli w lasy, na bagna i zawodowo zajmowali się zbieractwem. Zbierają nie dlatego, że to są wielkie pieniądze, ale dlatego, że nie ma innej pracy.

W kodeksie administracyjnym są artykuły 15.26 i 15.28, które pozwalają zatrzymać człowieka, który zbierał runo nie na własny użytek, a na sprzedaż. Grzywna wynosi wtedy 20 stawek dziennych [średnich dziennych zarobków – przyp.red]. Państwo chce wziąć lasy pod kontrolę i zmusić ludzi do zaprzestania handlu na wolnym rynku, tylko noszenia do skupu.

Ale myślę, że ludzie nie będą płacić. Czeka nas kolejny konflikt.”

Czytaj także:

Radioaktywne białoruskie jagody trafiły na podmoskiewskie targowiska

Jakuci chcą uchronić swoje ziemie przed katastrofą ekologiczną

Białoruś zmaga się z plagą wilków

PJr, belsat.eu