Uładzimir Szustau został skazany za napaść na milicjanta – podczas protestu został uderzony i upadł na funkcjonariusza. Uważa się za ofiarę reżimu.
Skazany to były dowódca regionalnego oddziału OMONu [Oddziału Milicji Specjalnego Przeznaczenia] i były funkcjonariusz ochrony Alaksandra Łukaszenki. 10 sierpnia wraz z synem uczestniczył w Mohylewie w proteście przeciwko fałszowaniu wyborów. Demonstracja została rozpędzona przez milicję, a ojciec i syn zostali pobici.
Potem Uładzimira Szustawa oskarżono o napaść na funkcjonariusza (art. 364 KK). Jeden z pacyfikujących protest milicjantów oświadczył, że został przez niego uderzony. Szustau twierdzi, że mógł o niego zawadzić gdy padał uderzony pałką. Dziś sędzia Alona Litwina wydała wyrok w sprawie. Były OMONowiec następne 3 lata spędzi w kolonii karnej.
Według niego sąd jest stronniczy, nie słucha zeznań świadków i oskarżonych. Były milicjant zarzuca sędzi Litwinej, że wolała skazać niewinnego demonstranta, niż ukarać winnych funkcjonariuszy.
– Prawo? Czyje prawo? To jest bezprawie! – skomentował wyrok sam skazany. – Im prościej jest posadzić jednego, niż posadzić dwustu. I ci faszyści, którzy mnie bili, zostaną na wolności. Myślicie, że sąd będzie o tym słuchał? On nie słuchał i nigdy nie będzie słuchał!
Uładzimir Szustau jest jednym z około tysiąca demonstrantów, którzy za udział w protestach usłyszeli zarzuty karne.
ww,pj/belsat.eu