Zatrzymania, pobicia, areszt. Powyborcze prześladowania dziennikarzy Biełsatu


Od 9 sierpnia środowisko dziennikarzy na Białorusi poddawane jest represjom na szeroką skalę, a naciski ze strony państwa osiągnęły bezprecedensowy poziom. Belsat.eu przygotował przegląd sytuacji związanych z prześladowaniem naszych dziennikarzy, które miały miejsce w ciągu ostatnich 7 i pół tygodnia. W momencie tworzenia tego artykułu w areszcie znajdowało się siedmioro naszych współpracowników.

Od 9 sierpnia ponad 50 razy zatrzymano korespondentów Biełsatu lub niezależnych dziennikarzy współpracujących z naszym kanałem. Łączny okres aresztu, na który skazani zostali nasi koledzy, przekracza 120 dni.

Niektórzy z nich zostali pobici lub ranni podczas rozpędzania protestów w wyniku użycia broni przez funkcjonariuszy organów ścigania. Aresztowaniom wielokrotnie towarzyszyło całkowite skonfiskowanie sprzętu. W sierpniu dostęp do naszej strony belsat.eu został ograniczony przez białoruskie władze.

Granaty, kule i pobicia

Prześladowanie dziennikarzy Biełsatu po wyborach można umownie podzielić na dwa etapy. Pierwszy etap to krwawe wydarzenia z 9-12 sierpnia, kiedy to podczas brutalnego rozpędzania protestów dziennikarze byli bezpośrednio narażeni na fizyczne obrażenia, a w niektórych przypadkach nawet ryzykowali utratę życia.

Ranny demonstrant przed stacją metra Puszkinskaja. Mińsk, 10 sierpnia 2020 r.
Zdj. Alaksanr Wasiukowisz / vot-tak.tv /belsat.eu

Co najmniej trzech naszych korespondentów zostało rannych w wyniku użycia przez organy ścigania środków specjalnych. 10 sierpnia fotokorespondentka Tacciana Kapitonawa i dziennikarka Kaciaryna Andrejewa doznały obrażeń spowodowanych wybuchem granatu hukowego przy stacji metra Puszkinskaja (był to wieczór, kiedy zginął demonstrant Alaksandr Tarajkouski).

Stacja metra Puszkinskaja. Mińsk, 10 sierpnia 2020 r.
Zdj. Alaksandr Wasiukowicz / vot-tak.tv / belsat.eu

Następnego dnia, 11 sierpnia, w pobliżu tej samej stacji metra fotokorespondentka Iryna Arachouskaja doznała urazu od trafienia gumową kulą. W związku z obrażeniami odniesionymi podczas pracy, Iryna złożyła w Komitecie Śledczej zażalenie z prośbą o sprawdzenie legalności działań funkcjonariuszy, jednak do dziś nie dostała odpowiedzi.

Iryna Arachouskaja (po lewej) podczas niedzielnego marszu. Mińsk, 30 sierpnia 2020 r.
Zdj. Alaksandr Wasiukowicz / vot-tak.tv /belsat.eu

Wielu współpracownikom Biełsatu w ucieczce przed służbami bezpieczeństwa pomagali mieszkańcy domów sąsiadujących z miejscami zdarzenia. W ten sposób Kaciaryna Andrejewa uratowała się po doznaniu lekkich obrażeń podczas pacyfikacji. Ludzie mieszkający obok wpuścili ją do swojego mieszkania i mogła tam zostać do czasu zakończenia operacji rozpędzania protestu

Pacyfikując protesty przy stacji metra Puszkinskaja milicja użyła gazu łzawiącego. Mińsk, 10 sierpnia 2020 r.
Zdj. Alaksandra Wasiukowicz / vot-tak.tv / belsat.eu

Dziennikarze, którzy w tych dniach wpadli w ręce milicji, zostali bardzo brutalnie potraktowani. Stanisłau Iwaszkiewicz został wieczorem 9 sierpnia zatrzymany w lokalu wyborczym i przewieziony do aresztu śledczego przy ulicy Akreścina, gdzie spędził około 48 godzin. W jego celi, która była przeznaczona tylko dla trzech więźniów, przez dwa dni przebywało 13 osób. Przez cały ten czas nie dostali praktycznie nic do jedzenia. Więźniów bierano na dziedziniec i ustawiano w szeregi, a funkcjonariusze kolejno znęcali się nad nimi. Bito ich też gumowymi pałkami.

11 sierpnia sąd uznał Iwaszkiewicza za winnego udziału w nielegalnym zgromadzeniu (art.23.34 Kodeksu Wykroczeń) i ukarał go grzywną w wysokości 810 rubli białoruskich (1 200 złotych).

Stanisłau Iwaszkiewicz w kolejce po rzeczy osobiste przed aresztem przy ul. Akreścina. Mińsk, 15 sierpnia 2020 r.
Zdj. Iryna Arachouskaja / vot-tak.tv / belsat.eu

Dziennikarka Biełsatu Alena Dubowik została zatrzymana wieczorem 10 sierpnia w pobliżu komendy milicji mińskiej dzielnicy Centralnyj Rajon i spędziła prawie trzy dni w areszcie. Została pobita zaraz po zatrzymaniu, a później znowu po tym, jak odmówiła podpisania sfabrykowanego protokołu. Jedna ze strażniczek kopnęła Alenę kolanem w brzuch. W wyniku tego dziennikarka była hospitalizowana z podejrzeniem pęknięcia jajnika.

Wiadomości
Dziennikarka Biełsatu pobita przez strażniczkę. Trafiła do szpitala
2020.08.14 21:58

Maryna Małczanawa, współpracująca z Biełsatem dziennikarka z Bobrujska, została zatrzymana 10 sierpnia w pobliżu aresztu śledczego. Funkcjonariusze OMON-u pobili ją pałkami, zwyzywali i grozili śmiercią.

Pomimo złego traktowania, w większości przypadków pracownicy Biełsatu zatrzymani w dniach 9-12 sierpnia, zostali zwolnieni bez procesu, a czasami również bez sporządzania protokołów. Jednak niektórzy korespondenci regionalni zostali skazani na areszt. Dziennikarz z Głębokiego Zmicer Łupacz spędził za kratkami 5 dni (został zatrzymany 9 sierpnia), korespondent z Witebska Zmicier Kazakiewicz – 10 dni (zatrzymany 9 sierpnia), dziennikarka z Mohylewa Alina Skrabunowa – 8 dni (zatrzymana 11 sierpnia), reporter z Homla Jauhen Mierkis – 15 dni (zatrzymany 12 sierpnia). We wszystkich czterech przypadkach dziennikarze zostali oskarżeni o udział w nielegalnym zgromadzeniu, choć w rzeczywistości zatrzymano ich w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych.

Przebieg wydarzeń dotyczących zatrzymania Zmitra Kazakiewicza był szczególnie nieoczekiwany. Dziennikarz spędził w areszcie 5 z 10 dni swojego wyroku, po czym został zwolniony. 28 września sędzia Wieranika Barysawa umorzyła postępowanie przeciwko Kazakiewiczowi z powodu braku dowodów winy, a nawet przeprosiła go w imieniu sądu. Jest to absolutnie wyjątkowy precedens w historii prześladowań dziennikarzy Biełsatu.

Taśmociąg procesów

Pod koniec sierpnia rozpoczął się drugi etap powyborczych prześladowań dziennikarzy. Poziom przemocy fizycznej wyraźnie spadł, ale wzrosło ryzyko trafienia do aresztu w związku z wykonywaniem obowiązków zawodowych. Fałszowanie protokołów popełnienia wykroczenia, w których dziennikarze byli oskarżani o udział w zgromadzeniach lub nieposłuszeństwo wobec milicji, stały się zjawiskiem na ogromną skalę.

Fotograf Alaksandr Wasiukowicz został skazany za pośrednictwem Skype’a. Mińsk, 15 września 2020 r.
Zdj. Iryna Arachouskaja / belsat.eu

27 sierpnia podczas transmisji na żywo zatrzymano dziennikarkę Kaciarynę Andrejewą i operatora Maksima Harczanka. Pomimo faktu, iż istniało nagranie wideo potwierdzające, że tego dnia podczas akcji w pobliżu ratusza dziennikarze wykonywali swoje obowiązki zawodowe, spisano protokół, w którym oskarżono ich o udział w nielegalnym zgromadzeniu. Spędzili noc na komendzie milicji dzielnicy Kastryczniski Rajon. Następnego dnia sąd wysłał protokoły do korekty i dziennikarze zostali zwolnieni.

Koledzy witają Kacię Andrejewą i Maksa Harczanka przed aresztem. Mińsk, 15 września 2020 r.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Kaciaryna Andrejewa i Maksim Harczanok zostali ponownie zatrzymani 12 września podczas relacji z marszu kobiet. Zostały sporządzone protokoły w oparciu o art. 23.4 KW (nieposłuszeństwo wobec milicji) i art. 22.9 KW (naruszenie ustawy o mediach). Przesłano ich do Centralnego Aresztu Śledczego na ul. Akreścina. Tam dziennikarze spędzili trzy dni, proces odbył się dopiero 15 września. Sąd dzielnicy Kastrycznicki Rajon odesłał protokół z art. 23.4 do korekty, ale z art. 22.9 ukarał oboje dziennikarzy grzywną w wysokości 1350 rubli białoruskich (2 000 złotych)

Reportaż
Reportaż ze skrępowanymi rękami. Dziennikarka Biełsatu opowiada o trzech dniach w areszcie
2020.09.19 09:21

Było to trzecie w ciągu trzech tygodni zatrzymanie operatora Maksima Harczanka: 5 września on i Alena Dubowik zostali zatrzymani na marszu kobiet, jednak zwolniono ich kilka godzin później, po sporządzeniu protokołów na podstawie art. 22.9 KW.

Dziennikarze Biełsatu Maksim Harczanok i Alena Dubowicz rozmawiają z uczestniczką marszu kobiet. Mińsk, 5 września 2020 r.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

Sąd dużo surowiej potraktował Alesia Lubianczuka i Dzianisa Hanczarenkę, zatrzymanych w Mińsku 24 września. Spisano protokoły za „nieposłuszeństwo wobec milicji” i „naruszenie ustawy o mediach”. Sąd ukarał obu dziennikarzy 12 dniami aresztu administracyjnego. Lubianczuk i Hanczarenka zostali również ukarani grzywną w wysokości 810 rubli (1 200 złotych). W tym samym czasie, rzekomo za udział w nielegalnym zgromadzeniu (art. 23.34 KW) na 15 dni został aresztowany Paweł Patapau.

Kamerzysta Biełsatu Aleś Lubianczuk. Zdjęcie z Facebooka

Nawet jeśli sąd postanawia ograniczyć się do kary pieniężnej, nie oznacza to, że dziennikarz natychmiast wychodzi na wolność. Maryja Gryc została zatrzymana podczas marszu kobiet 26 września. Milicja sporządziła protokół za udział w nielegalnym zgromadzeniu i przewiozła ją do aresztu przy ul. Akreścina, gdzie miała czekać na proces. 28 września sąd dzielnicy Zawadskij Rajon ukarał Maryję grzywną w wysokości 540 rubli białoruskich (800 złotych), ale nie została ona zwolniona z aresztu – milicja sporządziła nowy protokół wywkroczenia i nie wypuszczono jej. W domu na Maryję czeka córeczka.

„Wcześniej nie sądzili z art. 23.34”

„Polowanie” na pracowników Biełsatu nasiliło się również poza stolicą. Jauhen Mierkis i Maryna Dorobyszeuskaja zostali zatrzymani 14 września – sąd ukarał ich odpowiednio 15 i 10 dniami aresztu. Operator Andrej Tołczyn z Homla dostał karę 5 dni aresztu. We wszystkich trzech przypadkach protokoły dotyczące dziennikarzy zostały sporządzone na podstawie artykułu o nielegalnym zgrromadzeniu. Homelski dziennikarz Jauhen Merkis miał zostać zwolniony 29 września, ale został przetrzymany na kolejne 12 dni aresztu, na które skazany został jeszcze w sierpniu. Tym samym powinien spędzić za kratami nieprzerwanie 27 dni.

Łarysa Szczyrakowa. Zdjęcie z Facebooka

Przeciwko dziennikarce Łarysie Szczyrakowej z Homla kilkukrotnie sporządzano protokoły na podstawie artykułu 23.34 KW. Od końca sierpnia zatrzymywana była w sumie trzy razy. Dwukrotnie pozostawała w areszcie śledczym do czasu procesu: za kratami spędziła noc z 3 na 4 września i trzy dni od 11 do 14 września. Szczyrakowa miała trafić do aresztu już 30 sierpnia, ale na komendzie milicji stan zdrowia dziennikarki pogorszył się i ostatecznie trafiła do szpitala. Łarysa nie została skazana na karę pozbawienia wolności, ale cztery razy ukarano ją grzywną.

Łarysa twierdzi, że presja na niezależnych dziennikarzy w kraju zawsze była bardzo silna, ale wcześniej reporterzy przynajmniej nie byli bezpodstawnie oskarżani w oparciu o udział w nielegalnych zgromadzeniach z art. 23.34 i nie pozostawiano ich w areszcie do czasu procesu. Jednak warunki pracy dziennikarzy od sierpnia szybko się zmieniły.

– Było kilka tygodni absolutnej wolności (krótki okres po 12 sierpnia, kiedy to władze nie rozpędzały akcji protestacyjnych – Belsat.eu), potem kilka tygodni wolności już z konsekwencjami. A potem znów zamykali wszystkich. Chociaż podczas ostatniego marszu nikt nas nie tknął – mówi Łarysa.

„Na każdy reportaż idziemy jak na wojnę”

Dziennikarka Biełsatu Kaciaryna Andrejewa.
Zdj. Iryna Arachouskaja/belsat.eu

– Od początku sierpnia jest dla mnie jasne, że za każdym razem, gdy idę do pracy, może się to skończyć zatrzymaniem, a nawet gorzej. Pomimo wszystkich przebytych kursów na temat bezpieczeństwa dziennikarzy, nadal gubię na kilka sekund, kiedy słyszę strzały i wybuchy w odległości kilkudziesięciu metrów. Ale w tej sytuacji nie można pozwolić sobie na przerwę – to kwestia życia i śmierci. Trzeba zdawać sobie sprawę, że bezpieczeństwo (nawet jeśli względne) jest ważniejsze od materiału, który tworzymy: ranny dziennikarz nie może kontynuować transmisji – tłumaczy Kaciaryna Andrejewa. – W przeszłości moja praca również wiązała się z presją i przetrzymywaniem w areszcie, ale teraz wraz z kolegami na każdy reportaż szykujemy się tak, jakbyśmy szli na wojnę: zawsze mamy ze sobą zapasowy komplet czystych ubrań, apteczkę z lekarstwami i środkami pierwszej pomocy, wodę i chustę na wypadek gazu łzawiącego, w telefonie włączoną funkcję sygnału SOS…

Brutalność białoruskich służb nie zmniejsza się. w ubiegłą środę w Mińsku użyto armatek wodnych. Mińsk, 24 września 2020 r.
Zdj. Alisa Hanczar/belsat.eu

Jednocześnie dziennikarka przyznaje, że nowe warunki pracy mają też swoje dobre strony: nigdy wcześniej nie słyszała tak wielu słów szczerej wdzięczności wobec dziennikarzy. Ludzie podchodzą do naszych kolegów, żeby ich przytulić, zrobić zdjęcie, dać kwiaty.

– Nazywają nas bohaterami, ale myślę, że ja po prostu wykonuję swoją pracę i jestem we właściwym miejscu i we właściwym czasie, aby przekazać widzom informacje.

BAŻ: Liczba przypadków represji wprawia w osłupienie

Przewodniczący BAŻ Andrej Bastuniec.
Zdj. belsat.eu

BAŻ: Liczba przypadków represji wprawia w osłupienie

Przewodniczący Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BSD) Andrej Bastuniec w swoim komentarzu dla portalu belsat.eu zauważa, że społeczność dziennikarzy doświadcza obecnie chyba największych represji od momentu uzyskania przez Białoruś niepodległości.

– Przez cały czas niezależne media białoruskie znajdowały się pod silną presją, jednak ten rok na tle wcześniejszych represji wyróżnia się ich liczbą i różnorodnością. Ilościowe wskaźniki represji wykraczają poza skalę. To jest najgorszy rok wszechczasów. Jednocześnie należy zauważyć, że w przeszłości mieliśmy do czynienia ze śmiercią naszych kolegów, czy zawieszaniem działalności prasy, gdy jeszcze nie było mediów internetowych – podkreśla Bastuniec.

Zatrzymanie uczestnika Marszu Bohaterów w Mińsku.
Zdj. Alaksandra Wasiukowicz / vot-tak.eu / belsat.eu

Przewodniczący BAZ nie dostrzega, jak na razie, zupełnie nowych form nękania czy presji na dziennikarzy. Główną różnicą w stosunku do lat poprzednich są wskaźniki ilościowe. Jak twierdzi:

– Wszystkie formy nacisku zostały już do pewnego stopnia wypróbowane. Dotyczy to blokowania zasobów internetowych, zatrzymywania dziennikarzy, oskarżania ich o rzekomy udział w zgromadzeniach masowych, a nawet wzywania przez włądze do zawieszania działalności mediów. Wszystko to było już wcześniej. Teraz odnotowujemy około trzy razy więcej przypadków presji na dziennikarzy niż w najgorszych latach, na przykład w 2011 roku.

Wiadomości
Białoruski specnaz postrzelił reporterkę. Jej gazeta może zapłacić karę „za niedopełnienie formalności” WIDEO
2020.09.21 16:13

Ihar Iljasz, ksz/belsat.eu

Aktualności