Pomysł na to, jak „bardziej produktywnie” wykorzystać energię obywateli, mają białoruscy prokuratorzy. Chcieliby, aby zamiast na ulicach, potencjalni uczestnicy protestów realizowali się w polu.
Jeden z czytelników Biełsatu przysłał nam pismo adresowane do przewodniczącego Rejonowego Komitetu Wykonawczego w Haradku na Witebszczyźnie. Szef lokalnych władz otrzymał je z miejscowej prokuratury. Ta z kolei przesłane mu instrukcje sama dostała “z góry” – z prokuratury obwodowej w Witebsku.
W piśmie zaleca się, aby lokalne władze zajęły się organizacją zajęcia czasu wolnego mieszkańców – jak uściślono „na szczeblu terenowym, dzielnicowym i podwórkowym”. Aby nie było żadnych wątpliwości, wyjaśniono też przyczyny konieczności takich działań.
– W celu odciągnięcia obywateli od udziału w zgromadzeniach masowych w weekendy zorganizować ich zaproszenie przez gospodarstwa rolne na zbiór plonów, sortowanie artykułów rolnych i innych rodzajów prac – czytamy w dokumencie.
Dodatkową zachętą ma być zorganizowanie bezpłatnego transportu na miejsce prac oraz umożliwienie zakupu wspomnianych artykułów po atrakcyjnej cenie lub w ogóle otrzymanie ich za darmo.
O tym, że nie chodzi tylko o spędzenie czasu w formule „przyjemne z pożytecznym” świadczy też dalsza część pisma, z równie precyzyjnymi instrukcjami:
– W razie konieczności, uwzględniając analizę sytuacji w terenie – planować i prowadzić wraz lokalnymi organami władzy inne przedsięwzięcia skierowane na zmniejszenie destrukcyjnej aktywności politycznej obywateli w miejscu ich zamieszkania – głosi urzędowy dokument.
cez/belsat.eu