Krwawą instalację rozwiesili aktywiści. Białoruś boryka się z plagą przemocy domowej, jednak próbę walki z nią skrytykował w piątek prezydent.
Na siedmiu drzewach przy wejściu do Parku Gorkiego w Mińsku zawisła damska bielizna i męska koszula ze śladami krwii (lub farby). Do ubrań przypięto kartki z napisami “Milicja cię nie obroni!”, “Co trzecia Białorusinka doświadczyła przemocy fizycznej”, “Co czwarte samobójstwo kobiety na Białorusi jest następstwem przemocy w rodzinie” itd. Na końcu każdego zdania widniał hashtag “tradycyjna rodzina”.
Pod drzewami rozrzucono ulotki dla ofiar przemocy domowej – z numerami telefonów do organizacji, które pomagają kobietom w sytuacjach kryzysowych.
Pod drzewami rozrzucono ulotki dla ofiar przemocy domowej – z numerami telefonów do organizacji, które pomagają kobietom w sytuacjach kryzysowych.
– Nie mamy związku z tą akcją, ale cieszymy się, że problemem przemocy wobec kobiet zainteresowali się zwykli ludzie, którzy zaczynają zastanawiać się nad tą kwestią. Jesteśmy wdzięczni i popieramy tych, którzy to zorganizowali – powiedziano Biełatowi w organizacji Radzisława, która pomaga ofiarom przemocy w rodzinie. – Myślę, że powodem akcji jest “czarny piątek”, gdy pełniący obowiązki prezydenta Białorusi skrytykował projekt ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej.
5 października Alaksandr Łukaszenka mocno skrytykował planowane zaostrzenie ustawy, która miała zapobiegać przemocy domowej. Według niego, jest to “głupota, która wzięła się przede wszystkim z Zachodu”.
Zgodnie z ubiegłorocznymi badaniami ONZ, nawet 77 proc. Białorusinek było ofiarami przemocy. Z kolei ofiarami kobiet jest nawet 20 proc. Białorusinów. Nad kryzysem białoruskiej rodziny od roku wspólnie pracowały ONZ, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i organizacje pozarządowe. Owoce tego wspólnego projektu może zniszczyć krytyka ze strony głowy państwa.
dr, pj/belsat.eu