Zagłosujcie przed terminem! Jak dziekani mińskiej uczelni „przekupują” studentów


Upraszać studentów nie wstydził się sam dziekan – taką historię opowiedział nam proszący o zachowanie anonimowości student Białoruskiego Narodowego Uniwersytetu Technicznego (BNTU).

Przekupisz studenta, dostaniesz preferencje

Na Białorusi w ostatnią fazę wchodzi tzw. głosowanie przedterminowe – fenomen, którego odpowiednik trudno znaleźć w krajach Zachodu.

– W połowie ub. tygodnia całą naszą grupę zebrał zastępca dziekana wydziału. Mówi, że uczelni jest potrzebna 80-procentowa frekwencja wyborcza w głosowaniu przedterminowym. Obiecano nam za to wolne w piątek i poniedziałek Potem dał do zrozumienia (chociaż nie powiedział tego wprost), że jeśli bardzo trzeba, to można też nie przychodzić na zajęcia we wtorek i w środę. Potem, już w tym tygodniu rozmawiał z nami sam dziekan, który poprosił w tonie: „chłopaki, trzeba zagłosować”. I powiedział, że jeżeli frekwencja wyniesie 90 procent, to na cześć obchodzonego w tym roku jubileuszu uczelni dadzą jej jakieś ulgi.

– Jak na to zareagowali studenci?

Tylko jeden człowiek nie przyszedł głosować. Ale on w ogóle nie zamierzał iść na wybory. Ostatnim było wszystko jedno. Poszli i głosowali w specjalnym punkcie naprzeciwko akademików. Motywacja była taka: „Kiedy się urodziłem, Łukaszenka już rządził, a nikogo innego nie znam”. Myślę, że większość głosowała właśnie na niego.

– Były sugestie, na kogo trzeba głosować?

– Nie, nawet przybliżonych.

JB, belsat.eu

Aktualności