Alena Leśnieuskaja całe życie marzyła o tańcu klasycznym.
– Mieszkałam w malutkiej miejscowości. Nie było tam ani tańców, ani sekcji sportowych. A balet to było takie marzenie, że nawet próbowałam sobie szyć baletki. Ale czas mijał, a możliwości nie było. Bardzo się martwiłam, bo rozumiałam, że marzenie nigdy się nie ziści. I przed 30. pogodziłam się z tym, że z baletem koniec – wspomina Alena.
Teraz ma 57 lat.
Dwa lata temu znalazł w gazecie ogłoszenie o naborze do klasy baletowej – bez ograniczeń wiekowych. Odważyła się i poszła. I już została w balecie, chociaż nigdy wcześniej nie uprawiała żadnych tańców.
– Na początku było trudno, ale to tak trafiło w moje wewnętrzne pragnienia, że tylko mnie inspiruje. Bardzo ważne było też wsparcie ze strony męża, bo przecież jedna trzecia emerytury idzie na zajęcia. Poza tym wiedziałam, że mąż i syn nie będą się śmiać, a o pozostałych nie myślałam.
Alena prowadzi aktywny tryb życia. 10 lat temu zaczęła brać udział w maratonach rowerowych i niejednokrotnie zajmowała pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej. Raz przejechała na rowerze nawet 200 km. A w tegorocznym maratonie w Nalibokach – 100 km w ciągu 8 godzin.
Nurkowała też z akwalungiem i jeździła na nartach zjazdowych. Teraz chce jeszcze skoczyć ze spadochronem. I mimo to Alena nie uważa się za osobę szczególnie wysportowaną, nie przestrzega też żadnej specjalnej diety.
– Zasadniczo nie przepadam za słodyczami, mogę zjeść czasem lody. Wszystko trzeba jeść z umiarem, a z wiekiem trzeba po prostu jeść mniej, bo aktywność jest przecież mniejsza. Czasem, kiedy zajmuję się domem, to mam wrażenie, że jestem w zwolnionym filmie. Kiedyś wydawało się, że zrobię wszystko i jeszcze zostanie pół dnia. Teraz jestem zajęta od rana do wieczora.
Dwa razy na tydzień Alena chodzi do studia baletowego i ćwiczy tam skomplikowane figury – na równi z trzydziestolatkami. Przyjścia do baletu nie żałowała nigdy i radzi wszystkim, aby nie bali się spełniać swoich marzeń – niezależnie od wieku.
NP, cez/belsat.eu