Trzymani w rosyjskich łagrach Ukraińcy mogą niebawem wrócić do domu. W ten sposób Putin chce kupić sobie na Zachodzie odpuszczenie grzechu agresji na Ukrainę.
Następnego dnia po spotkaniu Emmanuela Macrona i Władimira Putina 19 sierpnia we Francji pięciu skazanych w Rosji Ukraińców przewieziono do moskiewskiego aresztu Lefortowo. Taką informację przekazali rosyjscy aktywiści powołując się na rodziny Pawła Hryba, Wołodymyra Bałucha, Mykoły Karpiuka, Stanisława Kłycha i Ołeksandra Kolczenki. Wczoraj do Lefortowa dostarczono jeszcze Romana Suszczenkę, Aleksieja Sizonowycza i Jewhena Panowa.
Agencja informacyjna Interfax podała, że w sprawie piątki Ukraińców władze decydują o tym, czy przekażą ich Ukrainie. Z kolei dziennik Kommersant informował, że Rosja może uwolnić wszystkich przetrzymywanych Ukraińców, w tym 24 marynarzy. Aleksiej Czesnakow, dyrektor Centrum Politycznej Koniunktury i bliski współpracownik odpowiadającego za odcinek ukraiński na Kremlu Władisława Surkowa podał, że ukraińscy marynarze będą zwolnieni. Miałby to być efekt umowy Putina z Macronem. Ale Moskwa nie zamierza oddawać ukraińskich jeńców za darmo.
Wymiana pojmanych jeńców była częścią wielkiej polityki od samego początku konfliktu na Donbasie. Początkowo panowała wielka improwizacja i np. ze strony ukraińskiej w rozmowach z separatystami i Rosjanami uczestniczył generał Wołodymyr Ruban. Później Ruban popadł w konflikt z Petrem Poroszenką. W pierwszej fazie wojny dochodziło do masowych wymian jeńców. Czasami po kilkadziesiąt-kilkaset osób.
W miarę, jak wojna przybrała pozycyjny charakter do niewoli, po obu stronach trafiało coraz mniej żołnierzy. Nowym pośrednikiem w rozmowach z Moskwą został prorosyjski, ukraiński oligarcha Wiktor Medwedczuk. Mimo, że miał oparcie w Poroszence, zbijał na uwalnianiu jeńców kapitał polityczny. Negocjacje wspierała również Cerkiew prawosławna.
Do ostatniej, jednej z większych „wymian” doszło 27 grudnia 2017 r. Separatyści przekazali Ukrainie 74 jeńców, a Kijów wysłał do Doniecka i Ługańska 233 separatystów. Od tego czasu nie dochodziło do większych wymian. Aż na Ukrainie zaczęła się kampania wyborcza. W jej szczycie, 27 czerwca prywatnym odrzutowcem Medwedczuka wróciło (via Mińsk) czterech ukraińskich jeńców. Czego wspierany przez Moskwę oligarcha nie omieszkał wykorzystać, atakując przy okazji Poroszenkę, że nic nie robił w sprawie odzyskania jeńców. W ten sposób Moskwa pomagała Medwedczukowi w kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu 21 lipca: jego Opozycyjna Platforma „Za życie” stała się po nich trzecią siłą polityczną Ukrainy.
Gra jeńcami weszła na inny poziom. Nie jest już związana z jeńcami wojennymi i intrygami w ukraińskiej polityce. W talii Putina pojawiły się nowe asy: Ukraińcy pojmani nie na wojnie w Donbasie, ale tacy, którzy byli ofiarami bezpośrednich, rosyjskich operacji specjalnych. I to poza głównym teatrem wojny na Donbasie. W listopadzie 2018 r. FSB na Morzu Azowskim przejęły trzy ukraińskie okręty i pojmały 24 ukraińskich marynarzy. Oskarżono ich potem o naruszenie rosyjskiej granicy.
Do rosyjskich więzień trafili zatrzymany na Krymie ukraiński reżyser Ołeh Sencow i Pawło Hryb, nastolatek zwabiony przez rosyjskich agentów i pojmany na Białorusi w sierpniu 2017 r. Czy Mykoła Karpiuk i Stanisław Kłych zatrzymani trzy lata temu w Rosji i skazani na 22 lata kolonii karnej za to, że rzekomo w latach 90. walczyli w Czeczenii przeciw Rosji. W ten sposób rosła trzymana w łagrach i więzieniach talia kart przetargowych.
Oczywiście Putin nie wypuści z rąk wszystkich asów. Według ukraińskiego MSZ w Rosji przetrzymywanych jest 70 Ukraińców, a u separatystów 100. Wśród nich reżyser Ołeh Sencow. O jego uwolnieniu na razie się nawet nie spekuluje.
– Uwolnienie więźniów jest warunkiem rozpoczęcia rozmów w formacie normandzkim i spotkania dwustronnego Putin-Zełenski – mówił dla RBK ukraiński politolog Wadym Karasiow.
Jeśli w najbliższym czasie dojdzie do wymiany jeńców, każda ze stron ogłosi sukces. Ukraińcy również musieliby wydać Rosji pewną liczbę zatrzymanych u siebie. Emmanuel Macron – bo stanie się liderem Zachodu w rozmowach z Rosją i Ukrainą i tym, który wygasza konflikt. Wołodymyr Zełenski – na starcie prezydentury spełni obiecywane w czasie kampanii uwolnienie jeńców i zrobi więcej niż Poroszenko przez ostatnie dwa lata. Władimir Putin – pokaże się światu, jako humanitarny przywódca, a całą winę za impas w negocjacjach zrzuci na upartego Poroszenkę. Stworzy też idealną sytuację do rozpoczęcia rozmów o Donbasie. I przykryje faktyczne powody wymiany, czyli agresywną politykę Rosji i porwania ludzi.
Tuż po spotkaniu z Putinem, Macron rozmawiał przez telefon z Donaldem Trumpem. Obaj przywódcy rozważali możliwości ponownego zaproszenia Rosji do grupy G7 (wyrzucono ją po agresji na Ukrainę w 2014 r.). Liderzy świata zachodniego zastanawiają się, czy Rosja nie wróci do koncertu mocarstw na następny szczyt – w 2020 r. w USA. Ale wiązałoby się to z postępem w negocjacjach Rosja-Ukraina. Już w sobotę we francuskim Biarritz spotkają się przywódcy G7. I właśnie z tym spotkaniem może wiązać się przyspieszenie w sprawie ukraińskich jeńców.
Michał Kacewicz/belsat.eu