Rosyjscy celnicy mają swoje sposoby na to, żeby przemytnicy powtórnie nie wwieźli trefnego towaru przez granicę. Ten sposób to „zieleń brylantowa”.
Ciężarówkę wyładowaną dwiema tonami wołowiny z Białorusi zatrzymano w okolicach Krasinina w nadgranicznym obwodzie smoleńskim.
Ładunek przewożono w warunkach niezgodnych z wymogami sanitarnymi, a samochód nie był wyposażony w urządzenia chłodnicze. Kierowca nie posiadał też żadnych dokumentów świadczących o pochodzeniu mięsa. Ustalili to kontrolerzy Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzoru).
– Po przeprowadzeniu procedury denaturacji, wołowina o nieznanym pochodzeniu, jakości i stopniu bezpieczeństwa została zawrócona na terytorium sąsiedniego państwa – poinformowano w filii Rossielchoznadzoru na obwód briański i smoleński.
Owa „procedura denaturacji” to po prostu wymazanie mięsa trudną do usunięcia zielenią brylantową. Tzw. „zielonka” jest w Rosji najpopularniejszym środkiem odkażającym – odpowiednikiem stosowanej w Polsce gencjany. W odróżnieniu od niej barwi jednak nie na fioletowo, ale na intensywnie zielony kolor, czemu właśnie zawdzięcza swą nazwę.
cez/belsat.eu