Wygrywa, ale z kretesem przegra? Niejednoznaczne szanse na prezydenturę Zełenskiego


Wysokie poparcie, które przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie ma w sondażach komik Wołodymyr Zełenski, nie gwarantuje mu wejścia do drugiej tury. Spotkają się w niej najpewniej prezydent Petro Poroszenko i była premier Julia Tymoszenko – twierdzą eksperci.

Zgodnie z najnowszym, opublikowanym dziś sondażem grupy socjologicznej Rating w zaplanowanych na 31 marca wyborach na Wołodymyra Zełenskiego chce głosować niemal 25 proc. respondentów, którzy na pewno pójdą do urn i wybrali już swojego kandydata. Julia Tymoszenko uzyskała w nim 18,8 proc., zaś Petro Poroszenko 17,4 proc.

Analityk kijowskiego Centrum im. Ołeksandra Razumkowa Wiktor Zamiatin wskazuje, że w odróżnieniu od swoich kontrkandydatów Zełenski nie dysponuje zdyscyplinowanym elektoratem, a poparcie dla niego jest bardziej wirtualne, niż realne.

– Wysokie miejsce, które zajmuje w rankingach przedwyborczych Zełenski jest dużym sukcesem, jednak nie oznacza to, że zostanie on zwycięzcą wyborów. Blisko 40 proc. Ukraińców twierdzi, że nie wie jeszcze, czy pójdzie na wybory i wciąż nie ma swojego kandydata – zauważa ekspert. – Wiemy również, że podczas badań opinii publicznej odsetek odmów udzielenia odpowiedzi wynosi około połowy. Wiadomo też, że blisko 40 proc. respondentów zastrzega, że ich wybór może ulec zmianie. Podsumowując wszystkie te czynniki widzimy, że wyniki sondaży pokazują procesy, które odbywają się w społeczeństwie, ale nie wskazują na zwycięzcę wyborów.

Komentator polityczny Jewhen Żerebecki, były analityk w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, zwraca uwagę na związki Zełenskiego ze skonfliktowanym z władzami oligarchą Ihorem Kołomojskim. Komik jest gwiazdą należącej do miliardera stacji telewizyjnej 1+1 i – jak spekulują media – może być przez niego finansowany.

– Za Zełenskim idą ogromne pieniądze, ale brakuje mu zaplecza. Podczas wyborów ogromną rolę odgrywają obserwatorzy z ramienia sztabów wyborczych, którzy będą liczyli oddane głosy i których posiadają zarówno Poroszenko, jak i Tymoszenko. Nie sądzę, by Zełenski, który nie ma takich zasobów, wszedł do drugiej tury wyborów – uważa Żerebecki.

Ekspert wskazuje ponadto, że bardzo ważnym czynnikiem podczas tych wyborów jest tocząca się od 2014 roku wojna w Donbasie oraz strach przed Rosją.

– Zmiana prezydenta, za którą idą zmiany w aparacie państwowym, będzie w czasach wojny katastrofą. Ludzie to rozumieją i gotowi są przymknąć oczy na przewinienia władz, byle tylko na Ukrainę nie weszli Rosjanie. Będą głosowali na Poroszenkę ze strachu. Za Tymoszenko z kolei ciągnie się zła reputacja, związana m.in. z zawartymi przez nią w przeszłości niekorzystnymi dla Ukrainy umowami gazowymi z Rosją – podkreśla Żerebecki.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie odbędzie się w niedzielę 31 marca. Do udziału w nich zgłosiło się w Centralnej Komisji Wyborczej aż 44 kandydatów, lecz ostateczna liczba zarejestrowanych, których nazwiska znajdą się na listach do głosowania, to 39. Drugą turę głosowania zaplanowano na 21 kwietnia.

Zwycięzcą wyborów zostanie Poroszenko. W sukces Tymoszenko nie wierzy już ani ona sama, ani jej wyborcy – przekonują rozmówcy PAP w Kijowie.

Wiadomości
Ukraina: W wyborach prezydenckich wystartuje ostatecznie 39 kandydatów
2019.03.09 10:07

cez/belsat.eu wg PAP

Aktualności